Fulham jedzie na Wembley!
Z kronikarskiego obowiązku chcemy poinformować o tym, co wydarzyło się dziś na pustym Craven Cottage. Ten stadion kojarzy się nam dobrze - Djiby Fall, pamiętacie? Są jednak inni fani, którzy dziś też patrzyli na stadion Fulham. To kibice Swansea oglądali ten mecz z pewnym rozrzewnieniem, ponieważ wczoraj ich zespół odpadł z rywalizacji. Dlatego teraz mieli jeden cel - wspierać Fulham. Nie mogliby chyba przeżyć tego, że Cardiff zagra w finale, a ich ukochane "Łabędzie" - nie.
Mecze Serie A oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy wyjściowe:
Fulham: Rodak - Bryan, Ream, Hector, Christie - Cairney, Reed - Kebano, Onomah, Knockaert - Reid
Cardiff: Smithies - Bennett, Nelson, Morrison, Bacuna - Ralls, Pack - Hoilett, Vaulks, Murphy - Ward
Brentford już czeka na to, z kim zmierzy się w ostatecznej walce o awans do angielskiej elity. 4 sierpnia zmierzą się obaj finaliści, natomiast atmosfery święta raczej w tym wszystkim nie wyczujemy. O część artystyczną będą musieli zadbać piłkarze. Dzisiaj szło im np. bardzo dobrej w ósmej i dziewiątej minucie spotkania, kiedy najpierw drużyna z Walii strzeliła jako pierwsza gola, a chwilę później draśnięte nieco Fulham wyrównało.
Curtis Nelson z Cardiff oraz Neeskens Kebano z Fulham strzelili po jednym golu i już wiedzieliśmy, że obaj spadkowicze z Premier League (z sezonu 2018/19) nie odpuszczą w walce o powrót do ekstraklasy. Kebano nie tak dawno rozstrzelał się przecież w meczu z Sheffield Wednesday wygranym 5:3 (do spółki strzelał z Aleksandarem Mitroviciem, który był jedną z ofensywnych gwiazd rundy zasadniczej).
Ten mecz obfitował w tyle emocji, że w sumie może nie powinniśmy pisać o nim zdawkowo. Ale co poradzimy, kiedy Cardiff strzela na 2:1, a później robi się coś takiego???
Też tak macie?😢 pic.twitter.com/kfOYX4OKpp
— Czesław Michniewicz (@czesmich) July 30, 2020
Tomasz Zieliński, komentator Eleven później pisał, że coś stało się z sygnałem emitowanym z Anglii. Problem został rozwikłany, mecz w dodatku nam się rozruszał, rozhulał. Cardiff doszło do głosu, znacznie szybsza gra "Bluebirds" mogła naprawdę imponować. Kłopot polegał jednak na czymś innym - właśnie wtedy jakby klątwa dotknęła dwóch strzelców goli. Lee Tomlin, który trafił na 2:1, nie mógł z powodu kontuzji mięśniowej dokończyć tego spotkania. Taki sam problem dosięgnął Kebano, który mógł tylko spoglądać na poczynania kolegów zza linii bocznej.
Ostatecznie jednak Scott Parker, ten, którego znacie chociażby z gry przez laty w Chelsea, ma wciąż szanse na to, aby przywrócić FFC chwałę i sławę. No i pieniądze też, bo te w Fulham by się przydały, a w Championship są one niższe niż w Premier League. Choć jeśli zapytacie nas, to ten mecz niczego nie zmienia. To Brentford będzie faworytem tego starcia.
Inna sprawa jest następująca - ekipy z aglomeracji londyńskiej pojadą na londyński stadion. I jak tu nie mówić, że nie ma bardziej piłkarskiego miasta niż Londyn?