Footrollowy TOP ORŁÓW 2019
Jeśli te osoby byłyby muzyką, byłyby połączeniem twórczości Johna Williamsa, ATB, Pendulum, Alice in Chains oraz Failure. Byłyby odzwierciedleniem wszystkiego najpiękniejszego. To oni mogą zaliczyć rok 2019, ponieważ solidnie na to zapracowali. Fantastyczna dyspozycja, zdobyte trofea, ciężka praca, uznanie tłumów... nie mogliśmy ich pominąć w naszym zestawieniu. Oto nasze orły!
Są wśród nich wybory oczywiste, takie jak Lionel Messi, Virgil van Dijk, Juergen Klopp, Mohamed Salah, Alisson Becker, Andy Robertson, Trent Alexander-Arnold, Robert Lewandowski, Sadio Mane... ludzie z Liverpoolu wzięli rok 2019 szturmem, ich drużyna jest w tym momencie na najlepszej drodze do mistrzostwa Anglii. Wygrali Ligę Mistrzów, oszołomili swoim ofensywnym stylem, zdobyli kolejne dwa trofea - nie trzeba niczego tłumaczyć. Robert Lewandowski? To najskuteczniejszy piłkarz w 2019 roku - 54 zdobyte bramki. Lionel Messi? Gdyby nie on, Barcelona nawet nie mogłaby pomarzyć o półfinale Ligi Mistrzów oraz mistrzostwie Hiszpanii. Jednocześnie znów był w czołówce najskuteczniejszych piłkarzy na świecie.
🔴 Lewy in 2019 = 🤯🤯🤯#TeamOfTheYear
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) December 23, 2019
The Anfield record books were rewritten in 2019. Three trophies and 98 points collected out of a possible 111. A triumphant end to Liverpool’s annus mirabilis. #LFC https://t.co/M3sNUKi5zN
— James Pearce (@JamesPearceLFC) December 30, 2019
Lionel Messi has reached 50 goals in nine of the last 10 years, scoring 50 goals in 2019 (45 for Barcelona and five for Argentina).
— Goal (@goal) December 22, 2019
King 👑 pic.twitter.com/mmC8W2J8V6
Pep Guardiola (tak, to kontrowersyjny wybór, ale zaraz wam powiemy, czemu znalazł się raczej tutaj, a nie w zestawieniu dzbanów) - to będzie jak bronienie Haydena Christensena i twierdzenie, że nie zasłużył na dwie Złote Maliny (bo absolutnie nie zasłużył i załamanie jego kariery aktorskiej to swoisty dramat). Ale prawda jest taka, że Pep Guardiola dokonał w 2019 roku jednej rzeczy - wygrał drugi raz z rzędu Premier League z Manchesterem City. To łatwe, tak? A zdobycie 198 punktów w ciągu 2 sezonów też należy do prostych? Pokonanie najlepszego od lat Liverpoolu jest takie banalne? Serio? Nie jest.
Mauricio Pochettino - zrobił z Tottenhamu drużynę grającą rokrocznie w Lidze Mistrzów, przeprowadził ją aż do finału tych rozgrywek... właściwie zabrakło tylko trofeum, na które Tottenham czeka od 2008 roku. To, że później jego zespół przeżył załamanie formy... to po części jego wina, ale naprawdę szkoda, że w drugiej połowie sezonu tak chwalony i ceniony Pochettino musiał pożegnać się z Londynem. Swoje jednak zrobił i z jego umieszczeniem wśród orłów nie mamy takiego problemu, jak mieliśmy z Pepem.
Bernardo Silva - Portugalczyk jest uosobieniem piłkarza, którego uwielbiacie. W przeciwieństwie do Heung-min Sona ma tę zdolność do trzymania nerwów na wodzy w stykowych sytuacjach (tak, odwołujemy się do tych czerwonych kartek). Bernardo jest zarazem spokojny, radosny, ale też finezyjny. To, że trafił do najlepszej dziesiątki plebiscytu Złotej Piłki jest zapewne dowodem na to, że jest w tej chwili trzecim najpopularniejszym... ale być może też najlepszym piłkarzem w Portugalii. Moglibyśmy nawet się kłócić o to, że Joao Feliksa także dziś przebija. Ale jakoś nam się nie chce. Bernardo cieszy się życiem jako gwiazda światowej piłki. A gdy zobaczycie wywiady z nim, chcecie dobrze mu życzyć:
Frenkie de Jong - z Ajaksu do Barcelony? Znamy tę drogę - Johan Cruyff, mówi wam pewnie coś to nazwisko. Kiedy ogłoszono transfer de Jonga do "Dumy Katalonii", Tomasz Weinert przedstawił go światu jako zawodnika, który uosabia radość z gry w piłkę nożną. Wszelkie pozytywne emocje towarzyszące oglądaniu piłki - to widział i widzi nadal w Frenkiem. Ten poszedł za marzeniami i dołączył do Barcelony, wcześniej będąc jednym z liderów najlepszego od lat Ajaksu.
