Footroll w terenie - GKS Bełchatów z podpiętą kroplówką

Kiedy jechaliśmy do Bełchatowa, zastała nas burza z ulewnym deszczem. Człowiek sobie myślał - może to niebo płacze nad losem GKS-u? Przecież ilekroć przyjeżdżamy ostatnio na mecze do Bełchatowa, to zastanawiamy się, czy to przypadkiem nie jest ten ostatni dla obecnie funkcjonującej spółki... prezes Wiktor Rydz co prawda zapewnia w wypowiedzi dla Szymona Janczyka z portalu Weszło, że GKS będzie dalej funkcjonował, jednakże atmosfera zbliżającego się pogrzebu jest wyczuwalna. Tu nie chodzi już o to, CZY GKS odpuści walkę o przetrwanie. Raczej pojawia się pytanie, KIEDY to zrobi.

Już w sobotę mecz Bayern Monachium vs Freiburg! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.

Chyba jeszcze tu nie byłem, kiedy padało... to niebo płacze nad losem @GKSBelchatow_? pic.twitter.com/yM2mRX14XB

— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) June 17, 2020

Nasze ustawienie na pojedynek z @ChojniczankaMKS #BEŁCHO#BrunatniJedyniTacy 🤍💚🖤 pic.twitter.com/rrVEuqR2AH

— GKS Bełchatów (@GKSBelchatow_) June 17, 2020

PO ZWYCIĘSTWO! 🔥 #ChlubaGroduTura #BEŁCHO pic.twitter.com/ZUYEUzVBci

— Chojniczanka (@ChojniczankaMKS) June 17, 2020

Bełchatów kontra Chojniczanka - na ten mecz napalali się wszyscy, którzy wiedzą, o co toczy się gra w pierwszej lidze. Do meczu przystępowały drużyny Marcina Węglewskiego (znanego głównie jako były asystent Czesława Michniewicza w Termalice) oraz Zbigniewa Smółki (to ten, którego wspomniane już Weszło ochrzciło jako Big Zbig, to ten zwolniony z Arki Gdynia przed derbami Trójmiasta po serii wielu porażek, to ten zwolniony z Widzewa, zanim w ogóle rozegrano jakiś mecz o stawkę). Do meczu przystępowały dwie drużyny "walczące o spadek".

Dzisiaj w Bełchatowie coś więcej niż mecz. Dla Chojniczanki to coś z gatunku być albo nie być #BELCHO

— Michał Sagrol (@michalchojnice2) June 17, 2020

W Chojnicach nie wyobrażają sobie spadku do drugiej ligi. Klub chciał się rozwijać jeszcze jakiś temu na tyle szybko, by powalczyć o Ekstraklasę. Tutaj tymczasem w oczy zajrzało widmo degradacji. Bełchatów... wiemy, że to są milionowe długi. Wiemy, że to są poślizgi w płaceniu pensji. Wiemy, że asystent trenera Węglewskiego, Patryk Rachwał mówi o tym, że GKS nie dokończy sezonu w obecnym składzie. Nadzieja dla klubu leży w m. in. uzyskaniu pieniędzy z PZPN - chodzi o Pro Junior System. Bełchatów poszedł po rozum do głowy i nikomu już nie w smak bawić się w eldorado, skoro czasy a'la rok 2006-2008 już minęły (a potrafiono wtedy płacić po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie).

Mecz? Cóż, woda zrobiła swoje. Poślizgnięcia się, częste faule zawodników Chojniczanki (kartek powinno być znacznie więcej), ale jedno, co się zarysowało, to przewaga piłkarzy GKS-u Bełchatów. Zupełnie tak, jakby to ich bardziej napędziło ostatnie zwycięstwo z Zagłębiem Sosnowiec (sędzia tam dołożył swoje do tego, by Bełchatów musiał się bardziej namęczyć). Bardziej można było swoją uwagę poświęcić ludziom w składach obu drużyn. W bramce Chojniczanki Radosław Janukiewicz...

W polu Aleksander Jagiełło (swego czasu wielka nadzieja wśród młodzieży Legii Warszawa), Tomasz Mikołajczak (członek pierwszej większej drużyny Lecha w XXI wieku, tej po roku 2008), Janusz Surdykowski (swego czasu podpora Bytovii Bytów)... i taki oto skład wylądował sobie w strefie spadkowej. W GKS-ie z kolei może pewnie dojdzie do chwili, że Patryk Rachwał wejdzie z konieczności do gry. Bo nadal nie wiadomo, czy będzie można wypełnić meczową osiemnastkę po 1 lipca, kiedy wygasną obowiązujące kontrakty. Oczywiście, tacy ludzie jak Bartłomiej Bartosiak zostaną tutaj zawsze. Ale - tak jak próbował przekazać sam Rachwał - dla idei nikt grać nie będzie. Z tego okrętu pierwszy uciekł Artur Derbin, który przecież już w pierwszym pełnym sezonie zrobił awans do pierwszej ligi. A teraz... nawet nie wiadomo, czego się spodziewać też w samych meczach. Co do gry dzisiaj... cóż, Sandecji GKS oddał pole po pierwszym straconym golu. Tutaj znacznie częściej znajdował się pod polem karnym rywali. Ataki pod nieobecność Emile'a Thiakane napędzał głównie Wiktor Putin. Ale na nic się to zdało, skoro nie padły gole.

Znacznie więcej uwagi poświęciliśmy sytuacji w polu karnym Pawła Lenarcika. Błędy sędziów ostatnio są na porządku dziennym w tej lidze - i tutaj również mieliśmy z takim do czynienia. Zagranie ręką powinno skończyć się rzutem karnym dla Chojniczanki - tej elektrycznej Chojniczanki, którą uspokajał daleki od spokojnego Zbigniew Smółka, znany poza trenerką jako wzięty deweloper.

Po przerwie, w której spędziliśmy nieco czasu na kontemplowaniu wielkiego zwycięstwa wielkiego Widzewa nieco więcej zaczęło się dziać w Bełchatowie. Małachowski mógł zrobić coś największego od czasu medalu w Pekinie - żart polega na tym, że to nie jest Piotr Małachowski, ale Adrian Małachowski. Uderzył on w poprzeczkę, po czym Chojniczanka wyszła spod pressingu... i przeprowadziła akcję bramkową. A nie zapowiadała się ona tak obiecująco. Tymczasem obrońcy znów w Bełchatowie (w stylu meczu Rakowa z Zagłębiem) zapomnieli, że w piłce to się jeszcze broni. I GKS gola stracił. On grał, a przeciwnicy strzelali gola. NO ZDZIWKO.

Dobrze, że jednak Thiakane przypomniał sobie o tym, że warto być przydatnym w ofensywie. Najpierw strzał w kierunku dalszego słupka, następnie... udział w akcji bramkowej. Wyrównanie przyniósł właśnie ten, który swoimi atutami fizycznymi potrafił zaskoczyć podmęczonych rywali z Chojnic. Asystował przy golu Bartosza Biela.

I to by było na tyle. Taki jeszcze apel, bo dziś znowu słychać było głównie kwieciste wyrazy. Ale można więcej:

Autor

Rafał Majchrzak

RMnaTT