Footrollowa JEDENASTKA WEEKENDU - 6-8 listopada

"Footrollowa Jedenastka" - to cykl, w którym wielu z was pewnie wkurzymy, niektórych rozbawimy... ale cóż, takie czasy, dyskutuje się o wszystkim. Szczególnie o wyborach. Będziemy Wam prezentować nasz wybór odnośnie tych jedenastu ludzi, których należy wyróżnić. Oczywiście - nie musicie się ze wszystkim zgadzać, wybór zawsze jest trudną rzeczą, ale też dyskusyjną. OTO NASZE FIRST ELEVEN!!! Wyboru dokonywała cała redakcja Footroll.pl!

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 

Kasper Schmeichel (Leicester City) – 34-letni Duńczyk zachował czyste konto w meczu z Wolverhampton. To świetna rzecz, ale popatrzcie, zwróćcie uwagę na fantastyczną interwencję przy strzale z dystansu. Pofrunął tak, jak powinien, gdy strzelał na jego bramkę Vincent Kompany i zdobył gola na wagę mistrzostwa Anglii. To właśnie „epic save” przeciwko "Wolves" wprowadził go do naszej jedenastki.

Raphael Guerreiro (Borussia Dortmund) - pewna osoba w redakcji powiedziała, że będzie rzucać szklankami, jeśli w jedenastce nie będzie Luke'a Shawa. I wylądował w niej Raphael Guerreiro i to pokazuje, jak ludzie się liczą z jej zdaniem. Najjaśniejsza postać Borussii Dortmund w "Der Klassikerze". Raz świetnie obsłużył Marco Reusa, raz kapitalnie przerzucił piłkę do Erlinga Haalanda. Dobrze, że Portugalczyk pozostał w BVB.

Thiago Silva (Chelsea) - to on jest też odpowiedzialny za to, że Chelsea ma dobry czas. Zdobył pierwszą bramkę w Premier League, a zatem może sobie przybić piątkę z Edinsonem Cavanim. Chelsea wygrała czwarty kolejny mecz, a stabilniejsza defensywa jest również czymś, co zawdzięczamy Silvie.

Lucas Hernandez (Bayern Monachium) - miał tu być Jan Bednarek, ale znalazł się jednak były gracz Atletico. A dużo czasu potrzebował do tego, żeby pokazywać, iż warto było wyrzucić na niego tyle hajsu. Kontuzje i ogólna miernota nie pozwalały w pełni rozłożyć jego skrzydeł, ale teraz z każdym tygodniem coraz bardziej możemy podziwiać jego piórka.

Joao Cancelo (Manchester City) - był tutaj Sergi Roberto (zaliczył dwie asysty w meczu Barcelony z Betisem), ale wygryzł go znacznie stabilniejszy Joao Cancelo, który wygrywa ostatnio sobie szansę na częstszą grę. Były zawodnik Juventusu nie zaliczył żadnej asysty w boju z Liverpoolem, jednak nie mogliśmy przejść obojętnie koło tego, jak raz po raz gasił Mohameda Salaha w obrębie swojego pola karnego. Portugalczyk pokazał się w defensywie ze swojej najlepszej strony. W ofensywnie już tradycyjnie pozostawał bardzo aktywny. Pewnie wyglądał przy wyprowadzeniu piłki, a jego dośrodkowania wprowadzały niemałe zakłopotanie w szeregach "The Reds". Jego świetna dyspozycja została doceniona po spotkaniu - boczny obrońca został wybrany zawodnikiem meczu.

Jordan Henderson (Liverpool) - Marco van Basten powiedział kiedyś o nim: "On zawsze gra dobrze. Jest niczym cement spajający obie formacje [defensywę i ofensywę]. Trzyma to wszystko i jest przy okazji naprawdę dobrym zawodnikiem. Jest taktycznym przedłużeniem trenera i bardzo ważną częścią drużyny". Użył wręcz słowa "nawigator". Taki jest Anglik dziś oraz wczoraj i taki będzie też jutro. Był także w niedzielnym starciu z Man. City.

Marcos Llorente (Atletico Madryt) - w Atletico powoli zaczynają nie dowierzać w to, z jaką łatwością ich odwieczny rywal - Real - oddał swojego wychowanka do przeciwników. A Marcos Llorente prezentuje właściwie fenomenalną formę od wiosny bieżącego roku. W ten weekend pokazał swoim niedawnym przyjaciołom z Santiago Bernabeu jak należy rozbijać beniaminka ligi: przeciwko Cadizowi zaliczył asystę oraz gola, a to wszystko podczas niespełna godzinnego występu.

Bruno Fernandes (Manchester United) – słaby Bruno = United przegrywa. Silny Bruno = United wygrywa. Przegrana z Turkami, a z drugiej strony wygrana z Evertonem. Od razu widać, w jakim meczu skalp kolejny zdjął Portugalczyk. Gol i asysta przeciwko „The Toffees” to fantastyczna rzecz dla Ole Gunnara Solskjaera, który wciąż zachowa dzięki temu posadę.

Joao Felix (Atletico Madryt) - on jest u nas już na zasadzie abonamentu. Ma swój dobry czas. Portugalczyk oczywiście długo kazał nam czekać na to, aż regularnie zacznie nam prezentować swój nieprzeciętny talent. W momencie jednak, gdy zaczął grać na odpowiednim poziomie, to trudno jest go zatrzymać. W ten weekend zdobył dwa gole oraz zaliczył asystę przy trafieniu Luisa Suareza w sobotnim meczu przeciwko Cadizowi.

Max Kruse (Union Berlin) - tutaj on bił się z Alario i Lewandowskim. Wygrał tę walkę! Zapalony pokerzysta coraz lepiej odnajduje się w niemieckiej stolicy! A to niespodzianka. W każdym razie Union zanotował fantastyczną wygraną 5:0, najwyższą w swojej historii bundesligowych występów, a Kruse dołożył do niego 2 asysty oraz gola.

Henrich Mchitarjan (AS Roma) – z tego zestawienia wygryzł Ziyecha, co już jest dużym wyczynem. Tak samo zresztą można powiedzieć, że to był pierwszy hat-trick w barwach Romy zdobyty przez Ormianina. Genoa nie miała nic do powiedzenia wobec takiej jego dyspozycji.

Autor

Rafał Majchrzak

RMnaTT