Footrollowe PODSUMOWANIE ROKU 2019 - KWIECIEŃ

Kwiecień to miesiąc, który zawsze oznacza jedno - jesteśmy coraz bliżej najważniejszych rozstrzygnięć w klubowej piłce. W Polsce mieliśmy do czynienia z prawdziwą karuzelą trenerską, która wyrzuciła aż trzech szkoleniowców Ekstraklasy. Roszady musiały dokonać władze Legii Warszawa, Arki Gdynia oraz Wisły Płock. W tym miesiącu poznawaliśmy również półfinalistów Ligi Mistrzów.

Pierwszego dnia kwietnia był jeden człowiek, który nie był w nastroju do żartowania. Tym kimś był Ricardo Sa Pinto, który w Prima Aprilis otrzymał wypowiedzenie z rąk Dariusza Mioduskiego. Gwoździem do trumny okazała się klęska z Wisłą Kraków, gdy "Biała Gwiazda" oślepiła piłkarzy Legii i pewnie pokonała zespół z Warszawy aż 4:0. Na stanowisku trenera Legii tymczasowo zatrudniono Aleksandara Vukovicia, ale Serb ostatecznie został pełnoprawnym trenerem wicemistrza Polski. Dzień po zwolnieniu Portugalczyka kibice trójmiejscy mieli ekscytować się nadchodzącymi derbami, ale w obozie Arki nastąpiło trzęsienie ziemi - Dominik Midak podjął decyzję o tym, że Zbigniew Smółka przestanie pełnić funkcję trenera "Arkowców". Zdarzyło się to w najgorszym momencie, bo piłkarze usłyszeli o tym zaledwie kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego meczu z Lechią Gdańsk. O dziwo nie wpłynęło to na postawę zespołu, bo Arka bezbramkowo zremisowała z wyżej notowaną Lechią. Serię zwolnień dopełniono w Wiśle Płock, gdy pożegnano się z wieloletnim asystentem Jana Urbana - Kibu Vicuną. 

W kwietniu mieliśmy jeden dzień, który spowodował, że aby móc obejrzeć wszystkie hitowe starcia trzeba było znaleźć wymówkę do spędzenia całego wieczora przed telewizorem. Jako przystawkę mieliśmy pojedynek Juventusu z Milanem, chociaż mediolańczycy są marką jedynie ze względu na historyczne osiągnięcia. My mieliśmy powody do dumy, bo po raz kolejny do siatki trafił fenomenalny w tamtym momencie roku Krzysztof Piątek. Ze zwycięstwa ostatecznie cieszył się inny reprezentant Polski - Wojciech Szczęsny - dzięki trafieniom Paulo Dybali oraz Moise Keana "Stara Dama" dopisała sobie trzy punkty. W tym samym czasie u naszych zachodnich sąsiadów rozgrywano "Der Klassiker", gdzie Bayern wytrącił wszystkie argumenty Borussii Dortmund. Dortmundczycy wracali do domu z bagażem pięciu bramek, z czego dwa gole były autorstwa Roberta Lewandowskiego. Daniem głównym był pojedynek Atletico z FC Barceloną, który na dobrą sprawę zakończył się wraz z czerwoną kartką dla Diego Costy. Napastnik Atleti obraził słownie sędziego i dzięki temu zapewnił sobie przedwczesne wakacje - otrzymał od ligi karę zawieszenia do końca sezonu. 

W kwietniu 2019 roku poznaliśmy półfinalistów zeszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Awanse Liverpoolu oraz FC Barcelony ani na moment nie były zagrożone, tak Tottenham oraz Ajax trafiły do czołowej czwórki w dramatycznych okolicznościach. Po pierwszym meczu w Amsterdamie to Juventus, dzięki bramkowemu remisowi, był o krok bliżej awansu do półfinału. Holendrzy nie przestraszyli się jednak publiczności zgromadzonej na Allianz Stadium i w rewanżu okazali się być lepsi od włoskiego zespołu. Bramki zdobyły dwie młode gwiazdy holenderskiej piłki - Donny van de Beek oraz Matthijs de Ligt. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że ten ostatni ostatecznie trafi latem do stolicy Piemontu. 