Erik ten Hag - ma cojones, to widać. Taktycznie potrafi rozpracować teoretycznie silniejszych rywali, co było widoczne aż do końcówki spotkania z Tottenhamem, kiedy Lucas Moura zrobił to, co zrobił. Cojones widać też przy innym przykładzie - odmówienie Bayernowi Monachium to ciekawa rzecz. Wolał dokończyć to, co zaczął w Ajaksie i za to go szanujemy. Półfinał Ligi Mistrzów, na wyciągnięcie ręki finał... a do tego mistrzostwo kraju zdobyte w fenomenalnym stylu. Ten Hag, ten geniusz.
Waldemar Fornalik - czy wystarczy, że powiemy, iż wprowadzamy go tutaj za doprowadzenie Piasta do historycznego mistrzostwa Polski? Maj był miesiącem "Waldka Kinga".
Oficjalnie #WaldekKing 👑 pic.twitter.com/f4bP24LsAj
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) May 23, 2019
Erling Braut Haaland - mundial do lat 20, a także postawa w fazie grupowej Ligi Mistrzów - to wszystko musiało się skończyć transferem do lepszego klubu. Red Bull Salzburg liczy pieniądze (bo opycha nie tylko Haalanda), a Dortmund się cieszy, bo bierze do drużyny wielki talent.
Welcome to Dortmund ⚽️🔥 pic.twitter.com/8k1J6HhEdj
— Borussia Dortmund (@BlackYellow) December 29, 2019
Grzegorz Krychowiak - pomocnik Lokomotiwu prezentujący nadzwyczajną skuteczność pod bramką rywali? Fajnie to widzieć. On wieńczy bardzo dobry rok 2019 - najlepszy od czasu, gdy udało mu się wygrać po raz pierwszy Ligę Europy z Sevillą. Strzelał, rządził, sprawiał wrażenie głodnego dobrej gry, głodnego pochwał... głodnego życzeń z okazji zawarcia związku małżeńskiego. Celia Jaunat w końcu stała się panią Krychowiak. Jak już bawić się w tym roku, to na całego.
— Grzegorz Krychowiak (@GrzegKrychowiak) December 25, 2019
Hakim Ziyech - Dusan Tadić - to prawda, z Realem Madryt był piękny. Donny van de Beek - owszem, był królem w środku pola i dopełniał to, czego Frenkie de Jong często nie mógł zrobić. Ale to Ziyech szalony i nieprzywidywalny jest gościem, którego uwielbiamy.
Brendan Rodgers - wiecie... to nigdy nie był słaby trener. Wytrawni obserwatorzy widzieli to już w Swansea, którą prowadził. To wówczas wypracowała ona przyjemny dla oka styl, który miał wkrótce zadziwić Premier League. To on wykorzystał materiał ludzki w Liverpoolu do takiego stopnia, że w 2014 roku mistrzostwo Anglii naprawdę było blisko. Celtic? 2016/17 to sezon, który przeszedł do historii jako ten, w którym "The Bhoys" nie ponieśli żadnej porażki w sezonie ligowym. Leicester City? Wygląda momentami lepiej niż mistrzowska drużyna Claudio Ranieriego. Jeśli "Lisy" nie zagrają w Champions League, na świecie zapanuje smutny nastrój.
Aaron Wan-Bissaka - Manchester United nie może żałować pieniędzy wydanych na tego człowieka. Z no-name'a stał się jednym z najlepszych prawych defensorów na Wyspach Brytyjskich. Obok trójki ofensywnej w ekipie Ole Gunnara Solskjaera, to właśnie on może sobie zarzucać najmniej. Wykonuje swoją pracę po profesorsku. A walka 1 na 1 z nim nie należy do najłatwiejszych.
Rafał Gikiewicz - król drugiej części Berlina, tej nieprzyjaznej Hercie. Dostaje tytuł orła za spełnienie wszystkich założonych celów, status najlepszego piłkarza Unionu, najlepszego ochroniarza wśród piłkarzy i awans do Erste Bundesligi.
Łukasz Piszczek - w sumie pojawia się tutaj w ramach nagrody za całokształt, można "wspomnieć" przecież to piękne pożegnanie z kadrą. I podziękować też za to, że był inspiracją dla Dariusza Szpakowskiego:
"A tymczasem Słoweńcy" to najpiękniejsze podsumowanie od czasu "Another happy landing".
Jadon Sancho - między nim a Jessem Lingardem jest jedna różnica - Jadon Sancho swój talent przekuł w nieziemskie statystyki. Bez niego Borussia Dortmund mogłaby pomarzyć nawet o pierwszej czwórce. Mimo że robi z siebie często kretyna (w przyszłym roku stuknie mu 20 lat, to do was należy decyzja, czy wybaczycie), to jednak talent ma nieziemski.
