
Prezes się rozsierdził i marudzi
Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek, uwielbia być w blasku fleszy. Były reprezentant Polski bardzo często i bardzo wiele ma do powiedzenia na różne tematy. W dniu dzisiejszym ukazał się kolejny wywiad z panem Zbigniewem Bońkiem i można znaleźć naprawdę kilka kwiatków. 63-letni Boniek nie omieszkał wypowiedzieć się między innymi w sprawie tegorocznych wyborów na prezesa PZPN-u.
Długa rozmowa z panem Zbigniewem Bońkiem pojawiła się na łamach Przeglądu Sportowego i trzeba przyznać, że Zbigniew Boniek nie gryzł się w język. Czytając wypowiedzi Bońka, widać to, że prezes naszego związku piłkarskiego był bardzo wylewny podczas spotkania z Dariuszem Falonem. Na samym początku dziennikarz poprosił o komentarz do słów Roberta Lewandowskiego, jakoby nasza reprezentacja była gotowa na tegoroczne EURO w 75-80 %. Rozmówca w pewnym stopniu zgodził się z kapitanem polskiej kadry, chociaż słusznie zauważył jedną prawidłowość - do inauguracji pozostało jeszcze wiele miesięcy i wiele może się zdarzyć.
Każdy może to oceniać inaczej. Chcielibyśmy być gotowi na 100 procent w dniu inauguracji, dziś na pewno nie jesteśmy. Robert jest po zabiegu, kilku innych zawodników ma wolne. Wydaje mi się, że w tej chwili podobne analizy nie mają sensu. Wiemy, jak mamy przygotować się do turnieju. Mamy po drodze kilka meczów towarzyskich, za trzy, cztery miesiące będzie czas na rozmowę o tym, w jakim miejscu się znajdujemy.
Kolejna wypowiedź dotyczy oczekiwań co do naszego występu na mistrzostwach Europy. Cztery lata temu dotarliśmy do ćwierćfinału turnieju rozgrywanego we Francji, ale ewentualne powtórzenie wyniku w obecnych okolicznościach i po zapoznaniu grupowych rywali wydaje się, że należy do scenariuszy z kategorii "science-fiction". Podobnie myśli sam prezes i nie wybiega za bardzo w przyszłość. Zdaniem Bońka w sporcie chodzi o ambicje poprawiania wyników, ale spójrzmy prawdzie w oczy - jeszcze nikt nie zajechał daleko na samych ambicjach.
W sporcie zawsze ma się ambicje poprawiania swoich wyników. Nie mówmy z góry, że dany rezultat będzie dla nas satysfakcjonujący. Chcemy po prostu ugrać jak najwięcej. We Francji ciągle byliśmy z przodu, nigdy nie goniliśmy wyniku, przegraliśmy w rzutach karnych bój o półfinał, więc był to dla nas bardzo dobry turniej, zwłaszcza biorąc pod uwagę siłę naszego futbolu krajowego. Ale nie jestem zwolennikiem brania czegoś w "w ciemno"..
Padło również pytanie o dotychczasową pracę wykonaną przez selekcjonera reprezentacji Polski, Jerzego Brzęczka. Przed trenerem postawiono proces odmłodzenia drużyny narodowej, ale zdaniem Zbigniewa Bońka - w przypadku zespołu nie można stwierdzić, że przebudowa została w pełni dokonana i ten mechanizm trwa nieprzerwanie. Niezmienne jest również to, że wyniki spoczywają na barkach zawodników, którzy już przekroczyli trzydziesty rok życia bądź są tuż przed trzydziestką - mowa o Robercie Lewandowskim, Kamilu Gliku, Kamilu Grosickim, Grzegorzu Krychowiaku czy Wojciechu Szczęsnym.
Drużyna narodowa jest w ciągłej przebudowie. To nie dom, który stoi i pierwszy remont możesz zrobić po kilku latach. Reprezentacja jest żywym organizmem, proces zmian nigdy się nie kończy. Są kontuzje, zawodnicy zmieniają kluby, mają wzloty, upadki… Codziennie trzeba analizować sytuację i w razie potrzeby przeprowadzać małe "remonty".