Jeszcze więcej się działo w rewanżowym meczu rywalizacji pomiędzy Manchesterem City a Tottenhamem. W przeciągu dwudziestu minut pierwszej połowy kibice zgromadzeni na Etihad Stadium byli świadkami aż pięciu goli i na przerwę to podopieczni Mauricio Pochettino schodzili z awansem w garści. Sergio Aguero miał jednak zupełnie inne zdanie na temat stanu rywalizacji, bo po strzeleniu swojej bramki to "The Citizens" byli o krok do awansu. Ostateczny cios zadał Fernando Llorente, który latem pożegnał się z angielskim klubem. Ten mecz momentami przypominał spotkanie podwórkowe - wszyscy do ataku, nastrzelajmy jak najwięcej bramek! Trenerzy obu zespołów najpewniej byli przerażeni postawą swoich drużyn, ale kibice oraz bezstronni obserwatorzy musieli czuć satysfakcję, że w meczu o tak ogromną stawkę można stworzyć fantastyczny spektakl. 

W połowie kwietnia kończyliśmy rundę zasadniczą Ekstraklasy. O trzy miejsca w górnej ósemce walczyły aż cztery drużyny, chociaż matematyka pozwalała nawet wierzyć Koronie Kielce, że znajdą się w grupie mistrzowskiej - Wisła Kraków, Lech Poznań, Pogoń Szczecin, Jagiellonia Białystok. Ostatecznie kielczanie musieli obejść się smakiem, bo nie mieli jakichkolwiek argumentów w pojedynku z rozpędzającym się Piastem Gliwice. Drugim pechowcem okazała się być "Biała Gwiazda", która również dosyć wyraźnie przegrała swoje spotkanie z Zagłębiem Lubin. 

Jest kilka krajów, w których można zakładać, że ostateczne rozstrzygnięcia poznamy przed oficjalnym zakończeniem sezonu. Było tak na przykład na Półwyspie Iberyjskim, gdy Barcelona świętowała tytuł mistrzowski na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu. Zwycięstwo Juventusu nad Fiorentiną w 33. kolejce Serie A również spowodowało, że w stolicy wystrzeliły korki od szampana. Podopieczni Massimiliano Allegriego przeszli do historii, bo dla "Bianconerich" było to ósme Scudetto z rzędu. Podobnym hegemonem jest Paris Saint-Germain, które cieszyło się z mistrzostwa jeszcze przed wybiegnięciem na boisko. Wszystko zawdzięczali bezbramkowemu remisowi Lille z Tuluzą. 

W kwietniu coraz więcej osób podsumowuje rozgrywki ligowe i podobnie było w Anglii. Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu Premier League odbyła się gala, podczas której zaprezentowano piłkarza roku w Anglii. Nagrodę przyznają członkowie Stowarzyszenia Zawodowych Piłkarzy i kapituła uznała, że Virgil van Dijk zasłużył na tą statuetkę za sezon 2018/2019. Holender był szefem defensywy, która ostatecznie legitymowała się najlepszym wynikiem pod względem najmniej straconych bramek. Dopiero po kilkunastu dniach dowiedzieliśmy się, że to nie było wystarczające na mistrzostwo Anglii... 

Obecność drugoligowego Widzewa Łódź w tym zestawieniu może trochę zaskakiwać, ale mamy powody do tego, aby łódzki klub pojawił się w tym tekście. W tym miesiącu trwała niecodzienna passa Widzewa - łodzianie przez dwa miesiące sezonu zremisowali aż dziesięciokrotnie i ta seria była głównym powodem tego, że widzewiacy na koniec sezonu nie cieszyli się z awansu do I ligi. Drużyna prowadzona w trakcie trwania tej serii przez dwóch trenerów - Radosława Mroczkowskiego oraz Jacka Paszulewicza - przebiła osiągnięcie Gwardii Warszawa. Klub ze stolicy Polski w 1973 roku zremisował "zaledwie" dziewięciokrotnie. 

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.

Autor

Mikołaj Krzywkowski

Krzywy94