Piłkarski dramat w Krakowie. Cracovia gra dalej!
Wyczyny na stadionie Cracovii przebił jedynie Arsenal... Aczkolwiek zadanie nie było trudne, bo to, co zaprezentowali piłkarze obu zespołów, można jedynie nazwać dramatem. Na ostateczne rozstrzygnięcia musieliśmy, bowiem czekać do karnych, które lepiej wykonywali gospodarze.
Puchar Polski jest sprawą drugorzędną. Kluby do Drogi na Narodowy podchodzą bardzo asekuracyjne, często wysyłając na boisko głębokie rezerwy swojego zespołu. Jedni z tego powodu triumfują, drudzy nad tym ubolewają, gdyż spotkania rozgrywane w drugim garniturze zazwyczaj zawodzą, a prawdziwego - czysto polskiego futbolu możemy doświadczyć, gdy naprzeciw siebie stanął zespoły, których mottem nie jest ciągłe atakowanie. Cracovia strzela ze stałych fragmentów gry, Raków doskonale wykorzystuje kontrataki, a mecze rozgrywane w środku tygodnia nigdy nie porwą kibiców. Dokładnie w taki sposób prezentowało się spotkanie rozgrywane na stadionie Cracovii, która podejmowała przed własną publicznością Raków Częstochowa.
Dziwne, ale tłumów nie ma 😎 #CRARCZ pic.twitter.com/0aTMMB6rEF
— Pejo NRD (@pejo1979) December 5, 2019
No właśnie - podejmowała i na tym należałoby skończyć. Spotkania z udziałem "Pasów" już dawno przeszły wszelkie oczekiwania... I pomimo tego, że kadra krakowskiego zespołu jest dość mocna jak na warunki naszej ligi, to do pięknej piłki im naprawdę daleko. Zespołem przeważającym (choć dziwnie to brzmi) była w tym meczu Cracovia, lecz nie chodzi tu o długie przetrzymywanie piłki i dopracowane akcje. Gospodarze po prostu częściej odwiedzali pole karne rywala, a uderzenia Milana Dimuna w słupek czy Filipa Piszczka, które minimalnie minęło bramkę Michała Gliwy, były ozdobami tego spotkania.
Na jedyne trafienia w tym spotkaniu czekaliśmy aż do rzutów karnych, które lepiej wykonywali piłkarze Cracovii - zapewniając sobie awans od kolejne rundy Pucharu Polski.
Ależ ten mecz to jest mordowanie futbolu⛄️⛄️⛄️#CRARCZ
— pawel_doll (@P_Doll_06) December 5, 2019
Cracovia 1:0k. Raków Częstochowa
Cracovia: Hrosso - Diego, Jablonsky, Dytyatev, Siplak - Dimun, Lusiusz, Strózik (71' Rubio (106' Gol) - Vestenicky (82' Wdowiak), Cecarić (46' Rakoczy), Piszczek
Raków: Gliwa - Petrasek, Jach, Azemović (78' Kościelny) - Schwarz, Bartl, Skóraś (83' Piątkowski), Malinowski - Musiolik, Babenko (83' Domański), Szczepański (103' Kolev)