
Świat piłki żegna Kobego Bryanta
Świat sportu od wczorajszego wieczora opłakuje śmierć jednego z najgenialniejszych koszykarzy naszego pokolenia. Kobe Bryant przez dwadzieścia lat kariery występował na najwyższym poziomie i pomimo upływu lat wciąż stanowił o sile Los Angeles Lakers. Wielu jednak nie wie o tym, że Amerykanin był wielkim fanem piłki nożnej. Piłkarze jednak nie zapomnieli o tym fakcie i przesyłają kondolencje w każdy możliwy sposób.
Już w środę mecz West Ham United vs Liverpool! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Kobe Bryant przyszedł na świat 23 sierpnia 1978 roku, a jego ojcem jest Joe Bryant - były koszykarz Philadelphii 76ers czy Houston Rockets, który jednak w połowie lat 80. opuścił Stany Zjednoczone i przeprowadził się do Włoch. To właśnie na Półwyspie Apenińskim narodziła się pasja Kobego Bryanta do piłki nożnej. Co prawda priorytetem wciąż była koszykówka, ale w wolnych chwilach można było go zobaczyć z futbolówką. Było to głównie związane z tym, że jego rówieśnicy grali w piłkę nożną, a Bryant nie miał za bardzo gdzie porzucać do kosza. W rozmowie dla ESPN przyznał, że z nowo poznanymi osobami grywał w piłkę i najczęściej stawał na bramkę.
Pomyślałem: "co ja tu robię?". Ale dom był oddalony o kilka mil i postanowiłem się dołączyć. Oni zobaczyli chudego dzieciaka z długimi rękami, więc zdecydowali, że będę najlepszy między słupkami. To było moje wprowadzenie do futbolu. I tak graliśmy w piłkę, później w koszykówkę. W kółko, przez jakieś 8 lat.
Kobe Bryant miał to szczęście, że liga włoska w tamtym czasie była naprawdę jedno z topowych lig świata. Na włoskich boiskach występowali wielcy piłkarze, tacy jak: Dino Zoff, Franco Baresi, Frank Rijkaard, Michel Platini, Diego Maradona, Marco van Basten czy wielu, wielu innych. To były złote lata dla Milanu, które poskutkowały tym, że Kobe Bryant zaczął kibicować właśnie "Rossoneri". Gdy Kobe Bryant stawał się ikoną NBA, to wciąż starał się być blisko klubu z Mediolanu. W ostatnich latach parokrotnie odwiedzał San Siro czy Milanello czyli ośrodek treningowy Milanu. Klub Krzysztofa Piątka pożegnał Bryanta na swoich portalach społecznościowych wstawiając zdjęcie Bryanta w czerwono-czarnej koszulce Milanu.
We have no words to express how shocked we are to hear of the tragic passing of one of the greatest sportsmen of all time and Rossonero fan, Kobe Bryant. All our thoughts are with the families of those affected by this tragic accident. You will forever be missed, Kobe 🙏❤️🖤 pic.twitter.com/FOd365chEL
— AC Milan (@acmilan) January 26, 2020
Kobe Bryant miał jednak swoich ulubionych piłkarzy, którzy niekoniecznie reprezentowali Milan. Co prawda Ronaldinho trafił na San Siro na ostatnie lata kariery w Europie, ale poprzez przyjaźń z Leo Messim trzymał również kciuki za Barcelonę. "Duma Katalonii" bardzo często przyjeżdżała do USA na tournee przedsezonowe i w ramach wielu akcji promocyjnych dochodziło do spotkań "Black Mamby" z piłkarzami "Blaugrany". Bardzo słynne jest zdjęcie, gdy Kobe Bryant pozuje obok Andresa Iniesty z koszulką Barcelony w rękach. To jednak niejedyny kontakt Bryanta z Katalonią, bo nawet zdarzył się mecz Los Angeles Lakers z koszykarską sekcją Barcelony.
Kobe Bryant & Barça, a story of mutual admiration
— FC Barcelona (@FCBarcelona) January 27, 2020
👇Thread 👇 pic.twitter.com/p5jShDcDsr
Na wyjątkowe uczczenie pamięci Kobego Bryanta zdecydował się Neymar. Brazylijczyk dopiero co pojawił się w hali podczas meczu NBA pomiędzy Charlotte Hornets a Milwaukee Bucks, który został rozegrany w poprzedni piątek. Spotkanie w ramach "2020 NBA Paris Game" odbyło się w paryskiej hali Bercy Arena i w pierwszych rzędach znalazło się miejsce dla piłkarzy Paris Saint-Germain. Reprezentant Brazylii dowiedział się o śmierci swojego idola w przerwie spotkania Lille - PSG i drugiego gola zadedykował Bryantowi pokazując na palcach numer "24" - to właśnie z tym numerem na plecach występowała "Czarna Mamba".
