Ostra impreza kolegów Bielika
Piłkarz musi być profesjonalistą i skoro decyduje się na ten zawód, musi liczyć się z wieloma wyrzeczeniami - powie jeden. Kopacz też człowiek i jak człowiek może się nawalić, jeśli jest ku temu odpowiednia pora i okazja! - powie drugi. Jednak niezależnie od tego, jaki kto zawód wykonuje, powinien mieć chociaż odrobinę orzeszka w głowie, żeby przypadkiem nie zrobić czegoś debilnego, co nie tyle zaszkodzi karierze i klubowi, ale życiu przypadkowych ludzi.
O co chodzi? O Kac Vegas, które wydarzyło się wewnątrz ekipy Derby County. Jeśli ktoś się nie orientuje, jest to zespół występujący na zapleczu Premier League, który "wychował" trenerskiego Franka Lamparda. "Barany" (ksywka pasująca do bohaterów tego tekstu) mają spore ambicje na awans, ale jak na razie im w tym sezonie nie idzie. Nie idzie też Krystianowi Bielikowi, który wzmocnił szeregi tej ekipy przed sezonem, a w którego bardzo tam uwierzono. Może za kilkanaście lat, gdy z braku laku weźmie się za swoją autobiografie, rzuci większe światło na wydarzenia pamiętnej nocy.
Chłopaki z drużyny mieli wieczór integracyjny - w każdej firmie powinno coś takiego być. Co wolno, czego nie można robić na takiej imprezie - to już wewnętrzna sprawa danej grupki. W każdym razie koło godziny 20:00 melanż drużynowy się zakończył, klub zapewnił piłkarzom transport, aby ci z wiadomych powodów nie wsiadali za kółko, ale nie każdemu to odpowiadało. Kapitan zespołu i reprezentant Irlandii Richard Keogh wraz z dwoma inny graczami Derby, Tomem Lawrencem i Masonem Bennethem, wsiedli nawaleni do auta i pojechali w dalszą imprezę (czy gdzie ich tam alkoumysł poniósł). Lawrence prowadził, a cała trasa zakończyła się na... ulicznym słupie. Auto było w stanie... cóż, wyklepać tego się nie da (patrz fotka poniżej).
Picture of the car Tom Lawrence of derby county was driving in which keogh sustained injuries which ruled him out for the season , no excuses club even laid cars on to get them home. pic.twitter.com/V8UcEL8iTa
— Bristoldelboy (@Bristoldelboy1) September 26, 2019
Na szczęście nikt postronny nie ucierpiał, Lawrence z Bennethem mają co najwyżej jakieś siniaki, ale Keogh... kapitan "Baranów" (mówię o całej drużynie, nie o tej trójce) doznał poważnej kontuzji nogi, przez którą w tym sezonie na boisku już go nie zobaczymy. Brawo ty! Oczywiście klub zaczął rzucać oświadczeniami, całe to zachowanie zostało potępione, co jest oczywistym i wymaganym zabiegiem PR-owym, ale co z samymi debilami zrobi trener Phillip Cocu... Tego prędko się nie dowiemy.