Kompromitacje i sensacje w Pucharze Ligi

Wiadomo, jak traktowany jest Puchar Ligi praktycznie w każdym państwie. W gruncie rzeczy prestiż tych rozgrywek jest znikomy, a najczęściej i najgłośniej jest o blamażach faworytów. W tym tygodniu rozegrano trzecią rundę Pucharu Ligi Angielskiej, który powszechnie jest również znany pod nazwą Carabao Cup i nie obyło się bez wpadek wyżej notowanych zespołów.

Arsenal - Nottingham Forest 5:0

Na początek doceńmy jednak zespoły, które pewnie poradziły sobie z przeszkodami i są już w czwartej rundzie tego pucharu. Najbardziej okazałe zwycięstwo było dziełem dzieci Arsenalu. Co prawda Unai Emery zdecydował się na kilku doświadczonych piłkarzy, jak Shkodran Mustafi, Lucas Torreira czy przede wszystkim Mesut Ozil, to średnia wieku na mecz z Nottingham Forest wynosiła zaledwie 23 lata. Bohaterem wygranej 5:0 był 18-letni Brazylijczyk, Gabriel Martinelli. Do Anglii trafił latem i w pierwszym meczu w wyjściowej jedenastce „Kanonierów” zapisał na swoim koncie dwa gole.

Luton Town - Leicester City 0:4

Na jeszcze mniej rotacji zdecydował się trener Leicester, Brendan Rodgers. Irlandczyk z Północy dał szansę dublerom, ale tylko jeden z nich debiutował w barwach „Lisów”. Dla 21-letniego Jamesa Justina spotkanie z Luton Town nie było zwykłym meczem. Anglik urodził się w mieście oddalonym od Londynu o 50 km i w miejscowym klubem występował od siódmego roku życia. Debiut Justina był bardzo optymalny – nie dość, że Leicester zwyciężyło aż 4:0, to jeszcze sam piłkarz strzelił bramkę na 2:0.

Preston North End - Manchester City 0:3

Skoro wspomnieliśmy o mistrzu Anglii z sezonu 2015/2016, czas przyjrzeć się zmaganiom aktualnego mistrza kraju. Pep Guardiola na wyjazdowy mecz z Preston North End zdecydował się na eksperymenty w formacji defensywnej, ale patrząc na siłę ataku, to mógł sobie na to pozwolić. Parę stoperów stanowili piłkarze z rocznika 2001 i 2002 – Eric Garcia oraz Taylor Harwood-Bellis. Młody hiszpański obrońca zainicjował nawet akcję Raheema Sterlinga, która zakończyła się bramką. Anglik pod koniec pierwszej połowy zanotował jeszcze asystę przy trafieniu Gabriela Jesusa. Wynik na 3:0 ustalił golem samobójczym defensywny pomocnik gospodarzy, Ryan Ledson.

Portsmouth - Southampton 0:4

Tekst nie może się obejść bez wzmianki o Polaku. Na szczęście w składzie Southampton pojawił się Jan Bednarek i za reprezentantem naszego kraju bardzo spokojny wieczór. Dublet Danny’ego Ingsa jeszcze z pierwszej połowy dał jasno do zrozumienia, że Portsmouth nie ma zbyt wielu argumentów w pojedynku z „Świętami”. A były piłkarz Lecha Poznań wpisał się do protokołu meczowego i to nie za sprawą żółtej kartki. Polak zanotował dość przypadkową asystę przy golu autorstwa Nathana Redmonda, ale liczy się efekt. Southampton pokonało Portsmouth aż 4:0 i zameldowało się w kolejnej rundzie Pucharu Ligi Angielskiej.

Colchester United - Tottenham Hotspur 0:0 (4:3 po rzutach karnych)

We wtorkowy wieczór pewna porażka kompletnie zepchnęła na dalszy plan inne mecze. Półfinalista ostatniej edycji Ligi Mistrzów, Tottenham, postanowił jak gdyby nigdy nic odpaść z Pucharu Ligi Angielskiej i to po meczu z czwartoligowcem, Colchester United. Ta przegrana dopełniła fatalny tydzień podopiecznych Mauricio Pochettino – w poprzednią środę zremisowali w LM z Olympiakosem i to pomimo dwubramkowego prowadzenia. Powtórka z rozrywki nastąpiła w sobotę, gdy „Koguty” zostały pokonane przez Leicester i to przy ponownym prowadzeniu, chociaż zaledwie jedną bramką. A co wydarzyło się w hrabstwie Essex? Tottenham miał problemy z wykańczaniem akcji w podstawowym czasie gry oraz podczas dogrywki i ostatecznie doszło do konkursu rzutów karnych. Dwóch, niezwykle doświadczonych piłkarzy „Spurs” nie wykorzystało jedenastek – Christian Eriksen oraz Lucas Moura. W Colchester nastąpiło ogromne świętowanie największego sukcesu w historii klubu. 

