Pamiętacie Jacksona Martineza? Teraz to już chrześcijański raper
Niektórzy ludzie bardzo biorą sobie do serca stwierdzenie, że mogą być, kim chcą. Część z nich nie dość, że goni swoje marzenia z sukcesami, to nie poprzestaje tylko na jednym celu. Do takiej grupy na pewno można zaliczyć Jacksona Martineza, byłego napastnika chociażby FC Porto i Atletico Madryt, który swego czasu miał być "drugim Falcao". Dalsza część kariery jednak nie pykła, od momentu odejścia z "Rojiblancos" było już tylko gorzej. Po kilku latach od tamtej sytuacji Kolumbijczyk przestał już zamartwiać się swoją piłkarską karierą, odstawił ją na bok i chwycił za mikrofon.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Napastnik od sierpnia pozostaje wolnym agentem, po tym jak rozstał się z Portimonensne, w którym jednak nie odgrywał znaczącej roli. Nie śpieszy się jednak z szukaniem nowego pracodawcy, a wręcz chce sobie od kariery piłkarskiej odpocząć. Jaka jest jego droga ucieczki? Otóż rap i to co ciekawe nie przepełniony błyskotkami, drogimi furami i pięknymi panienkami, a wiarą. Jego nową twórczość zapowiada singiel Escucha, a biorąc pod uwagę fakt, że teraz będzie miał na swoją pasję więcej czasu, możemy się spodziewać, że niedługo wyjdą kolejne kawałki. Warto też dodać, że nie jest to jego pierwszy utwór. W tworzenie muzyki bawił się już wcześniej. Choćby w 2018 roku wydał krótki, bo stworzony z 7 numerów album pt. "No Temeré"
Jak Wam siada? Kolumbijski Travis Scott to nie jest, w sumie to nawet przyjemniej słucha się nawijającego Memphisa Depaya, ale przynajmniej chłop robi to, co lubi. Trudno jednak nie odczuć delikatnego zawodu przy słuchaniu tej piosenki, ale nie z powodu brzmienia. Martinez w tej chwili spokojnie mógłby być powoli schodzącym ze sceny napastnikiem klasy światowej, gdyby tylko odpowiednio poprowadził swoją karierę. Jego występy w Porto pokazywały, że jest to snajper najwyższego kalibru. Zwyczajnie, po ludzku szkoda, że nie wykorzystał swojego potencjału w piłce, bo ten był na pewno większy od tego muzycznego.