Zobaczyłem tę wiadomość w przerwie. To czas ogromnego smutku dla świata sportu. Nie tylko dla fanów koszykówki. Znałem go. To był hołd dla niego
Un match forcément très spécial... #LOSCPSG
— Paris Saint-Germain (@PSG_inside) January 26, 2020
🙏 𝐊𝐎𝐁𝐄 𝐁𝐑𝐘𝐀𝐍𝐓 24 pic.twitter.com/wNu5QZWxwU
Nie może zabraknąć wzmianek o byłych piłkarzach MLS, którzy przyczynili się do popularności piłki nożnej za Oceanem. W związku z bliską odległością to najczęściej można było zobaczyć Kobego Bryanta na trybunach podczas meczu Los Angeles Galaxy. Jednak to nie z Davidem Beckhamem nawiązał bliskie relacje, ale to Thierry Henry bardzo często pojawiał się w towarzystwie Kobego Bryanta. Francuz czuje to, co reszta świata - jest zszokowany i zdewastowany wieściami o przedwczesnej śmierci rzucającego obrońcy.
Literally devastated to hear the news about @kobebryant, his daughter Gianna and all those on board the helicopter crash. My thoughts and prayers are with his family and also of the other victims. #RIP #INSPIRATION #LEGEND pic.twitter.com/6ZW3VrDqzn
— Thierry Henry (@ThierryHenry) January 26, 2020
The LA Galaxy are devastated and saddened by the news of the passing of Kobe Bryant and his daughter Gianna. Our thoughts are with the families affected by this tragedy as we mourn with the city of Los Angeles and the global sports community. pic.twitter.com/JgmGBQQeQe
— LA Galaxy (@LAGalaxy) January 27, 2020
Wizyty Kobego Bryanta na Stary Kontynent również wiązały się z odwiedzinami zawodowych sportowców. W 2017 roku pojawił się w szatni Tottenhamu po jednym z meczów ligowych, który został rozegrany na Wembley czyli tymczasowym domu "Spurs". Doszło do tradycyjnego zdjęcia Bryanta z gwiazdą drużyn, a w przypadku Tottenhamu ten zaszczyt przypadł kapitanowi, Harry'emu Kane'owi. Klub z północnego Londynu również przesyła kondolencje w stronę najbliższych Bryanta, którzy w wypadku helikoptera stracili ojca oraz męża.
We are shocked and saddened to learn of the tragic passing of Kobe Bryant.
— Tottenham Hotspur (@SpursOfficial) January 26, 2020
The world of sport has lost a true legend. We send our heartfelt condolences to the friends and families of all the victims at this terribly sad time. pic.twitter.com/ZuNk5SClEe
Przyjęło się również mówienie, że wielki sportowiec rozpozna wielkiego sportowca. Dwóch wybitnych piłkarzy naszych czasów - Leo Messi oraz Cristiano Ronaldo - również oddali hołd zmarłemu Bryantowi. Argentyńczyk podkreślił, że dla niego Kobe Bryant był geniuszem w swoim fachu i bardzo docenia fakt, że doszło do ich spotkania. Zawodnik Juventusu wprost nazwał Kobego Bryanta jako Legendę. Portugalczyk zwrócił uwagę, że każdy może znaleźć dla siebie inspirację z wszelakich działań pięciokrotnego mistrza NBA. Oto co napisali na Instagramie:
Tak przykro usłyszeć informację o śmierci Kobego i jego córki Gianny. Był wielką legendą i inspiracją dla tak wielu ludzi. Wysyłam kondolencje jego rodzinie i przyjaciołom oraz rodzinom tych, którzy stracili bliskich w katastrofie. Spoczywaj w pokoju Legendo.
Brakuje mi słów... Moje myśli są z najbliższymi Kobego. Miło było cię poznać i spędzać z tobą czas. Będzie nam brakować geniusza, jak nikogo innego.
A co oznacza dla mnie śmierć Kobego Bryanta? Było to przykre zakończenie weekendu dla osoby, która żyje koszykówką. Śledziłem zmagania Bryanta na parkietach NBA od najmłodszych lat i ten tekst powstaje, gdy mam na sobie złoto-purpurową koszulkę "Jeziorowców". Niemniej, Bryant już na zawsze będzie wymieniany jednym tchem obok największych postaci w historii ligi. Tylko Kobe Bryant był w stanie zbliżyć się do rekordu NBA pod względem liczby punktów w jednym meczu. Kilka dni temu minęło 14 lat od wielkiego występu Bryanta zakończonego 81 punktami na jego koncie. Do rekordzisty - Wilta Chamberlaina - zabrakło niespełna 20 punktów. Oprócz tego Kobe Bryant w wyjątkowy sposób pożegnał się z koszykówką - jego ostatni mecz w Staples Center uświetnił sześćdziesięcioma punktami. Tylko przez przepisy Kobe Bryant nie dożył chwili dołączenia do Koszykarskiej Galerii Sław. A w tym momencie to już po prostu kwestia czasu...