Mecz sezonu dla Arsenalu... I W KOŃCU NIE ZAWIEDLI
To był dla Arsenalu najważniejszy mecz sezonu 2019/2020 - od niego zależało, czy uda się powalczyć o trofeum i pójść w ślady choćby Napoli, które to przecież zdobyciem krajowego pucharu polepszyło swoje nastroje. "Kanonierzy" mierzyli się z Manchesterem City, czyli obrońcą trofeum. A sami są przecież 13-krotnymi zdobywcami FA Cup i przewodzą w klasyfikacji wszechczasów.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy wyjściowe:
Arsenal: Martinez - Mustafi, David Luiz, Tierney - Bellerin - Ceballos, Xhaka, Maitland-Niles - Pepe, Lacazette, Aubameyang
Manchester City: Ederson - Walker, Laporte, Garcia, Mendy - Guendogan, de Bruyne, David Silva - Mahrez, Gabriel Jesus, Sterling
"Będziemy mądrzejsi, jak się okaże" - powiedział pewien filozof zapytany o to, jak ułoży się ważne spotkanie we Włoszech. Tak umiłował mądrość, że wplótł ją w swoje nowo utworzone siermiężne przysłowie. Co się zatem okazało na Wembley?
Przyjechał na Wembley nawet Gareth Southgate, selekcjoner reprezentacji Anglii. To pierwszy mecz, jaki obejrzał z trybun po wznowieniu rozgrywek na Wyspach Brytyjskich. Wszystko po to, aby oglądać swoich ludzi w akcji - Walkera, Sterlinga. Zresztą zawsze to tak wyglądało - kibice wypełniali stadion Wembley, a swoiste Final Four Pucharu Anglii było świętem piłki w Londynie. Obie ekipy przystępowały do tego meczu jako zwycięzcy - Arsenal i Man. City pokonały odpowiednio Liverpool oraz Bournemouth w tym samym stosunku - 2:1.
Znacznie żwawiej początek meczu potraktował Manchester City, zresztą widać to było po statystyce posiadania piłki. 83% czasu początkowego znajdowała się ona pod nogami piłkarzy Guardioli. Arsenal w meczu sezonu dał się znowu zdominować ekipie Guardioli, czekając tylko na kontry, w których będzie mógł wykorzystać swoją trójkę ofensywną. Emiliano Martinez miał już w meczu z Liverpoolem szansę do tego, aby się wykazać i "odpalić" fantastyczną interwencję. Wspomógł go dziś jednak Kieran Tierney, który nieco obniżał współczynnik memiczności w obronie londyńczyków. A to dla trenera Artety jest najważniejsze. Wiedział on bowiem, że z taką trójką z przodu "The Citizens" będą uderzać na bramkę Arsenalu równie często, co zawodnicy Liverpoolu w środę.
Te drużyny mierzyły się ze sobą na samym początku wznowionych rozgrywek - 17 czerwca City wygrało 3:0. Taki sam wynik padł w grudniu 2019 roku w lidze. Patrząc na postawę Shkodrana Mustafiego, można było tylko czekać na pierwsze trafienie dla Manchesteru. Padło ono... ale dla Arsenalu. Tak, to spore zaskoczenie, bo "Kanonierzy" przetrwali znów nawał drużyny, która ciągle ma piłkę, ale jednak gola nie zdobywa. Wrzutka Nicolasa Pepe, niepokryty Pierre-Emerick Aubameyang (który miał już wcześniej bardzo dobrą, ale zmarnowaną sytuację) przez Kyle'a Walkera i mamy pierwszego gola! I komu teraz potrzebny Danny Ings, panie Keown? 18 podań w tej akcji wymienili piłkarze Arsenalu, zanim padł gol Gabończyka...
I want to bottle the feeling of seeing Lacazette and Aubameyang celebrate together
— Aaron West (@oeste) July 18, 2020
Aubameyang gives Arsenal the lead against Man City 👀👀 pic.twitter.com/PucMsgxE72
— ⚽️442oons⚽️ (@442oons) July 18, 2020
Jak mamy wam ostatecznie ocenić tę pierwszą połowę? Okazje tworzyli później jedni i drudzy. Granit Xhaka coraz bardziej pracuje na większe zaufanie u Mikela Artety, podobnie zresztą jak wspomniany już Tierney. Obaj w defensywie spisywali się dzisiaj dobrze, broniąc swój zespół. Niesamowicie też i dobrze przede wszystkim pracował DAVID LUIZ. Gola mógł zdobyć... SHKODRAN MUSTAFI, którego strzał głową odbił w ekwilibrystyczny sposób Ederson. Mogliśmy też naliczyć sporo sytuacji, w których Benjamin Mendy zostawiał zbyt wiele miejsca po swojej stronie lub nie potrafił zdążyć do piłki. Arsenal potrafił wyjść z opresji i za to naprawdę należą im się brawa. Pytanie jednak brzmiało - czy uda się pójść za ciosem w drugiej połowie? A może City jednak wyrówna? Bycie kibicem "Kanonierów" łatwe nie jest, więc radości jeszcze nie było.
Been quick to criticise Xhaka over the years (he does make it easy), so only fair and balanced to point out he was absolutely superb in the first half
— Sam Tighe (@stighefootball) July 18, 2020
Choć trzeba przyznać, że perspektywa kamery też zrobiła swoje, aby rozśmieszyć pod koniec pierwszej połowy kibiców przed telewizorami. Oto Pep Guardiola mówiący... do siebie? A raczej do asystenta, który siedział w odległości od niego (bo przecież takie są zasady bezpieczeństwa).
Guardiola pretending Arteta is still on the bench beside him 😂 pic.twitter.com/iU7wnuMXIC
— J B (@96xjb) July 18, 2020
City starało się wyrównać - ale nadal w defensywie można było ich postraszyć. Podobnie jednak jak Arsenal, Maitland-Niles nie popisał się w sytuacji, kiedy Riyad Mahrez zwiódł zawodnika "Kanonierów". Ratować musiał ich wtedy Emiliano Martinez, stąd też doczekaliśmy się właśnie jego interwencji. Na jednym biegunie Maitland-Niles, na drugim - Dani Ceballos. On w tym spotkaniu sprawił, że środek pola Arsenalu naprawdę odzyskiwał coraz bardziej godność. To był Ceballos rodem z młodzieżowych mistrzostw Europy, rozgrywek, gdzie radził sobie zawsze najlepiej.
Arsenal chyba dobrze odrobił lekcje ze sztuki bronienia się przed napierającym rywalem. Tyle że tak jak Liverpool podawał pod nogi londyńczyków, tak City po prostu zostawiało za dużo miejsca najważniejszemu piłkarzowi Arsenalu. Najpierw Mendy nie blokuje piłki przy wrzutce Pepe, a następnie łamie linię spalonego. Gabończyk od swojego debiutu zdobył już 66 goli dla Arsenalu. Aż nam się przypomniało...
Pep Guardiola zdobył w tym sezonie Puchar Ligi Angielskiej. Ale jednak jest to pewne zaskoczenie, że City nie zagra w finale FA Cup i Hiszpan nie powalczy o kolejny puchar. Jednym celnym strzałem nie wygra się z dobrze zorganizowanym Arsenalem.
Tenże Arsenal przyjedzie jeszcze raz na Wembley, zagra w decydującym meczu pierwszy raz od 2017 roku. Jutro okaże się, z kim się zmierzy 1 sierpnia - będzie to albo Manchester United, albo Chelsea.
A few more Arsenal performances like this and I might actually visit Rwanda.
— Graham Ruthven (@grahamruthven) July 18, 2020