Pierwsza liga nakręciła karuzelę. Pierwsi trenerzy za burtą
Już za niespełna miesiąc zawodnicy pierwszej ligi zakończą trwający sezon, po czym udadzą się na mniej lub bardziej zasłużone wakacje i w końcu rozpoczną przygotowania do nowego sezonu. Dokładnie to samo tyczy się szkoleniowców. Lecz żeby zbliżające się wakacje były naprawdę udane - najpierw trzeba utrzymać dotychczasowe stanowisko. A nie wszystkim się to uda. Bowiem karuzela na zapleczu Ekstraklasy właśnie zaczyna się rozkręcać.
Mnóstwo meczów Bundesligi, Serie A oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Na niespełna miesiąc przed końcem rozgrywek pierwszej ligi wiemy już naprawdę wiele. Wiemy, że w lidze najprawdopodobniej nie utrzymają się Wigry. Suwalska młodzież wspierana przez grono doświadczonych jednostek tym razem zawiodła. Bez różnicy kto stał za jej sterami - porażki sypały się jak grom z jasnego nieba. W całym sezonie Wigry przegrały aż siedemnastokrotnie (najwięcej w całej stawce), a osłabienie dwuosobowej reprezentacji Podlasia w najsilniejszych polskich rozgrywkach jest już tylko kwestią czasu. W przyszłym sezonie tę będzie prowadzić białostocka Jagiellonia - czekając na chętnych do godnego reprezentowania regionu. W tym czasie suwalczanie postarają się znaleźć trenera na lata, przerywając niechlubną serię trzech szkoleniowców w jednym sezonie. Ostatnim, który z młodzieżowcami sobie nie poradził był Paweł Cretti. 48-letni szkoleniowiec po niechlubnym wyniku 0,57 pkt na mecz rozstał się ze skutkiem natychmiastowym, kończąc niespełna roczną przygodę w suwalskim klubie. Jego tymczasowym następcą został Litwin Donatas Vencevicius. Przyszły opiekun Wigier nie jest na ten moment znany.
🔝Za awans do @_Ekstraklasa_
— MKS Miedź Legnica (@MiedzLegnica) June 23, 2020
🏆za półfinał @PZPNPuchar
🔥za zwycięstwa w derbach
👏za każdą chwilę radości Trenerze @dominik_dn
‼️ D Z I Ę K U J E M Y ‼️ pic.twitter.com/YMZz26xV8x
Zbliżający się koniec rozgrywek to nie tylko zmiany spowodowane sprowadzeniem zespołu na dno. To również niespełnione wymagania przedstawicieli i zaskakująco niskie miejsca w tabeli. Miedź Legnica po spadku z Ekstraklasy miała w planach szybki powrót. Miała, to jednak wyraz adekwatny do zastałej sytuacji. Po rozegraniu 27. kolejek pierwszej ligi drużyna prowadzona przez Dominika Nowaka plasowała się na szóstej pozycji (bez szansy awansu bezpośredniego), co dość nieoczekiwanie zakończyło współpracę z dotychczasowym trenerem. Bowiem doskonale pamiętamy plany szefostwa. Dominik Nowak miał być trenerem na lata. Po zasłużonym spadku z Ekstraklasy wrócić z podwójną siłą i w końcu zbudować zespół według własnego uznania. Żadnego z postawionych celów jednak nie spełnił, a jego następcą został Ireneusz Kościelniak. Asystentem 46-latka będzie zaś Wojciech Łobodziński (wciąż grający pomocnik).
Trwająca 1087 dni współpraca z Dominikiem Nowakiem była bezapelacyjnie jedną z najdłuższych na zapleczu pierwszej ligi. Takim wynikiem nie mogą się poszczycić zaś byli już szkoleniowcy obu GKS-ów. Tych z Bełchatowa oraz Tychów. Bowiem cała karuzela zaczęła się właśnie na południu Polski, gdzie jako pierwszy pracę stracił Artur Derbin. Zaraz za byłym szkoleniowcem szkoleniowcem bełchatowian poszedł również Ryszard Komornicki. Związany z Tychami trener poprowadził swój zespół w zaledwie czterech spotkaniach, na których zakończył trenerską przygodę. Teraz powróci na stanowisko dyrektora sportowego, gdzie dokończy rozpoczęte dzieło. Tego nie doświadczy zaś Piotr Zajączkowski. Po prawie dwóch latach pracy w Olsztynie, miejscowy Stomil postanowił postawić na lepszy model. Tym został Adam Majewski i od razu rozpoczął z wysokiego C.
❗️ Zmiany w sztabie szkoleniowym #GKSTychy⤵️
— GKS Tychy (@GKSTychy1971) June 15, 2020
👉 https://t.co/e515OVLnLf 👈 pic.twitter.com/Ayki9t2dL6
Zwracając jednak uwagę na częstotliwość zwalniania szkoleniowców - naprawdę trudno czuć się bezpiecznym. Po pierwszej piątce przyjdzie i kolejna, bowiem pierwsi kandydaci zaczynają już rzucać się w oczy.