Henry ponownie w Wielkim Jabłku
Nowy Jork to miasto przepychu i wielkich nazwisk. Właśnie magia nazwiska musiała zadziałać u włodarzy New York Red Bulls, którzy są bliscy podjęcia decyzji o zmianie na stanowisku trenera. Kandydatem na to stanowisko został Thierry Henry, jeden z najlepszych piłkarzy w historii klubu.
Francuz ledwie cztery lata temu zakończył swoją piłkarską karierę i przez to jest na początku swojej pracy w roli trenera. Przez pierwsze dwa lata doglądał Roberto Martineza, który z sukcesem prowadzi reprezentację Belgii. Legenda Arsenalu wykorzystywała swój autorytet stworzony podczas kariery sportowej, przekazując potrzebne rady graczom ofensywnym, którzy chętnie korzystali z tego wsparcia. Warto przypomnieć, że reprezentacja z kraju słynącego z czekolady oraz piwa osiągnęła największy sukces ostatnich lat podczas niedawnych mistrzostw świata. Obecność tego uznanego napastnika najpewniej pomogła również Romelu Lukaku zostać wicekrólem strzelców tego turnieju.
Po zakończeniu turnieju w Rosji Henry podjął decyzję, by pożegnać się z Belgami i rozpocząć pracę na własne nazwisko. Wszystko było związane z tym, że do Henry'ego zgłosił się klub, który pomógł mu wypłynąć na szerokie wody - AS Monaco. Gdy mistrz świata sprzed dwóch dekad przejmował zespół z Księstwa Henry'ego czekał twardy orzech do zgryzienia. Monaco znajdowało się w strefie spadkowej i traciło cztery punkty do bezpiecznego miejsca. Jego kadencja trwała bardzo krótko, bo ledwie trzy miesiące. Eksperyment okazał się totalnym niewypałem, bo w tym czasie ekipa wzbogaciła się w tabeli o ledwie dziewięć punktów.
Wygląda na to, że pomysł z zatrudnieniem Henry'ego w Nowym Jorku jest dość absurdalny, ale moim zdaniem MLS będzie najlepszym poligonem doświadczalnym dla kompletnego nowicjusza. W tej lidze nie ma żadnych spadków, więc w ogromnym spokoju można popracować na tak odpowiedzialnym stanowisku. New York Red Bulls w dotychczasowych sześciu kolejkach tylko raz zdobył komplet punktów. Początek był mocno przeciętny, ale awans do play-offów nadal jest realny.
Dużym znakiem zapytania jest warsztat trenerski, który był kwestionowany praktycznie od razu po zwolnieniu z klubu Ligue 1. Problemem jest również charakter, który dawał o sobie znać podczas pracy dla Monaco. Aleksandr Gołowin przyznał, że Henry był bardzo nerwowy podczas sesji treningowych. Być może to doświadczenie zaprocentuje podczas kolejnego trenerskiego rozdziału u Thierry'ego Henry. Sami kibice klubu spod znaku "Czerwonego Byka" są mocno zszokowani tym wyborem.
We really bout to hire Thierry Henry #RBNY pic.twitter.com/8zk6RmkXaG
— Ben Mines Stan (@BenMinesStan) 17 kwietnia 2019