Derby miasta Łodzi - ŁKS z Widzewa 3 punkty wywozi

Ostatnie derby Łodzi rozgrywane o stawkę? Wiosna 2017 roku, poziom III ligi, grupy pierwszej. ŁKS awansował wtedy stamtąd ostatecznie po tym, kiedy Drwęca Nowe Miasto Lubawskie nie otrzymała licencji na grupę w II lidze (a pokonała oba łódzkie zespoły w walce o promocję). ŁKS zdążył już zaliczyć sezon w Ekstraklasie przez te trzy lata. A Widzew? Mielizna drugoligowa, na której osiadł, opadła tylko dlatego, że większym frajerem okazał się być GKS Katowice. Teraz przy al. Unii jest nieźle, a przy Piłsudskiego - nadal ciężary.

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 

Składy wyjściowe:

Znamy skład na #DerbyŁodzi!
Zaczynamy punktualnie o 19:10 w #SerceŁodzi.🇦🇹

Kto wygra mecz?!🔥#WIDŁKS pic.twitter.com/Sh57d72TWw

— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) September 16, 2020

Za ŁÓDŹ, za ŁKS! #WIDŁKS pic.twitter.com/1zSCrtDTnE

— Łódzki Klub Sportowy (@LKS_Lodz) September 16, 2020

Dwa mecze ŁKS-u po spadku z Ekstraklasy? Cztery gole + trzy gole = siedem goli. Tyle strzelono w spotkaniach z Odrą Opole i Stomilem Olsztyn. Wojciech Stawowy robi tutaj to samo, co niegdyś z Cracovią. Chce pokazać, że jest skrojony pod I ligę (tylko kiedy awansuje, to pewnie znów powrócą śmieszki i żarty o pewnym kotlecie). Dwa zwycięstwa dały nadzieję, że panowie Pirulo, Corral, Ratajczyk i spółka poradzą sobie odpowiednio przy Piłsudskiego. ŁKS pojechał na drugą stronę miasta. Widzew nie może się pochwalić tak pięknym nastrojem. Awans do pierwszej ligi wywalczył w atmosferze piekła. Kibice atakujący piłkarzy, przegrana ze Zniczem Pruszków, piłkarze, którzy potraktowali ten awans jako okazję do świętowania jak gdyby nigdy nic się nie stało. Stało się. Widzew jawił się bardziej jako korporacja z wieloma rysami (problemy z kibicami nie zaczęły się po meczu z Pruszkowem, tylko choćby przy okazji ataku na piekarnię Przemysława Klementowskiego, byłego prezesa klubu). A na boisku... to była zbieranina, a nie drużyna.

Wejście w pierwszą ligę Widzew zaliczył najgorzej, jak się da. Cztery gole stracone z Radomiakiem, trzy zaś z Chrobrym Głogów - to zły bilans. Dobrze, że chociaż raz udało się trafić do siatki rywali. Teraz jednak przyszła pora na to, by się odkuć. Konieczna zmiana? Złośliwi powiedzą, że znów trener - a przecież od niedawna jest w Widzewie Enkeleid Dobi, który zastąpił Marcina Kaczmarka. Miał wprowadzić ofensywny styl gry, większy polot, poradzić sobie z ciągłą lagą na Marcina Robaka... a tymczasem dziurawe ręce Wojciecha Pawłowskiego mocno go zdemotywowały. Miłosz Mleczko (wypożyczony z Lecha Poznań) miał zatem wejść do bramki i zaliczyć debiut w RTS-ie w meczu derbowym. Kaliber widowiska? Największy z możliwych.

ŁKS bez zmian
Rewolucja w RTS

Odważnie Dobi, mądrze Stawowy. Będzie bardzo, bardzo ciekawie

— Łukasz Grabowski (@elgrabowski) September 16, 2020

Widzew postawił wszystko na jedną kartę już w trzeciej kolejce sezonu. Napięta atmosfera nikomu w tym klubie nie pomaga, wręcz można powiedzieć, że grzałka jest chyba najbardziej obecna właśnie w tej części Łodzi. Presja ze strony kibiców, nieprzyjemne zdarzenia, które dotykają piłkarzy w newralgicznych momentach, ciągłe zmiany trenerów, zarzuty kierowane w stronę kolejnych dyrektorów sportowych i zarządu klubu - w Widzewie nagle wszystko zaczęło wyglądać nie tak pięknie, gdy człowiek spojrzał na coś innego niż tylko statystyki sprzedanych karnetów. Ten klub powinien się uratować, natomiast sztuką byłoby spaść z pierwszej ligi w sezonie, gdy zlatuje niżej TYLKO JEDEN ZESPÓŁ.

Jak było na boisku?

Trzech zawodników ze składu z Głogowa zostało w drużynie na ŁKS. Ten ŁKS, który naprawdę ładnie się ogląda. Inna sprawa, że jeśli wierzyć słowom trenera Dobiego, który wciąż czuje się uskrzydlony, to Widzew powinien był zagrać w końcu lepiej.

