#RoadToNarodowy - Lech ruszył z kopyta, Cracovia o krok od tragedii i ŁKS... znów zwycięski
Pierwszy dzień zmagać w Drodze na Narodowy przeminął z wiatrem. Niespodzianek nie było, a tragedii w ostatnich minutach starcia uniknęła Cracovia, która triumfowała po golach w 89. i 125. minucie spotkania. W meczu na szczycie zwyciężył zaś ŁKS Łódź, któremu nie straszni byli nawet rywale z Zabrza.
Błękitni Stargard 3:0 Sandecja Nowy Sącz (40' Sanocki, 66' Fadecki, 77' Kurbiel)
Nieszczęścia chodzą parami, o czym już w 1//16 finału Pucharu Polski przekonali się piłkarze Sandecji Nowy Sącz. Występujący na wyjeździe pierwszoligowiec - w katastrofalnym stylu pożegnał się z Drogą na Narodowy - ulegając Błękitnym Stargard. Drużyna występująca w II lidze bardzo szybko zaczęła upokarzać rywala - już w 20. minucie otwierając wynik spotkania. W stwierdzeniu "nieszczęścia chodzą parami" nie było ani kropli przypadku, gdyż kilkanaście minut po golu dla Błękitnych - z boiska wyleciał Dawid Szufryn. Doświadczony defensor "Sączersów" zbyt dosłownie wziął do serca termin gry ocierającej się o pękające kości i w zaledwie 59 minut zgromadził dwie żółte kartki - wykluczające go z dalszej gry. Nieprzemyślane zachowanie 33-latka jednogłośne przekreśliło wysoką dyspozycję Sandecji, która do końca spotkania grała jak za dawnych lat. Bez ambicji...
Radomiak Radom 1:2 GKS Tychy (54' Winsztal - 69' Mańka, 90' Lewicki)
Pojedynek dwóch pierwszoligowców? Toż to hit kolejki, który od momentu losowania nie znał zwycięzcy. Fortuna 1 Liga należy do grona najbardziej zaciętych rozgrywek na świecie. Każde potknięcie sprowadza klub na dno tabeli, by po zaledwie jednym zwycięstwie znów zasiąść na szczycie. Nie bez przyczyny pojedynek w Radomiu toczył się do ostatnich minut, a w nich na białym koniu wjechał Szymon Lewicki. Spec od pierwszej ligi, który tylko na boiskach Fortuna 1 Ligi czuje się jak u siebie. W poprzednim sezonie strzelał dla Rakowa - w tym punktuje w Tychach, a dzięki jego trafieniu - miejscowy GKS zameldował się w 1/8 finału Pucharu Polski!
Rekord Bielsko Biała 0:2 Górnik Łęczna (54' Wojciechowski, 90' Korczakowski)
Uwielbiane przez wszystkich kartofliska znów powróciły na pierwsze strony gazet. Tak beznadziejnego spotkania - jak tego w Bielsko Białej nie zobaczycie długo. A przynajmniej w tej rundzie Pucharu Polski. Przyczyną brak obecności Podbeskidzia, które mogło się jedynie przyglądać sąsiadującemu Rekordowi? Bardzo możliwe, gdyż występujący na co dzień w III lidze bielszczanie - nawet nie spróbowali postawić się silniejszemu rywalowi. I choć na ławce trenerskiej Górnika już dawno nie ma Franciszka Smudy, to ci po niżej sklasyfikowanym rywalu przejechali się jak po maśle. Dosłownie, bo przy okazji wywalczyli angaż do kolejnej rundy.
Resovia 0:4 Lech Poznań (38', 45' Gytkjaer, 47' Kostevych, 54' Marchwiński)
Na takie spotkanie czekali w Poznaniu długo. W końcu przyszło im się zmierzyć z kimś, kto nie zleje ich na kwaśne jabłko, a przy okazji zostaną zalani falą pochwał ze strony kibiców. No może nie wszyscy, bo Maciej Makuszewski znów zagrał piach. Bez różnicy czy na jego drodze staje klub z Ekstraklasy, z II ligi, czy po prostu nierówna murawa. On i tak zostanie pokonany, udowadniając dlaczego jego miejsce jest tylko w rezerwach. Na to z pewnością nie zasłuży Christian Gytkjaer, który jako jeden z niewielu trzyma bardzo równą formę. W piątek trafienie przeciwko Zagłębiu Lubin - dziś dublet z niżej klasyfikowaną Resovią, który z pewnością doda mu skrzydeł. W całym zawirowaniu szkoda tylko jednego piłkarza - Tomasza Cywki, który po roku odpoczynku znów wypadł, doznając urazu już na początki spotkania...
