Gwiazda młodzieżowego EURO wściekła na swój klub
Okienko transferowe już się zakończyło, a to oznacza, że nadzieje tych zawodników, którzy bardzo chcieli zmienić barwy, a jeszcze tego nie zrobili, legły w gruzach. Jednym z takich piłkarzy jest Dani Olmo. Młody Hiszpan był jedną z wyróżniających się postaci podczas młodzieżowych mistrzostw Europy rozgrywanych we Włoszech. Po tamtym turnieju byliśmy niemal pewni, że pomocnik zamieni swoje przeciętne Dinamo Zagrzeb na coś lepszego. No cóż, nie zamienił i wcale nie ukrywa, że nie jest z tego powodu zadowolony.
Olmo udzielił wywiadu dla chorwackiej gazety "Sportske Novosti" i nie ukrywał w nim, że jest mu przykro z zaistniałej sytuacji.Nie miał też problemów ze wskazaniem winnego palcem.Jasno stwierdził, że nie jest wart żądanych przez klub 40 milionów euro:
Nie mam nic do ukrycia. Chciałem odejść, żeby móc zagrać w jednej z pięciu najmocniejszych lig. Wydawało mi się, że tego lata będzie najlepszy moment. Rozłąka z klubem w tej chwili byłaby najlepsza, mogliśmy pozwolić sobie na bardzo dobre opcje. Niestety, wydaje mi się, że klub zażyczył sobie zbyt wiele pieniędzy. Nie chodzi o to, że nie uważam, żebym był tyle wart. Po prostu podchodząc do sprawy realistycznie, nikt w takiej lidze nie może tyle kosztować.
Trudno nie przyznać Daniemu racji. Faktycznie jest talentem i Dinamo mogłoby na nim srogo zarobić, ale 40 baniek to kwota z kosmosu. Gdyby obcięli ją o połowę, wciąż ogromne by się obłowili, ale Olmo na pewno dostałby to, czego chciał. Teraz mogą nie mieć ani hajsu, ani dobrego piłkarza, bo jak powszechnie wiadomo, z niewolnika nie ma pracownika.