Jarosław Królewski - Piotr Obidziński - Jakub Błaszczykowski (a także Bogusław Leśnodorski) - teraz jest tam różnie, ale to dzięki nim ten klub jeszcze jakoś żyje. Szczególny nacisk kładziemy tutaj na Błaszczykowskiego, który wrócił do Wisły, jest jej twarzą, nadzieją, a wiarę pokładają w nim kibice.
wow. Przemowa gniazdowego bez przecinków, przemyślana, składna i celna. Jestem pod wrażeniem. https://t.co/LNXaBRenzL
— Mateusz Miga (@MateuszMiga) December 15, 2019
Marcin Robak - za strzelanie przed 40-stką? Za rozsierdzenie pewnej części kibiców Śląska Wrocław, którzy przypisywali mu śmierć Jezusa Chrystusa? Za bycie królem i panem na zamku o nazwie "Widzew Łódź"? Wystarczy? Przecież gdyby nie Robak, Widzew znów drżałby o to, że musi wydać kilkanaście milionów złotych na walkę o ligę, do której nie da rady awansować. Ale jest Robak - który w Łodzi przywrócił radość.
Uli Hoeness - uparli się: nie zwolnią Niko Kovaca, dopóki nie będzie stuprocentowej pewności. I nie zwolnili - Chorwat zdobył dublet. Ale następnie odszedł z klubu, po tym, jak Eintracht pokonał Bayern 1:5. Ale nie za tę decyzję chcemy pochwalić władze Bayernu, gdzie Uli Hoeness miał decydujący głos. Chcemy podziękować Hoenessowi, że w końcu odszedł. Tschues, Uli!
Timo Werner - on i Paulo Dybala mogli usiąść przy jednym stole: wśród tych, którzy pokazują, że mają talent, ale nie wykorzystują go. Aż do tego roku. Uwolnienie potencjału nastąpiło i teraz wszyscy łapiemy się za głowy, jak dobry jest Werner.
Timo Werner is after Lewy's crown 👑
— Bundesliga English (@Bundesliga_EN) December 26, 2019
Here are all of his goals so far in 2019/20 ⚽ pic.twitter.com/LjkCuBAi6J
Caglar Soyuncu - w pół roku z anonima został jednym z najlepszych stoperów na świecie, liderem defensywy Leicester i reprezentacji Turcji. Chce go Manchester City. Można z Freiburga wyjść i wepchnąć się na afisz.
Vitezslav Lavicka - za ogarnięcie domu starców pod tytułem "Śląsk Wrocław". A poza tym ogólnie chcemy pochwalić w końcu ludzi odpowiadających za transfery WKS-u (na czele z dyrektorem sportowym Dariuszem Sztylką), bo były genialne.
Jamie Vardy - druga młodość, pod Brendanem strzela jak wariat i prowadzi Leicester do LM. I sprawia radość Łukaszowi Seryszce, a to też ważne.
Wojciech Szczęsny - piszemy to nazwisko z największą przyjemnością: to w tym momencie bramkarz, który na świecie jest chyba gorszy jedynie od Marka-Andre ter Stegena. Genialny rok, w końcu jest na Półwyspie Apenińskim bramkarz, którego ludzie nie boją wymieniać jednym tchem z Handanoviciem. Jego ostatnie interwencje z Lazio... to była weltklasse. Tak, wiemy, nie pomogły one wygrać dwukrotnie z "Biancocelesti", ale... Polak sam meczu nie wygra. Robił, co mógł, a może bardzo wiele.
Wojciech Szczesny, Juventus 2019-20.
— StatsBomb (@StatsBomb) November 22, 2019
That is grande. pic.twitter.com/UXrz2yF8ey
Claudio Lotito - skoro już przy Lazio jesteśmy, to trzeba pochwalić właściciela, z reguły znanego z porywczości, ale tym razem wytrzymał ciśnienie, nie zwolnił Inzaghiego, dodał mu fajnych piłkarzy (m.in. Lazzari) i ma tego efekty w tabeli. Można też wspomnieć u Ciro Immobile i jego kosmicznych liczbach strzeleckich. No i Lazio zdobyło Coppa Italia, więc to udany rok Klaudiusza.
Beppe Marotta - jego Juventus to projekt, którego zazdrościły całe Włochy (i równą siłą nienawidziły). Teraz Marotta usunął się z Turynu i postanowił podbić niebiesko-czarną część Mediolanu. Idzie mu to na razie całkiem nieźle - oczywiście, jeśli Inter odpowiednio wzmocni się w styczniu, to upragnione od 8 lat trofeum w końcu odnajdzie drogę na Stadio Giuseppe Meazza.
Chris Smalling - długą przebył drogę - od wyszydzanego i niechcianego w United do bestii w Romie. Przydomek "Smalldini" nie wziął się znikąd. Włoskie powietrze mu służy. Głównie dzięki niemu Paulo Fonseca nie boi się o to, co dzieje się w tyłach.
Radja Nainggolan - odszedł z Interu do Cagliari, żeby być przy żonie i gra sezon życia, podobnie jak cała jego drużyna (duża też w tym zasługa Rolando Marana). Raz po raz strzela gole, które można nazwać "trafieniami sezonu" (albo dekady, tak, to też jest modne, mimo że błędne).
Sprawdź tymczasem kursy na najważniejsze ligi europejskie na stronie sponsora kanału!