Kolejne kłopoty Kariusa
Sportowy zjazd Lorisa Kariusa na przestrzeni ostatnich miesięcy jest niewyobrażalny. Jak pamiętacie, wszystko zaczęło się od zeszłorocznego finału Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt a Liverpoolem, kiedy niemiecki bramkarz zawalił przy dwóch bramkach "Królewskich". Był to mecz, który de facto przesądził o jego przyszłości na Anfield - chwilę później do Liverpoolu sprowadzony został Alisson, a były bramkarz Mainz odszedł na dwuletnie wypożyczenie do Besiktasu. Wydawałoby się, że w słabszej lidze Karius znajdzie spokój i ustabilizuje formę. Niestety nic takiego się nie stało - można nawet powiedzieć, że jest coraz gorzej.
W ostatnią niedzielę Besiktas podejmował Konyaspor. Był to mecz bardzo ważny, ponieważ mierzyła się trzecia z piątą drużyną tureckiej Super Lig. W 20. minucie tego spotkania Karius popełnił katastrofalny błąd, który kosztował jego drużynę stratę bramki. Co prawda Besiktas finalnie wygrał ten mecz 3:2, jednak kolejna fatalna pomyłka golkipera nie pozostała bez echa. Dramat Niemca zaczął się jeszcze na stadionie, kiedy znani z dużej żywiołowości fani Besiktasu zaczęli wygwizdywać i obrażać niemieckiego bramkarza. Jednak jak się później okazało - niezadowolenie fanów to w tym momencie najmniejszy problem Kariusa.
"Karius jest w pełni odpowiedzialny za stracone bramki [...] Coś złego dzieje się z jego motywacją i entuzjazmem do gry, wygląda to tak, jakby nie czuł się częścią zespołu. Ma z tym problem odkąd jest w Stambule [...] Powiem w ten sposób - jeśli Tolga Zengin (drugi bramkarz Besiktasu - przyp. red.) byłby zdrowy, to grałby właśnie on" - takie słowa po tym meczu wypowiedział Senol Gunes, trener Besiktasu. Dodatkowo menadżer "Czarnych Orłów" miał między wierszami przyznać, że wypożyczenie Kariusa było błędem. Warto zaznaczyć, że Gunes pierwszy raz skrytykował Niemca publicznie. Tak naprawdę ciężko mu się dziwić - to nie pierwsza duża wpadka golkipera ( wystarczy wspomnieć chociażby o meczu z Malmoe i wpuszczonym centrostrzale), a nawet cierpliwość świętego ma swoje granice. Wszystko wskazuje więc na to, że dwuletnie wypożyczenie Kariusa zostanie skrócone.
Patrząc na karierę Niemca od momentu przejścia do Liverpoolu - jest mi go tak po ludzku żal. Przypomnijmy - na początku swojej przygody z "The Reds" też był mocno krytykowany i wyśmiewany, a kiedy już wywalczył sobie miejsce w składzie i zaczął bronić naprawdę dobrze, przydarzył się mecz w Kijowie, który spowodował całą lawinę nieszczęść w karierze 26-latka. Mam nadzieję, że mimo wszystko uda mu się pozbierać po tych ostatnich niepowodzeniach i jeszcze zobaczymy Kariusa w najlepszym wydaniu.