Ole wygrał, Pep przegrał. Pep awansował, Ole nie
Puchar Ligi Angielskiej dostarcza nam emocje drugi dzień z rzędu. W końcu!
Manchester United może być z siebie dumny. Tak, wygrał ten mecz na Etihad, drugi raz na przestrzeni dwóch miesięcy Ole Gunnar Solskjaer pokonał Manchester City na wyjeździe. Okoliczności tego zwycięstwa były jednak przedziwne. Bo przede wszystkim...
To nie dało nic.
Pep Guardiola się swoje nadenerwował, ale to on pojedzie 1 marca na Wembley, by zatrzymać wielką Aston Villę Deana Smitha.
Już w niedzielę mecz Juventus vs Fiorentina! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Manchester United - Manchester City 1:0 (Matić 35'), dwumecz: 2:3
Składy wyjściowe:
City: Bravo - Walker, Rodri, Otamendi, Cancelo - Gundogan, Bernardo Silva, de Bruyne - Mahrez, Aguero, Sterling
United: de Gea - Wan-Bissaka, Lindelof, Maguire, Shaw, Williams - Fred, Matić, Lingard - Greenwood, Martial
Niby 1:0, a emocji co nie miara. Mieliście, drodzy moi, w tym meczu absolutnie wszystko poza golem Raheema Sterlinga (bo on przecież z Manchesterem United jeszcze nigdy nie strzelił gola i dziś nie było inaczej).
David de Gea broniący jak w transie? Był.
Victor Lindelof popełniający proste błędy i prawie zaliczający asystę przy golu City (ostatecznie nie padł)? Był.
Harry Maguire, który niczym dzik biegał dziś we wszystkich strefach i nawet był bliski strzelenia gola na 2:0? Poniekąd był.
Fred będący najpewniejszym punktem w pomocy United? Był.
• Most duels won (22)
— utdreport (@utdreport) January 29, 2020
• Most possession gained (9)
• Most tackles (6)
• Most open play crosses (3)
👏 @Fred08oficial pic.twitter.com/XSuPnelptE
Gol z czterech liter strzelony przez Nemanję Maticia? Był. Czerwona kartka dla Serba? Była.
Słaby Anthony Martial? Był. Mason Greenwood, który nie dostaje konkretnej szansy i gra za krótko? Był. Nieprzekonujący Andreas Pereira i słaby Jesse Lingard? Byli. Ole Gunnar Solskjaer, który za późno i nieodpowiednio (jeśli spojrzymy na przebieg wydarzeń) przeprowadza jedną ze zmian? Był.
O, jak dobrze, że nasz menedżer ściągnął Maticia po tym jak się zagotował jakieś 15 minut temu, żeby przypadkiem potem nie wylecieć z boiska. Haha, o Boże...
— Maciej (@ElKasztan) January 29, 2020
Ole Gunnar Solskjaer, który jednak żyje meczem, podejmuje ryzyko, dobiera taktykę pod rywala, wiedząc, że ma gorszych piłkarzy? Był. Ole Gunnar Solskjaer krzyczący do swojego piłkarza, który rozczarował go swoją grą? Był. Naprawdę.
Ole Gunnar Solskjaer odżył. Te słowa poniżej kierowane były - jeśli dobrze kojarzę - do Jessego Lingarda.
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) January 29, 2020
Który meczu nie dokończył. https://t.co/hnuIMeHVFD
Pep Guardiola wpadający w konwulsje? Był.
City zamknięte na połowie przez grający w 10 Manchester United. Guardiola nervosol przedawkuje
— Konrad Marzec (@konmar92) January 29, 2020
Kevin de Bruyne posyłający podania, których United nie będzie umiało wykonywać przez najbliższych 10 lat? Był. Dwa spalone, które odebrały City gole (ale były to decyzje prawidłowe)? Były. City murujące się w końcówce przed 10-osobową drużyną United? Było. Atmosfera święta piłki nożnej? BYŁA.
Momenty niezrozumiałe? BYŁY.
Mój mózg tego nie pojmuje jak można tu nie strzelać https://t.co/Uk3jivBQgo
— Konrad Marzec (@konmar92) January 29, 2020
To tylko momenty, które teraz przychodzą nam do głowy. Pod względem emocji to było najlepsze spotkanie, jakie mogliśmy sobie wymarzyć. I znów United oraz jego kibice mają nadzieję, że kiedy zdrowsi będą kluczowi zawodnicy (brakowało strasznie Rashforda i kreatywnego zawodnika na pozycji numer 10)... to może to będzie jakoś wyglądało. Dziś na fantazji udało się zrobić kilka fajnych rzeczy. City miało jednak po prostu lepszych piłkarzy, pewniejszych, szybszych, dynamiczniejszych, wiedzących, co chcą grać. United miało... nadzieję. Jak Rebelia przeciwko Imperium. Dlatego wynik może dziwić. Zawiodła skuteczność Manchesteru City, logika podpowiadała, że przy przewadze w strzałach City powinno wygrać ten mecz 4:1 lub 5:1. Nie stało się tak. Presja po straconym golu na 0:1 odezwała się aż nadto.
United wystarczyło umiejętności na strzelenie jednego gola i utrzymanie wyniku 1:0. Nic więcej. Nikt nie ma prawa narzekać na końcowy rezultat. Solskjaer wciąż zatem będzie czekał na pierwsze trofeum... może z Bruno Fernandesem na pokładzie będzie odrobinę łatwiej.
Solskjær is only the third manager in history to beat Pep Guardiola away from home twice — the others being Jürgen Klopp and José Mourinho. pic.twitter.com/tdCF3g5pIO
— utdreport (@utdreport) January 29, 2020