Czarne chmury nad Widzewem
Cele były duże, marzenia jeszcze większe, a rzeczywistość znów okazała się brutalna. Widzew Łódź po raz kolejny zjeżdża na boczny tor, a status faworyta drugiej ligi zaczyna mu strasznie dokuczać. Czy z tego zespołu coś jeszcze będzie?
Poprzedni sezon II Ligi idealnie odwzorował sytuację Widzewa. Łódzki klub szanse na awans do Fortuna 1 Ligi stracił w rundzie wiosennej, a niezliczona liczba remisów poskutkowała pozostaniem na jej zapleczu. Nieudolne zarządzanie, częste zmiany trenerów, długie funkcjonowanie bez sternika sprawiło, że Widzew stracił rok ciężkiej pracy, a na ponowny sukces będzie trzeba zapracować od nowa.
Na ten moment idzie to jednak bardzo mozolnie i choć ambicje były ogromne, to nie da się ukryć rozczarowania. Okienko transferowe w wykonaniu łodzian było fenomenalne. Zawodnicy z PKO Ekstraklasy trafiali do drugoligowca hurtowo, by wspólnymi siłami przywrócić zespół do najwyższej klasy rozgrywkowej. Marcin Robak, Mateusz Możdżeń, Łukasz Kosakiewicz czy Sebastian Rudol. Z taką ekipą Widzew powinien wciągnąć II ligę bez najmniejszych problemów, a tymczasem okazuje się, że to łodzianie są przez tę ligę wciągani. Choć zaczęło się dobrze, a otwarcie zakończyło się zwycięstwem z Gryfem Wejherowo (2:1), to kolejne mecze ukazały zdecydowanie inny obraz Widzewa. Klubu, który popełnia błąd za błędem, nie potrafi zarządzać, a byle Marcin ze Stargardu jest w stanie schować ex-ekstraklasowiczów do kieszeni. Od zwycięstwa z Gryfem Wejherowo minął już miesiąc, a od tamtego momentu łodzianie wygrali zaledwie jedno spotkania. Wczoraj doznali kolejnej porażki, a pogromcą podopiecznych Marcina Kaczmarka okazała się Skra Częstochowa.
I pomimo tego, że jesteśmy w Polsce, tutaj dzieją się dziwne rzeczy - każdy może wygrać z każdy, trenerzy tracą posadę po jednym meczu - w dodatku sparingowym (czyt. Zbigniew Smółka i przygoda z Widzewem), to łodzianie II Ligę powinni zjeść na przystawkę. Tymczasem ich miejsce w tabeli znajduje się na oszołamiającym 9. miejscu. Od strefy spadkowej dzielą ich zaledwie trzy "oczka", a w stronę klubu zaczyna się uśmiechać nawet Lech Poznań - tyle, że ten drugi, który również ma ochotę zepchnąć łodzian nieco niżej. I choć spadku nie życzy im nikt, to z taką drużyną pewny awans jest obowiązkowy. A tymczasem jest, jak jest...
W 6. kolejce przegrywamy ze Skrą 0:1. Gola dla gospodarzy zdobył Piotr Nocoń.
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) August 25, 2019
Relacja z meczu -> https://t.co/aJmZjPsLAQ pic.twitter.com/i2xzHnmlhO