Wenger: ''Odczułem to na zdrowiu...''
Praca w Arsenalu jest niezwykle prestiżowa – nie ukrywajmy, w dalszym ciągu ta nazwa wywołuje poruszenie, to jeden z najbardziej rozpoznawalnych klubów na świecie. Arsene Wenger postanowił ten klub opuścić w 2018 roku, niedługo zresztą minie rok, odkąd ogłoszono jego odejście z Emirates Stadium. Wielokrotnie miał teraz on okazję opowiadać o tym, jak wpłynęła na niego praca w Arsenalu – i jakie skutki wywołała.
Między innymi, Francuz stwierdził ostatnio – cytowany przez talkSPORT - że jego zdrowie mocno ucierpiało podczas jego ostatnich lat pobytu w klubie z Londynu. Umówmy się – jakoś niespecjalnie nas to dziwi. Patrząc na to, jak ukształtowanie rynku transferowego, struktura właścicielska klubu, budowa nowego stadionu, praca Francuza i to, czemu Wenger zawsze pozostawał wierny… nie możemy się dziwić, że kiedy Arsenal nie potrafił przykładowo przez 10 lat wygrać żadnego trofeum, francuski trener był podminowany. Krytyka narastała, Mourinho nazywał go „specjalistą od porażek”, a Ferguson przestał traktować jak równorzędnego rywala (mowa o poprzedniej dekadzie, jej końcówce). Wenger czuł się pozostawiony sam sobie, dostawał coraz mniej wsparcia, męczył się.
Presja wypłynęła na moje zdrowie. Są w życiu sytuacje, kiedy dochodzi do rozstania, które jest kwestią wyboru, ale są też takie, które są narzucane. W przypadku Arsenalu to było połączenie obu sytuacji, ponieważ na pewnym etapie fani potrzebują zmiany. Podczas ostatniego sezonu istotnie było trudno. Niezwykle trudno. Zaczynałem jednak odczuwać, że płacę za to sporą cenę – płacę zdrowiem. Odejście z klubu było zarówno czymś w rodzaju zerwania – takiego jak w związku – ale także przyniosło ono mi ulgę. Dźwiganie tej odpowiedzialności tak długo – ze wszystkimi obowiązkami, jakie wiążą się z rolą trenera – wymęcza cię.
Umówmy się – ostatnie mistrzostwo Anglii zdobyte przez Wengera w 2004 roku jest już dla niektórych czymś legendarnym, ale też zbyt odległym, by wspominać to ze szczegółami. Francuz jednak ciągle może być dumny, że wygrał najtrudniejszą ligę świata aż trzykrotnie. Co ciekawe, liczba trofeów, jakie Wenger zdobył pod koniec pobytu w Arsenalu (trzy razy FA Cup – z siedmiu, które w sumie zdobył – i trzy razy Tarcza Wspólnoty) to ciągle więcej niż Manchester United zdobył po odejściu z Old Trafford sir Aleksa Fergusona.
Co planuje dalej Francuz? Nawet on nie wie. Jeśli zapytacie nas o zdanie: spójrzcie na casus Adama Nawałki. Czy czasami warto wracać? OK, może i trener bywa ryzykantem. On sam powiedział, że tęskni za rywalizacją w piłce nożnej. Ale w pewien sposób, po ludzku wolelibyśmy zobaczyć Wengera w mniej stresującej go roli. Szkoda, by jego legenda na dobre została opluta przez wszechobecnych śmieszków.