Nieudany początek Widzewa w pierwszej lidze!
Długo wyczekiwany powrót Widzewa na zaplecze Ekstraklasy stał się faktem. Droga nie była usłana różami, ale koniec końców udało się uzyskać promocje. Dziś obejrzeliśmy starcie łódzkiego zespołu z Radomiakiem Radom, który jeszcze niespełna miesiąc temu bił się z Wartą Poznań o awans do elity, jednakże uległ rywalowi 2:0 w finale Play-offów. Jak spisał się Widzew Łódź? Co pokazał Radomiak Radom? Zapraszamy do czytania.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Wracają ligowe emocje! 🔥
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) August 29, 2020
🇦🇹 Dziś gramy! 🇦🇹
🆚 Radomiak Radom
🏆 1. kolejka Fortuna 1 Ligi
🕐 12:40
📺 Polsat Sport
📻 https://t.co/LZ3rsxh7pg
📍 Pruszków#RADWID pic.twitter.com/fm34a461nr
Radomiak Radom 4:1 Widzew Łódź (Angielski 46', Podliński 50', Leandro 72' Kozak 90+4' - Robak 5' )
Składy wyjściowe:
Radomiak: Kochalski - Bogusz, Cichocki, Świdzikowski, Jakubik - Kaput, Karwot, Kozak, Leandro - Podliński, Sokół
Widzew: Pawłowski - Kosakiewicz, Tanżyna, Rudol, Mikulic - Ojamaa, Poczobut, Możdżeń, Ameyaw - Fundambu, Robak
Początek spotkania należał bez wątpienia dla podopiecznych Enkelida Dobiego, którzy już w pierwszych minutach stworzyli dwie groźne sytuacje. Raz za lekko z głowy Ameyaw, a dosłownie po chwili Ojamaa strzałem z dystansu zmusił bramkarza do sparowania futbolówki nad bramkę. Jak to się ładnie mówi... do trzech razy sztuka. Mateusz Możdżeń przy trzeciej próbie Widzewiaków w tym meczu dośrodkował do Marcina Robaka, a ten 37-letni napastnik uderzył bez przyjęcia na dalszy słupek, nie dając większych szans Kochalskiemu. Po straconej bramce umowni gospodarze tego pojedynku nieznacznie doszli do głosu, tyle że nic wielkiego z tego nie wynikało. W 19. minucie zawodnicy Radomiaka domagali się rzutu karnego po zagraniu ręką Mikulica, no i po obejrzeniu powtórek wyglądało na to, że pretensje do arbitra były słuszne. Niedopatrzenie sędziego uchroniło Widzewiaków przed ewidentną jedenastką dla zespołu z Radomia.
Marcin Robak wciąż to ma. Co za piękne trafienie napastnika Widzewa, acz ja w tym meczu patrzę głównie na Fundambu, czy rzeczywiście jest taki świetny. #RADWID
— Paweł Grzywacz (@GrzywkaFutbol) August 29, 2020
Widzew miał jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku, ale raz niecelnie uderzył Tanżyna, innym razem źle do piłki zabrał się Ojamaa. Podczas spotkania nie obyło się oczywiście bez przepychanek, agresywnych wejść. Radomiak również dochodził do swoich sytuacji, jednak każda próba kończyła się wybiciem przez defensywę łódzkiego zespołu lub niecelnym strzałem. Najsłabszym ogniwem w ekipie Widzewa był bez wątpienia Petar Mikulić. Grał niepewnie, tracił futbolówkę, generalnie swoją słabą postawą doprowadzał do zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Pawłowskiego. Pod koniec pierwszej odsłony przyjemnie dla oka pograli podopieczni Enkeleida Dobiego, ale piłka po próbie lobowania przez Ameyawa wylądowała tylko na górnej siatce bramki. Posiadanie w znacznym stopniu należało do Radomiaka, który utrzymywał się przy futbolówkę na poziomie 65%. Widzew kontrował, ale koniec końców nie udawało się podwyższyć rezultatu meczu w Pruszkowie.
#RADWID fajnie to wygląda w momencie straty piłki przez Widzew zaraz do skok i próba odbioru
— Zbigniew Bujała (@BujaZbigniew) August 29, 2020
Pierwsza połowa daje nadzieję ale druga pokazuje nam że jeszcze dużo pracy przed nami ⚽🇦🇹
— Przemek 🇦🇹 (@Przemek96795827) August 29, 2020
RR zweryfikował nas i pokazał miejsce w szeregu ... Pierwszy mecz ja nie będę na chłopakach wieszał psów... Gramy w 1 lidze ,a mentalnie zostaliśmy w lidze 2 ...
Walczysz @RTS_Widzew_Lodz
Ledwie rozpoczęła się druga połowa spotkania Radomiaka Radom z Widzewem Łódź, a już mieliśmy bramkę wyrównującą. Karol Angielski po przerwie zmienił Dominika Sokoła, no i w tym momencie musieliśmy przyklasnąć sztabowi szkoleniowemu Radomiaka, który miał nosa. Autorem trafienia na 1:1 został właśnie były zawodnik Wisły Płock. Cztery minuty później beniaminek Fortuna 1. Ligi przegrywał już 2:1, a gola dającego prowadzenie Radomiakowi zdobył 22-letni Karol Podliński. Strzelca nie pokrył Kosakiewicz, ale lepiej mógł się zachować w tej sytuacji Wojciech Pawłowski, zdecydowanie lepiej... Powiedzieć, że Widzew tragicznie rozpoczął drugą odsłonę, to nie powiedzieć nic.
Zamiast nawiązać walkę, powalczyć o wyrównanie, goście tracą kolejną bramkę. Leandro poszedł stroną nie najlepiej spisującego się w tym meczu Mikulica, następnie zatańczył w polu karnym z Danielem Tanżyną i po chwili przymierzył w okienko tak, że Pawłowskiemu pozostało co najwyżej wyciągnąć futbolówkę z siatki. Z przebiegu gry w pierwszych czterdziestu pierwszych wydawało się, że Widzew będzie lepszym zespołem od Radomiaka, ale wynik mówi nam co innego. 3:1 Radomiakowi nie wystarczyło, dlatego dosłownie w ostatnich sekundach dołożyli jeszcze jedną "brameczkę". Raz, źle do odbioru piłki zabierał się Mikulic, a dwa, przy strzale znów katastrofalnie zachował się Wojciech Pawłowski, któremu futbolówka przeleciała między nogami. O ile Angielski zrobił Radomiakowi po wejściu na plac gry, o tyle już zmiennicy w ekipie Dobiego nie pokazali zbyt wiele. Widzew przegrywa 4:1 na początku swojej przygody z pierwszą ligą.
Ależ początek drugiej połowy Radomiaka 💥💥 Widzew dostaje dwa potężne gongi i wygląda na oszołomionych. W. Pawłowski pokazuje, że jest bardzo przeciętnym bramkarzem. #RADWID
— Bartłomiej Jędrzejczak (@B_Jedrzejczak) August 29, 2020