Błaszczykowski: ''Antonio Conte chciał mnie wziąć do Juventusu''
Wywiady udzielane w kwestii spraw bieżących są oczywiście najbardziej pożądane, bo po prostu dotyczą tego, co akurat się dzieje i mogą rzucić na sprawę jakieś ciekawe światło. Jednak to, co w rozmowach z piłkarzami tygryski lubią najbardziej, to anegdotki i historie z przeszłości. Niektóre dostarczają sporo humoru, a inne wręcz zmuszają do zastanowienia się, wrzucając nam do głowy pytanie: "A co gdyby?". Takim smaczkiem w rozmowie z Rzeczpospolitą uraczył nas Jakub Błaszczykowski.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Kuba w trakcie wywiadu był pytany głównie o Wisłę Kraków i powrót do niej w strasznie trudnym dla klubu okresie. Poruszony został także temat kontuzji, które jednak w pewien sposób przeszkodziły Polakowi w jeszcze szerszym rozłożeniu skrzydeł, przez co jego kariera nie poszybowała tak wysoko, jak by mogła. Ten temat z kolei szybko przerodził się w dyskusję na temat ofert, z których skrzydłowy nie skorzystał. Przy czym o Liverpoolu wszyscy możemy pamiętać, to oferta Juventusu wraz z jej kulisami jest już mniej znaną ciekawostką
Była kiedyś taka poważna propozycja. W roku 2013 na Wembley Borussia rozgrywała z Bayernem finał Ligi Mistrzów. Wcześniej trener Antonio Conte chciał mnie wziąć do Juventusu. Suma odstępnego wynosiła 13 mln euro i Juventus na to się zgodził. Miałem kontrakt na stole. Ale po finale Mario Goetze odszedł z Borussii do Bayernu i Juergen Klopp powiedział: „Chociaż ty mi tego nie rób". Zostałem w Dortmundzie, tym bardziej że bardzo dobrze się tam czuliśmy z rodziną.
Popularny Kuba był wówczas w szczytowym momencie swojej kariery, zresztą był bardzo istotnym elementem zespołu, który doszedł do finału Ligi Mistrzów. Nie można więc dziwić się, że chciał go wtedy już dominujący Serie A Juventus, tym bardziej, że cena za Polaka była wyjątkowo niska. Nie dziwi też fakt, że "Błaszczu" ostatecznie odmówił, bo poza boiskiem jest przede wszystkim kojarzony jako niezwykle w porządku facet, dlatego spełnienie prośby Kloppa jest w pełni zrozumiałe. Możemy więc tylko przypuszczać, co by było, gdyby Goetze nie poszedł do Bayernu, pozwalając naszemu rodakowi przeprowadzić się do Turynu. Myślę, że nie przesadzę, jeśli dziś stawialiby go w tym mieście na równi ze Zbigniewem Bońkiem.