Chelsea - Grimsby Town 7:1

W stolicy Anglii postawiono na młodzież – Frank Lampard wystawił na mecz z czwartoligowcem Grimsby Town jedynie dwóch piłkarzy po trzydziestym roku życia – Willy’ego Caballero oraz Pedro. Kibice „The Blues” cieszą się przede wszystkim z powrotu Calluma Hudsona-Odoi’a. Skrzydłowy pod koniec meczu strzelił bramkę i ustalił wynik meczu – Chelsea wygrała aż 7:1. Z dobrej strony pokazał się również Michy Batshuayi – strzelec dwóch goli.

Burton Albion - Bournemouth 2:0

Środa obfitowała w większą ilość niespodzianek. Pierwsza z nich dotyczy drużyna, która zdecydowanie skupiła się na rozgrywkach ligowych. Bournemouth świetnie rozpoczął sezon, bo na ten moment zajmuje szóste miejsce w Premier League. Mecz „Wisienek” z Burton Albion miał niecodzienny przebieg – spotkanie było trzykrotnie przerwane z powodu awarii światła. Trzeba przyznać, że defensywa drużyny Eddiego Howe’a również zaliczyła dwa poważne zwarcia, które spowodowały to, że przedstawiciel League One awansował do kolejnej rundy.

Oxford United - West Ham United 4:0

Jeszcze inna drużyna z League One dokonała niesamowitego wyniku i przejechała się po drużynie, która w weekend nie dała żadnych szans Manchesterowi United. West Ham United po kompromitacji z Oxford United powinien wybrać się na piłkarski uniwersytet, gdzie pobierze futbolowe nauki. Gospodarze oddali dziewięć celnych strzałów na bramkę „Młotów”, które zostały zamienione na cztery bramki. Łukasz Fabiański jedynie biernie mógł obserwować zmagania kolegów z zespołu, bo Polak cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. 

Manchester United - AFC Rochdale 1:1 (5:3 po rzutach karnych)

Blisko sensacji było również na Old Trafford, gdzie Manchester United potrzebował konkursu rzutów karnych do pokonania trzecioligowego Rochdale. Zespół z przedmieść Manchesteru mógł jako pierwszy objąć prowadzenie, ale Aaron Wan-Bissaka wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Calluma Campsa. Najjaśniejszą postacią „Czerwonych Diabłów” ciągle jest nastoletni Mason Greenwood. Napastnik, który dopiero wchodzi do pierwszej drużyny, wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Z tego wyniku kibice United cieszyli się zaledwie przez osiem minut, bo tyle czasu goście z Rochdale potrzebowali do wyrównania wyniku. Strzelcem wyrównującej bramki był piłkarz, który jest rok młodszy od Greenwooda – Luke Matheson. Do rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne, które pewniej wykonali podopieczni Ole Gunnara Solskjaera. Jedynym pechowcem był Irlandczyk Jimmy Keohane, którego strzał został obroniony przez rezerwowego bramkarza, Sergio Romero. Trzeba jednak przyznać, że drużyna Rochdale pozostawiła po sobie bardzo pozytywne wrażenie. Kibice gości mogli wręcz czuć się dość dziwnie, bo ich idole niecałe dwa tygodnie temu przegrali sromotnie z Peterborough i to aż 0:6! 

To niejedyne mecze rozegrane we wtorkowy oraz środowy wieczór, chociaż pozostałe mecze przebiegały zgodnie z oczekiwaniami. Na koniec przedstawię same wyniki i w ten sposób poznacie drużyny, które awansowały do kolejnej rundy.

Crawley Town F.C. – Stoke City 1:1 (5:3 po rzutach karnych)

Sheffield Wednesday F.C. – Everton F.C 0:2

Watford F.C – Swansea City 2:1

Brighton & Hove Albion F.C. – Aston Villa 1:3

MK Dons F.C. – Liverpool 0:2

Sheffield United F.C. – Sunderland A.F.C. 0:1

Wolverhampton Wanderers F.C. – Reading F.C. 1:1 (4:2 po rzutach karnych)

A co nas czeka w czwartej rundzie Carabao Cup? Mamy dwa hity - pojedynek Chelsea z Manchesterem United czyli ponowne starcie dwóch młodych i gniewnych trenerów - Franka Lamparda z Ole Gunnarem Solskjaerem. Na dokładkę czeka nas mecz Liverpoolu z Arsenalem czyli klubu, który zaszalał na rynku transferowym ze zdobywcą Ligi Mistrzów, który latem wydał niecałe 2 miliony € na kolejnego stopera z Holandii - Seppa van den Berga. 

Autor

Mikołaj Krzywkowski

Krzywy94