I grał, przez 15 minut spisywał się lepiej. Intensywność, nacieranie na bramkę Malarza, podparte jeszcze w dodatku finezją Fundambu. Nie dawał jednak już rady Poczobut, którego sędzia Sebastian Jarzębak mógł wcześniej ukarać żółtą kartką. Zabawnie jednak ułożyły się losy od 15. minuty. Kamery pokazują prezes Martynę Pajączek. Komentatorzy mówią, że jest spokojna, ma dobry humor. Chwilę później Maksymilian Rozwandowicz uderza piłkę głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Ta kozłuje, Mleczko do niej nie potrafi zdążyć, nie wystawia nawet rąk. Zgubił totalnie krycie Filip Becht... Widzew znów musiał odrabiać straty, a nawet nie wiemy, jak drużyna Dobiego chce z takich opresji wychodzić. Do tej pory robiła to źle - bardzo źle.

Widzew nadal napierał, nadal szukał przestrzeni, nadal się mylił w swoich poczynaniach, a ŁKS grał dojrzale, grał przede wszystkim to, co chciał. Nie dawał się próbom desperata, za jakiego Widzew można było tutaj postrzegać. Niewiele mieliśmy też celnych strzałów, choć wrażenie było niekoniecznie najgorsze - antymeczem tego byśmy nie nazwali. A Bartłomiej Poczobut wciąż trwał na boisku i kto wie, czy nawet nie powinien już w pierwszej połowie wylecieć z boiska.

Panie Krzysiu, czy można faulować jak Poczobut i dograć mecz do końca? #ZapytajKrzycha #WIDŁKS #DerbyŁodzi pic.twitter.com/UKqpsviqQ8

— Krzysztof Sędzicki (@ksedzicki) September 16, 2020

Jak tu się nogi połamią, to sędzia Jarzębak powinien wziąć na siebie koszty rehabilitacji

— Mati Michniewicz (@MatiMichniewicz) September 16, 2020

Złośliwości nie szczędzili Widzewowi także relacjonujący to spotkanie. Trzeba powiedzieć, że to Jan Sobociński wysłuchiwał sporo szyderczych uwag przez cały poprzedni sezon. Teraz zwrócono je w kierunku Łukasza Kosakiewicza.

"Kosakiewicz to taki, jak to się ostatnio popularnie w mediach mówi - "nowoczesny boczny obrońca". A ta jego nowoczesność polega na tym, że nie umie po prostu bronić."
Prawda futbolu by łódzkie Radio Żak.

— Artur Dębiec (@ArturDebiec) September 16, 2020

Gra na "juhu", gra z sielskim polotem - tak, na pewno było to widać po Widzewie, który próbował. ŁKS jednak grał z większą swobodą. Wystarczyło oddać piłkę Pirulo, który odbił się jakościowo od Ekstraklasy... a ten robił to, co chciał. Wyglądał pewniej, tak jak cały ŁKS - a w sukurs szli mu Dominguez i Corral, to ich nazwiska mogliśmy słyszeć najczęściej.

O ile Widzew ten animusz zyskiwał z każdą minutą, umiał się postawić ŁKS-owi, ale wciąż nie miał korzystnego wyniku. Fundambu i Czubak rozegrali najlepszą akcję RTS-u dopiero po przerwie, kiedy instynktownie musiał interweniować Arkadiusz Malarz.

Jako fan Gwiezdnych Wojen jestem zachwycony za każdym razem, gdy komentator podczas derbów Łodzi mówi o podaniu do Czubaka (Karola Czubaka). Wybaczcie, ale to brzmi tak wspaniale!

— Sebastian Chabiniak (@sebchabiniak1) September 16, 2020

Oglądało się to dobrze (oczywiście, jeśli wyznaczyliście sobie odpowiedni standard, który was zadowoli). Problem polegał na czymś innym. Widzewa można było chwalić za to, że grał lepiej niż w meczach, które przegrał 1:4 i 0:3. Ale czy to właśnie nie jest ten standard, który jest okropnie niski? ŁKS rozegrał jedną akcję, znalazł lukę w ustawieniu Widzewa. Gorące głowy panów w czerwonych strojach dały o sobie znać. Skupili się na przerwie w grze, na ostrych wejściach, na walce o piłkę - ŁKS skupił się na tym, by ekonomicznie dysponować siłami. Wykorzystał to, co sam stworzył.

𝟲𝟰' 𝗚𝗢𝗢𝗢𝗢𝗢𝗢𝗟! 🤘#WIDŁKS 0️⃣:2️⃣ pic.twitter.com/dIceQBI7Sm

— Łódzki Klub Sportowy (@LKS_Lodz) September 16, 2020

Widzew chciał to ratować. Henrikiem Ojamą.

Nie wiem czy mniejszą inteligencję boiskową pokazuje Ojamaa czy Poczobut, ale zdecydowanie obaj nią nie błyszczą 🤦🏻‍♂️ https://t.co/wOUrrlfwfD

— Szymon Janczyk (@sz_janczyk) September 16, 2020

Wiadomo, nie zmienił się wynik. ŁKS to wygrał. A Bartłomiej Poczobut nie dokończył tego meczu, dostał czerwoną kartkę i "pa pa". Hammarby z Widzewem mogłoby dzisiaj pójść pod pachę. Brawa dla trenera Stawowego, ma wiele, by wciągnąć tę ligę nosem.

Łódzka klamra w tabeli I ligi.

— Wojciech Frączek (@WojtekFraczek1) September 16, 2020

Autor

Rafał Majchrzak

RMnaTT