Dramat GKS-u Katowice i euforia w Suwałkach - podsumowanie kolejki Fortuna 1 Ligi
Sezon 2018/19 w Fortuna 1 Lidze już za nami. Od kilku tygodni znaliśmy zespoły, które już niebawem zawitają do Lotto Ekstraklasy. Znacznie ciekawej prezentowała się walka o pozostanie w pierwszej lidze, o które biły się Wigry Suwałki, GKS Katowice oraz Bytovia Bytów. Drużyny zaledwie trzy, ale schematów i rozwiązań dających im utrzymanie znacznie więcej. Ostatecznie zwycięsko z całej walki wyszli Suwalczanie, którzy jeszcze w 97. minucie spotkania myślami byli w drugiej lidze.
Wybrańców dwóch
Przed rozpoczęciem sezonu 2018/19 nikt nie zakładał, że wśród drużyn ubiegających się o awans do Lotto Ekstraklasy będą Raków Częstochowa oraz ŁKS Łódź. Zespół prowadzony przez Marka Papszuna był typowany na klasycznego średniaka Fortuna 1 Ligi, Łodzianie natomiast dopiero co do niej awansowali. Przebieg całego sezonu był jednak znacznie inny. Od samego początku drużyny, których nawet nie brano pod uwagę przy ewentualnym awansie, dominowały na zapleczu Lotto Ekstraklasy, a styl w jakim wygrywały kolejne spotkania zawstydzał nawet czołówkę Lotto Ekstraklasy. Robota jaką wykonali na zapleczu najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej Marek Papszun oraz Kazimierz Moskal, udowadnia, że nikt lepiej nie rozumie potrzeb polskich klubów, jak trener, który się w tych stronach wychował. Doskonale pamiętamy przygodę Kibu Vicuny, który w zawodników Wisły Płock zamierzał zaszczepić kilka gramów hiszpańskiej piłki. Ta próba okazała się jedną wielką katastrofą, a gdyby nie szybka interwencja zarządu i wymiana trenera na Leszka Ojrzyńskiego "Nafciarze" od kilku godzin byliby członkami Fortuna 1 Ligi.
Szkoleniowcy Rakowa oraz ŁKS-u udowodnili, że do grania fantastycznej dla oka piłki wystarczy pomysł i ciężka praca. Nic samo się nie zrobi, a piłkarze ściągnięci z zagranicy poza jakością i indywidualnościami nie wniosą zbyt wiele. Kluczowa przy odnoszeniu zwycięstw jest drużyna, a nie pojedyncze jednostki, co mogliśmy zobaczyć nie tylko w rozgrywkach Fortuna 1 Ligi, ale również tegorocznej edycji Pucharu Polski, w której Raków Częstochowa wyeliminował Lecha Poznań, Legię Warszawa i minimalnie uległ Lechii Gdańsk. W każdym z tych spotkań stroną dominującą był pierwszoligowiec i pomimo tego, że jego kadra w stosunku do kadry Mistrza Polski była kilka razy tańsza i mniej doświadczona, to w ostateczności górą byli Częstochowianie, którzy w bieżących rozgrywkach nie mieli sobie równych.
W ostatniej kolejce Fortuna 1 Ligi obydwa zespoły potknęły się na ostatniej prostej. ŁKS Łódź na zakończenie sezonu gościł na stadionie Odry Opole. Po pierwszej połowie podopieczni Kazimierza Moskala schodzili do szatni z trzy bramkową przewagą. Na listę strzelców wpisywali się Patryk Bryła, Rafał Kujawa oraz Maksymilian Rozwandowicz. To nie wystarczyło jednak do finalnego triumfu, a gospodarze po fantastycznej drugiej połowie doprowadzili do remisu. Antybohaterem ŁKS-u został Rozwandowicz, który kilkadziesiąt minut wcześniej był pewny, że ustala wynik spotkania. I faktycznie ustalił tyle, że nie w tę stronę, którą musiał.
#lks #łksłódź @JanSobocinski
— 🅆🄸🄾🄻🄴🄺 🇵🇱 #CSB (@WiolaWit) May 18, 2019
😂😂😂 pic.twitter.com/9RwVThCLki
Nie wiele gorzej prezentowało się to w Częstochowie, gdzie walczyć o życie, przyjechały Wigry Suwałki. Goście rozpoczęli strzelanie bardzo szybko, gdyż już w 10. minucie spotkania wynik otworzył wypożyczony z Jagiellonii Białystok, Bartosz Bida. Walczącym o utrzymanie Wigrom nie było jednak łatwo na stadionie lidera Fortuna 1 Ligi, który zdecydowanie przewodził w tym spotkaniu. Na niecały kwadrans przed końcowym gwizdkiem wyrównał Szymon Lewicki, który zdobył swoją 8 bramkę w tym sezonie. Przyjezdnych nie satysfakcjonował jednak jeden punkt i trener Mirosław Smyła postawił wszystko na jedną kartę. W 83. minucie na boisku pojawił się Daniel Smuga, który w doliczonym czasie gry okazał się bohaterem Suwalczan. Jego gol zagwarantował Wigrom nie tylko cenne zwycięstwo 2:1 na boisku lidera, ale również utrzymanie.
