Miejcie litość... kluby na ''V'' niemile widziane w Copa del Rey
Valencia - miejsce piąte w LaLiga. Villarreal - miejsce siódme w LaLiga. ALE KOGO TO INTERESUJE? Najwidoczniej musimy przyznać jedno - to walka o Ligę Mistrzów i awans do niej jest ważniejsza niż półfinał Pucharu Króla. Bo jak inaczej tłumaczyć, że kolejna ekipa na literę "V" odpada z tych rozgrywek? Sensacja goni sensację...
Już w sobotę mecz Bayer Leverkusen vs Borussia Dortmund! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Tak jak było nam wczoraj szkoda Daniego Parejo, tak dziś moglibyśmy powiedzieć Santiemu Cazorli, jak bardzo mu współczujemy. Samemu meczu się nie wygra. Jednak taki wynik nie przystoi Villarrealowi, bez względu na to, jak bardzo przebudowywany jest to klub. "Żółta Łódź Podwodna" nie zapadnie się, co prawda, pod ziemię, ale po tej porażce długo się raczej nie wynurzy. Tymczasem obejrzeliśmy wyrównany mecz, z dużą liczbą goli, ale wynik ułożył się na niekorzyść Villarrealu. Aż czuło się smutek wylewający się choćby z tego tweeta...
#CopaDelRey | 3-2 🚨 57' | Odei scores for Mirándes.
— Villarreal CF English (@Eng_Villarreal) February 5, 2020
Nie czekali zatem i w 63. minucie do gry wszedł Paco Alcacer, sprowadzony po to, aby wzmocnić nieco przednią formację Villarrealu. Tymczasem to jednak obrona mogła dziś przyprawiać o dreszcze, właśnie w przypadku gości. O co chodzi? O to, że jednak Villarreal wracał do gry na zbyt krótkie fragmenty gry, w tym spotkaniu nie prowadził nawet przez minutę. Skończyło się na wyniku 4:2, który naprawdę robi wrażenie.
Celta Vigo, Sevilla, a teraz Villarreal. Ningún fin a la vista... https://t.co/B8mN8LEHzU
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) February 5, 2020
Tutaj naprawdę czas na pochwałę Mirandes - oni już w tym sezonie odprawili z kwitkiem Celtę Vigo (słabą, bo słabą, ale jednak w jej składzie są naprawdę dobrzy piłkarze, grający jednak poniżej możliwości), a później Sevillę. Teraz postawili się panom w żółtych koszulkach, którzy przecież tak dobrze spisali się niedawno w lidze hiszpańskiej.
Już kolejnej ekipie z Primera Mirandes podkłada świnię... cóż, jeśli to jest skuteczne, to warto ich za to pochwalić.
Ze względu na mecz Copa del Rey chciałbym pokazać wam jak wygląda maskotka klubu Mirandés, który właśnie mierzy się z #Villarreal
— Paweł Ożóg (@Pawel_Ozog) February 5, 2020
To Jabato (Warchlak) któremu klub z Miranda de Ebro zawdzięcza przydomek Jabatos.#CopaDelRey #przystaneklaliga #MirandesVillarreal pic.twitter.com/5QmdJiRsOC
Pamietam, ze gdy Mirandes 8 lat temu eliminowalo Espanyol w cwiercfinale Pucharu Krola, to jeden z ich najwazniejszych pilkarzy mial nastepnego dnia na 9 do roboty w banku. #Mirandazo
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) February 5, 2020
Mirandes w półfinale Copa del Rey. Niesamowite. 👏 Ale tam są przyzwyczajeni do cudów – Mirandes w 2012 roku było ostatnim półfinalistą Copa del Rey z niższej ligi
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) February 5, 2020
Mirandes w półfinale Pucharu Króla, tak samo jak w 2012 roku. Wyeliminowali Villarreal, a cały mecz rozegrał Alvaro Rey, który nie sprawdził się w @ArkaGdyniaSSA. Przyjemnie było komentować ich mecz z Celtą Vigo. Dla mnie Martin Merquelanz zaraz wraca do LaLiga i pokazuje klasę. pic.twitter.com/upk8LtV3CI
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) February 5, 2020