.jpg)
Pandemiczny Superpuchar dla ''Pasów''
Ten mecz nie powinien być rozgrywany w dzisiejszym terminie i każdy dobrze o tym wie. Tak samo wszyscy dobrze wiemy, że mamy do czynienia z nienormalnym rokiem i w efekcie pojedynek o Superpuchar Polski jest rozgrywany podczas przerwy reprezentacyjnej. W ostatnich latach ten mecz był traktowany jako ostatni test przed inauguracją sezonu, a dzisiaj celem było przede wszystkim to, by drużyny były w rytmie meczowym. Ostatecznie trofeum za Superpuchar wyląduje w gablocie Cracovii, bo podopieczni Michała Probierza wygrali mecz po konkursie rzutów karnych.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Legia Warszawa: R. Cierzniak - J. Juranović, I. Lewczuk, M. Wieteska (24' I. Astiz), L. Rocha (84' P. Stolarski) - A. Martins (77' M. Cholewiak), Luquinhas, J. Valencia - B. Kapustka (59' D. Antolić), T. Pekhart (66' R. Lopes), P. Wszołek
Cracovia: L. Hroššo - C. Râpă, I. Marquez, M. Rodin, D. Szymonowicz (57' D. Ferrareso) - I. Fiolić, M. Dimun, D. Sadiković, P. van Amersfoort, M. Alvarez (78' T. Vestenický) - Rivaldinho (74' F. Piszczek)
Zanim przejdziemy do szczegółów dotyczących przebiegu tego meczu, przyjrzyjmy się szeroko pojętym smaczkom towarzyszącym nam przy okazji tego pojedynku. Przede wszystkim na ławce trenerskiej mistrza Polski zabrakło Czesława Michniewicza, bo ten wciąż sprawuje funkcję selekcjonera reprezentacji do lat 21 i drużyna Legia była dzisiaj prowadzona przez byłego piłkarza warszawskiej drużyny, a obecnie asystenta Michniewicza - Marka Saganowskiego. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że Michał Probierz nie mógł skorzystać z usług Karola Niemczyckiego, bo młodzieżowiec "Pasów" otrzymał powołanie do reprezentacji prowadzonej przez Michniewicza. By tego było mało to w dniu meczu doszło do zmiany sędziego - pierwotnie na arbitra spotkania wyznaczono Mariusza Złotka, ale z powodu problemów zdrowotnych pana Złotka federacja podjęła decyzję o zmianie sędziego i na Łazienkowskiej zameldował się Wojciech Myć.
Polski Związek Piłki Nożnej informuje, że dokonano zmiany sędziego na mecz o Superpuchar Polski 2020. Na nowego arbitra głównego wyznaczono Wojciecha Mycia.
— PZPN (@pzpn_pl) October 9, 2020
Więcej informacji ⤵
Superpuchar rozgrywany w przerwie na kadry, nie zagra w nim bramkarz jednej drużyny, bo do kadry powołał go trener rywala, którego nie będzie, bo w tym czasie ma mecz w innym kraju, a federacja zmieniła w dniu meczu sędziego, bo okazało się, że jest za stary
— Kamil Jagodyński (@KJagodynski) October 9, 2020
XD
Jeżeli komuś zamieszania było za mało, to swoje trzy grosze dorzucili fanatycy Legii, którzy zasiadają na popularnej "Żylecie". Początek spotkania był opóźniony o prawie dziesięć minut przez oprawę przedstawioną przez kibiców gospodarzy. "Żyleta" po raz kolejny postanowiła wyrzucić rozgoryczenie rządami Dariusza Mioduskiego, bo przed nami czwarty sezon bez Legii w fazie grupowej jakichkolwiek rozgrywek europejskich, a przecież transfery dokonane tego lata miały odmienić sytuację. A skoro mamy do czynienia ze statusem quo, to winny został bardzo szybko namierzony i to musiał być niezwykle trudny wieczór dla aktualnego właściciela Legii. Na pewno problematyczne było również to, co działo się w szeregach Legii - Cracovia od samego początku dyktowała warunki gry i to goście z Małopolski sprawiali wrażenie, jakby bardziej im zależało na końcowym zwycięstwie. Z perspektywy mistrza Polski zapamiętamy przede wszystkim to, że w pierwszej połowie miała miejsce wymuszona zmiana - boisko opuścił kontuzjowany Mateusz Wieteska, a w jego miejsce wszedł dawno niewidziany Iñaki Astiz, bo ostatni występ Hiszpana odnotowano w połowie lipca czyli trzy miesiące temu.