Trener Smyła po cudownym utrzymaniu Wigier: Nie ukrywam, mam do dyspozycji alkohol.
— Cezary Kowalski (@kowalski_cezary) May 18, 2019
Wigry Suwałki sensacyjnie utrzymały się w I lidze, spełniły się wszystkie scenariusze potrzebne ku temu. @90minut_pl przed kolejką dawały im 2,3% szans na pozostanie.#RCZWIG@wigry_suwalki @_1liga_
— Jakub Śliżewski (@jakub_slizewski) May 18, 2019
97. minuta, która zmieniła wszystko
Zwycięstwo na stadionie Rakowa Częstochowa nie gwarantowało jednak utrzymania Wigrom. Do osiągnięcia celu potrzebne było zwycięstwo Bytovii Bytów nad GKS-em Katowice. Od samego początku wszystko układało się na korzyść Katowiczan, których od upragnionego upragnionego utrzymania w lidze dzieliły zaledwie sekundy. No właśnie, dzieliły to w tym wypadku doskonałe stwierdzenie. W 97. minucie spotkania doszło do czegoś czego nie przewidywał dosłownie nikt. Rzut wolny pod bramką GKS-u, dośrodkowanie w pole karne i główka Andrzeja Witana, golkipera Bytovii, który ustala wynik spotkania na 2:1. Takie sytuacje znamy doskonale i ciężko o nich nie mówić, gdyż kiedy drużynę przeciwną pogrąża bramkarz. Tym razem nie było inaczej i Katowiczanie po raz drugi w przeciągu dwóch lat są głównym kandydatem do zdobycia tytuły frajera roku. Aż trudno uwierzyć, że drużyna, która w tamtym roku wyłożyła się na ostatniej prostej w walce o awans, w tym roku robi to samo w starciu o utrzymanie. Co tu dużo mówić - bycie kibicem GKS-u Katowice musi być niezwykle stresujące.
ANDRZEJ WITAN FOR THE WIN pic.twitter.com/dBKUoVG7N4
— Michał Rączka (@majkel1999) May 18, 2019
Wigry się utrzymały, GKS poleciał poziom niżej, a co z Bytovią, która pozbawiła utrzymania Katowiczan? Przed rozpoczęciem spotkania w Bytowie brali pod uwagę dwa warianty. Do utrzymanie było potrzebne zwycięstwo oraz potknięcie Wigier Suwałki. O ile pierwszy z warunków udało się spełnić, to na drodze przeciętnych Suwalczan nie stanął Raków, który niespodziewanie uległ Wigrom 2:1. Tym samym po bardzo zaciętym sezonie oficjalnie możemy ogłosić, że z Fortuna 1 Ligą pożegnają się Garbarnia Kraków, GKS Katowice oraz Bytovia Bytów. Czy kogoś będzie żal? Z pewnością tych drugich. Na naszych oczach coraz niżej spada kolejny zasłużony zespół, a na jego pokładzie kilku zawodników ze znakomitą przeszłością, jak chociażby Jakub Wawrzyniak czy Adrian Błąd. Mieszanka doświadczenia i młodości nie dała jednak rady i w przyszłym sezonie obejdzie się bez nich.
Trener Bytovii: - Żal mamy do przede wszystkim siebie, ale uważam, że tak klasowa drużyna jak Raków - nie ujmując niczego Wigrom - nie powinna przegrać takiego domowego meczu.
— Maciej Grygierczyk (@magrygier) May 18, 2019
A w taki sposób prezentują się wyniki pozostałych spotkań, które w ostatecznym rozrachunku nie zmieniły układu tabeli.
Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:0 Warta Poznań
Chrobry Głogów 1:1 Podbeskidzie Bielsko Biała
GKS Jastrzębie 5:0 Sandecja Nowy Sącz
Puszcza Niepołomice 3:2 Garbarnia Kraków
Stomil Olsztyn 2:5 Stal Mielec
Chojniczanka Chojnice 4:1 GKS Tychy