Kolejna oczywistość padła w kwestii braku stylu naszej drużyny. Trudno oczekiwać czegoś wybitnego w sytuacji, gdy dani piłkarze spotykają się na dwa tygodnie podczas zgrupowań, które są organizowane raz na dwa-trzy miesiące. Trochę to do mnie niepodobne, bo od samego początku nie byłem zwolennikiem zatrudnienia Jerzego Brzęczka, ale wyniki bronią trenera. Miał być awans na EURO 2020? Miał być i mamy bilety na ten turniej!
W przypadku drużyn narodowych trudno mówić o stylu, bo piłkarze widzą się na zgrupowaniach co trzy miesiące, a ten styl jest efektem codziennej regularnej pracy. W kadrze ważniejsze są umiejętności poszczególnych zawodników, mądra taktyka i przywiązanie do barw narodowych. Nie rozumiem, dlaczego nasza reprezentacja była ciągle krytykowana. Żyjemy w takich, a nie innych czasach. Specjalnie mnie to nie martwi, ale taka jest po prostu rzeczywistość. Jedyne, co potrafimy robić, to krytykować, opluwać i pokazywać negatywne nastawienie do rzeczywistości. Nawet z plebiscytu na najlepszego sportowca Polski niektórzy robili awanturę, bo nie podobały im się wyniki.
Prawdziwa jazda zaczyna się w kontekście wyborów na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, które są zaplanowane na końcówkę października bieżącego roku. Z wypowiedzi prezesa Zbigniewa Bońka wynika, że nie może pogodzić się z takim faktem, że jego praca w PZPN-ie nieuchronnie zbliża się do końca. Zbigniew Boniek czuje się tak swobodnie na swoim stanowisku, że najchętniej pozostałby na stołku co najmniej jeszcze przez kilka lat. Internauci są bezlitośni i nie może dziwić, że akurat ta wypowiedź nie przeszła bez echa. Jednocześnie dla niepoznaki sugeruje, że zupełnie nie zastanawiał się nad tym, czy chciałby wciąż kierować związkiem. Chyba tylko naiwny człowiek uwierzy w to, że Zbigniew Boniek nie chciałby kontynuować pracy w PZPN-ie.
Grupa posłów wymyśliła sobie, że prezesem związku sportowego można być przez dwie kadencje i jest to po prostu idiotyczne. Zaznaczam, że mówimy przecież ogólnie o związkach sportowych, a nie tylko o piłkarskim. Widocznie jacyś posłowie doszli kiedyś do wniosku, że zrobią komuś na złość. Grzegorz Lato był prezesem i nie mógł wystartować na drugą kadencję, bo środowisko nie akceptowało jego prezesury. Są też jednak sytuacje zupełnie inne. W lokalnych związkach jest pełno prezesów-pasjonatów, którzy wykonują fantastyczną robotę i żyją tym, co robią. A mimo to po ośmiu latach muszą odejść. Spójrzmy na politykę - to, jak długo jest się posłem, zależy od poparcia i zaufania społecznego. Dobrze byłoby, gdyby podobnie było w sporcie. To środowisko na drodze demokratycznych wyborów powinno decydować, czy ktoś nadal może pełnić funkcję prezesa.
W ogóle się nad tym nie zastanawiałem, czy chciałbym wciąż kierować PZPN-em, bo przepis istnieje i trzeba go respektować. Nie mam pojęcia, co bym zrobił.
Zbigniew Boniek: Przepis o dwóch kadencjach jest idiotyczny https://t.co/WQd73TTe9b
— Przegląd Sportowy (@przeglad) January 10, 2020
Jezu, Putin miał w sobie więcej pokory https://t.co/cYCFbxExs2
— Justyna Kwiecień (@JustynaKwiecien) January 10, 2020
jest po to, by Boniek mógł się wreszcie zająć stoma tysiącami innych rzeczy :) https://t.co/0WjZMFYJgo
— Najdrozsza (@Najdrozsza) January 10, 2020