Masakra pic.twitter.com/eEff0eeSta
— Pan_Józek (@Pan_Jozek1) October 9, 2020
Żyleta intonuje - Hej Mioduski co zrobiłeś, cztery lata spier... oraz zwyczajowe Co Wy robicie, Wy naszą Legię hańbicie.
— Legia.Net (@LegiaNet) October 9, 2020
Ten mecz ma w sobie tyle jakości co Centrum Mody Nadarzyn...
— Tomek S (@TomekSaxx) October 9, 2020
Benefis Inakiego Astiza
— Michał Rączka (@majkel1999) October 9, 2020
W drugiej połowie widzieliśmy odmienioną Legię Warszawa - bardziej zaangażowaną, pokazującą pazur i dużo częściej pojawiającą się w polu karnym Cracovii. Mistrzowie Polski wpakowali nawet piłkę do siatki, ale na spalonym był rosły napastnik z Czech - Tomáš Pekhart. Bardzo zaskakujące było to, że legioniści byli w stanie wyzwolić dodatkowe pokłady energii, co jest rzadko spotykane po zmianie stron. Jest też jednak druga strona medalu - ekipa z obecnej stolicy naszego kraju nie za bardzo wysilała się przed przerwą i najpewniej dzięki temu zachowała siły na drugą połowę. Na przestrzeni całego spotkania można było wywnioskować, że sponsorem tego meczu zostanie Centrum Ortopedii i Rehabilitacji przylegające do obiektu przy Łazienkowskiej. Zarówno Michał Probierz, jak i Marek Saganowski w dużej mierze dokonywali wymuszonych roszad w składach, bo uraz gonił uraz: do wspomnianego Wieteski dołączyli Dawid Szymonowicz, Bartosz Kapustka, André Martins oraz Luís Rocha. Druga połowa była mniejszą udręką, ale wciąż nie uraczono nas wielkim widowiskiem. A skoro żadna z drużyn nie była w stanie zrobić cokolwiek w regulaminowym czasie gry, to czekał nas konkurs rzutów karnych. Jedynym pechowcem okazał się być Paweł Wszołek i tym samym to krakowianie cieszyli się z końcowego zwycięstwa oraz drugiego trofeum zdobytego w tym roku. A Legia? A Legia od lat nie darzy uczuciami Superpucharu, bo warszawianie po raz ostatni wznosili ręce do góry w geście triumfu w 2008 roku. Wtedy Aleksandar Vuković, który niedawno został zwolniony, był jeszcze czynnym piłkarzem i to wiele mówi o relacjach na linii Legia-Superpuchar Polski.
Delegalizacja Superpucharu na kolejne lata byłaby całkiem ok.
— Piotr Kamieniecki (@PKamieniecki) October 9, 2020
Taki mecz, że trzeba zacytować klasykę... #LEGCRA pic.twitter.com/I8rr3tzozH
— Mariusz Bielski (@B_Maniek) October 9, 2020
Grande PZPN. Punkt regulaminu o braku dogrywki uchronił kibiców zebranych przy Łazienkowskiej od ogniska nowego, groźnego wirusa Piere-d0LL-3C
— Jakub Białek (@jakubbialek) October 9, 2020
Kompromitujący mecz Legii, pierwsza połowa jedna z gorszych jakie widziałem przy Ł3, druga nieco lepsza, ale nadal słaba. Nie martwi mnie, że nowy trener taktycznie wszystko zaorał i chce budować od nowa (tak to wygląda) - martwi kadra, budowana z przypadku. Ktoś przespał moment.
— Jędrek (@jedrekjanek) October 9, 2020
Tradycji stało się zadość🤷🏿♂️🙈
— B(L)1916 (@BL_1916) October 9, 2020