Makuszewski 2019. pic.twitter.com/Hx1DkFcPs2
— Jan Pollak (@PollackJohnny) October 29, 2019
I wytrzymał minutę.
— Damian Smyk (@D_Smyk) October 29, 2019
Żal mi go strasznie, bo to bardzo pozytywny gość, pracuś, świadomy sportowiec. Szkoda, że zdrowie nie pomaga.
Stilon Gorzów 1:5 Zagłębie Lubin (65' Nowak - 36', 80' Sirk, 53' Starzyński, 88' Slisz, 90' Dąbrowski)
Droga outsiderów na Stadion Narodowy nie jest prosta. Tym bardziej, gdy kandydat do triumfu wystawia niemal najmocniejszy skład, a w nim znajdują się jedni z najlepszych zawodników w PKO Ekstraklasie. Martin Sevela nie zamierzał ryzykować odpadnięciem. Doskonale zna przewrotność polskich rozgrywek i wiedział, że jeśli nie wystawi podstawowych graczy - to mecz w Gorzowie Wielkopolskim może zakończyć się różnie. Mimo zaciętej walki - niespodzianki nie było, a niedoceniający umiejętności swoich graczy Słowak - rozbił Stilon 5:1.
Miły wtorek, zero litości, pełne zaangażowanie i pokazanie że to my jesteśmy z Ekstraklasy. Hej Zagłębie! #PucharPolski #STIZAG #RoadToNarodowy
— Bartosz Sawicki (@fredunio89) October 29, 2019
Bytovia Bytów 2:3 Cracovia (56' Feruga, 73' Giel - 64', 120+5' Jablonsky, 89' Cecarić)
"Wystąpiły pewne problemy, ale zabieg doszedł do skutku" - spotkanie rozgrywane w Bytowie było prawdziwą katorgą dla podopiecznych Michała Probierza. Cracovia do II-ligowca przyjeżdżała w roli jednogłośnego faworyta. Na minutę przed końcem regulaminowego starcia była nawet o krok od wypadnięcia z gry, lecz znakomity przebłysk Bojana Cecaricia doprowadził do wyrównania. Tam zdecydowanie lepsi byli przyjezdni, którzy po bramce Davida Jablonskiego zameldowali się w 1/8 finału Pucharu Polski. Stoper "Pasów" ustrzelił tego dnia dublet, a koledzy przez najbliższy tydzień powinni go nosić na rękach...
Miedź Legnica 1:0 GKS Jastrzębie (108' Kort)
Walczyli, walczyli i w końcu wywalczyli, a mianowicie ten, który przez ostatnie kilka miesięcy był skreślany przez wszystkich. Dawid Kort został dziś bohaterem swojego zespołu, a niewiele brakowało, by powrót do Polski nie doszedł do skutku. W kolejnym starciu ligowych rywali - lepszy był ten, który w "Fortuna 1 Lidze" zameldował się niedawno. Miedź po spadku z PKO Ekstraklasy ma się dobrze, a kolejne zwycięstwo w Pucharze Polski przybliża ich do wyniku sprzed roku. Wówczas był półfinał i porażka z Jagiellonią w Białymstoku. Teraz szansę na wykręcenie porządnego rezultatu znów są konkretne - tym bardziej, że szefem na dzielnicy wciąż jest Dominik Nowak.
ŁKS 2:0 Górnik Zabrze (41' Pirulo, 78' Trąbka)
Nie Igor Angulo, nie Jesus Jimenez, a Pirulo! Hiszpański pomocnik ŁKS-u totalnie przyćmił poczynania swoich rodaków, którzy od momentu zameldowania się na murawie - nie zdołali zachęcić swojego zespołu do walki. Ostatnie tygodnie zabrzańskich strzelb z pewnością rozczarowują. Na ich drodze stanął nawet marny w ostatnim czasie ŁKS, który zwycięstwem z Górnikiem udowodnił, że powrót na odpowiednią ścieżkę jest już blisko. Ich gra znów cieszy, a ci są w stanie wygrać nawet bez lidera w postaci Daniego Ramireza, który dziś zasiadł na ławce.