Gerrard się nigdzie nie rusza
„The Times” pamięta o Stevenie Gerrardzie, a raczej reaguje na to, co dzieje się wokół niego. O ile jego pierwszy sezon w roli trenera Rangers przebiegł raczej spokojnie, a nawet „Stevie G” miał przebłyski (które można pokazać na dość ograniczonym materiale ludzkim choćby w Lidze Europy)… to nie wiadomo, czy na Ibrox Stadium gość nasz liverpoolski pozostanie…
O co chodzi?
O zainteresowanie Derby, które od dłuższego czasu nic nie może zrobić z tym, że Frank Lampard opuści klub i podejmie pracę w Chelsea. Za długo, zbyt intensywnie, zbyt poważne media – tak wygląda sytuacja z pisaniem o „Lampsie”. Dlatego po cichu Derby będzie pewnie szukać następcy. Natomiast Gerrard mówi, że nic jeszcze nie zostało ukończone na Ibrox, dlatego „żadne pieniądze nie przekonają go do odejścia z Rangers”. Chciał wprowadzić klub na inny poziom i pewne kroki w tę stronę wykonał. Wydaje się, że po niezłej Lidze Europy i sezonie ligowym kolejny cel to właśnie próba detronizacja Celtiku. Kilka lat już minęło, Rangers wrócili na poziom Premiership, a Celtic zdominował ligę. Kiedy to się skończy? Fani „The Gers” liczą, że za czasów Gerrarda.
Dlatego nie liczy się to, że Derby miałoby wyłożyć 8 milionów funtów bonusu w razie awansu do Premier League (który teraz przeszedł koło nosa). Gerrarda nie obchodzą większe pieniądze (miejmy nadzieję, że znów mówi szczerze, a rzeczywiście – gość akurat jest symbolem wierności). Jego kontrakt potrwa jeszcze 3 lata i zamierza dopiąć w Rangers swego.