Malouda zwolniony za pomocą Twittera
Kojarzycie Florenta Maloudę? To w końcu osiemdziesięciokrotny reprezentant Francji i wieloletni piłkarz Chelsea, z którą zdobywał multum trofeów. Załapał się również na złote lata Lyonu. Musicie go kojarzyć. Jego cała kariera i dotychczasowe dokonania powinni wzbudzać ogólny szacunek do jego osoby, ale nie zawsze jest on okazywany. W zasadzie to potraktowano go dziś jak śmiecia, o czym zaraz się przekonacie.
Co się stało? Florent Malouda od początku marca pracował w FC Zurych jako trener napastników. Rozpoczynał swoją przygodę ze szkoleniem, więc nie rzucał się od razu na głęboką wodę, tylko dołączył do sztabu średniego zespołu. Mądrze i roztropnie. Kompletnie odwrotnie do tych dwóch epitetów zachowali się jednak włodarze klubu, którzy z jakichś powodów zwolnili go po miesiącu pracy i poinformowali o tym opinię społeczną za pomocą Twittera, nie mówiąc wcześniej nic samemu pracownikowi. Nie wierzycie? No to łapcie screena, bo już tylko one pozostały z internetowego blamażu klubu.
Tylko tyle zaskoczony Francuz był w stanie z siebie wydusić i w sumie to nawet dobrze. Nie było sensu wszczynać burzy czy awantury, bo jego byli już pracodawcy sami kopnęli się w czoło. Nawet jeśli podjęli tę decyzję bez uprzedniego kontaktowania się z nim, powinni byli poinformować go odpowiednio wcześniej. Tymczasem biuro prasowe klubu dostało zadanie wrzucenia takiego newsa, zanim jeszcze zadzwoniono do zwalnianego faceta. Blamaż, wstyd, kompromitacja. Gdyby Zurych był na wyjeździe w tym momencie, mógłby nie wracać do domu.