PODSUMOWANIE WEEKENDU - wyszaleli się przed Bożym Narodzeniem
Na początku pozdrawiamy Ajax oraz Utrecht, który co prawda nie kupili sobie dekodera, ale za to w środku minionego tygodnia zrobili sporo dymu. 5:4 w Pucharze Holandii miało jedną wadę. Ten mecz nie odbył się w sobotę lub niedzielę, więcej ludzi by go dostrzegło.
Póki co, skupiamy się zatem na weekendowych spotkaniach. Oto, co wydarzyło się w ostatnich dniach w piłce nożnej. Musicie zdawać sobie sprawę z tego, że dziś będzie ponownie sporo rzeczy do opisywania. Polska, Anglia, Włochy, Hiszpania, Niemcy, Francja... znów dzieje się w piłce wiele, bardzo wiele. Zabieramy was na flesz wydarzeń futbolowych ostatnich trzech dni.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Piątek przyniósł nam spore zaskoczenie. Konkretnie trzy takowe wydarzenia. W naszym fleszu skupimy się zatem na nich i pokrótce opiszemy.
Człowiek-strażak, trener od zadań specjalnych, czyli Leszek Ojrzyński przyjechał ze Stalą Mielec do Warszawy i wygrał 3:2. Wkurzył tym samym wszystkich, którym Legia leży na sercu, nieco popsuł święta w stolicy. Najśmieszniejsze jest to, że Stal wygrała po trzech rzutach karnych, wszystkie udało się wykorzystać. Trzy asysty z kolei w poprzednim piątkowym meczu uzbierał Mateusz Szwoch z Wisły Płock, którego zespół wygrał z Podbeskidziem 4:1. Tym samym beniaminkowie zamykają tabelę ligową.
Frajerem jednak okazała się tego dnia również Borussia Dortmund, której nie pomógł nawet młodziutki Youssoufa Moukoko. Drużyna, której nie prowadzi już pan na początku sprzątający, czyli Lucien Favre, przegrała z Unionem Berlin. Szok? Szok. Jedynym piłkarzem BVB, który tak naprawdę wyszedł z tego tygodnia ucieszony, był Erling Haaland, który został wybrany w Norwegii piłkarzem roku.
Ende. Es bleibt beim 2:1. pic.twitter.com/8grSRhkZ0E
— Borussia Dortmund (@BVB) December 18, 2020
Sobota rozpoczęła się od wielkich i głośnych gromów.
Na scenę wyszła Pogoń Szczecin, która walczyła o dobry wynik z Zagłębiem Lubin. Pomógł bardzo mocno Jakub Żubrowski, który wyłapał kolejną już karę w postaci dwóch żółtych kartek. Osłabił drużynę, przez co Pogoń walczyła tak, jak tylko mogła. Na trafienie czekała jednak do 90. minuty. 50. gol w lidze zanotował nie kto inny, tylko Michał Kucharczyk. Choć w oczywisty sposób musimy pochwalić innego zawodnika, bez którego nie byłoby polotu w poczynaniach Pogoni. Mowa o Kacprze Kozłowskim z rocznika 2003, którego nazwisko powinniście zapamiętać.
Maciej Gajos na kierownicy poprowadził Lechię do wygranej nad Cracovią, zaś Lech Poznań zamknął ten dobry rok w najgorszy możliwy sposób. Porażka u siebie z Wisłą Kraków sprawia, że kończy po czternastu kolejkach na dziewiątym miejscu w tabeli. Mecz z "Białą Gwiazdą" był ostatnim meczem Jakuba Modera w barwach "Kolejorza". Długo jednak jeszcze będą bawić wszystkich z kolei w Wiśle Jakub Błaszczykowski i Mateusz Lis. To ich występ przeciwko Lechowi należy pochwalić wszem i wobec.
Nie sposób też nie pochwalić wyniku 7:0 w wykonaniu Liverpoolu, w którym nie tylko Roberto Firmino oszalał. Mohamed Salah, Takumi Minamino, a także cała drużyna Juergena Kloppa znów mogła odrzucić na bok problemy i po prostu zmiażdżyć rywala. Mocno męczyło się z kolei City, które zaledwie 1:0 pokonało mocne w tym sezonie Southampton. Szkoda za to słów na Arsenal Mikela Artety. Oczywiście, to spotkanie przeciwko Evertonowi było znacznie lepsze nawet od zwycięstwa nad Old Trafford. Natomiast nie ma to żadnego efektu, jeśli spojrzymy na wyniki. Jeśli Hiszpan wierzy jeszcze w odmianę losu, to musi mieć w sobie olbrzymią siłę. Ta siła byłaby wtedy większa niż jego trenerski warsztat. A swoją drogą zabawnie to wyglądało, kiedy po angielskiej sobocie spoglądaliśmy na tablicę wyników. Liverpool strzela 7 goli, cała reszta drużyn notuje łącznie 6 trafień.
Nieźle.
Jeśli chodzi o skrót wydarzeń z Hiszpanii, to pochwały wędrują w kierunku lidera, Atletico Madryt. Luis Suarez i Diego Costa załatwili sprawę zwycięstwa nad Elche, które "Rojiblancos" pokonali 3:1. Nie wygrała za to Barcelona, która starała się na Messim i Araujo zbudować fundament pod kolejne 3 punkty. Farta nie było, szczęścia może trochę zabrakło, choć niekoniecznie wtedy, kiedy Messi mógł dobić piłkę po niewykorzystanym rzucie karnym. "Blaugrana" siódmy raz straciła punkty. Ale za to zaciął się też na dobre Real Sociedad, który przestał wygrywać od miesiąca.
Ciągle smutne nastroje panują w Schalke, które szuka dyrektora sportowego, szuka trenera, ale nie może odnaleźć nadziei na lepsze jutro. Znowu nie ma zwycięstwa, znowu należy zapytać, kto tam zgasi światło jako ostatni. Jednak w Niemczech nie tylko tam działy się dziwne rzeczy. Wobec punktów straconych przez Dortmund, Lipsk i Gladbach, starcie Leverkusen z Bayernem jawiło się jeszcze bardziej jako łakomy futbolowy kąsek. Mistrzowska drużyna przegranego w głosowaniu na trenera roku 2020 Hansiego Flicka wygrała z ekipą z BayArena. Łatwo jednak jej to nie przyszło. Znów Bayern musiał odrabiać straty. Wylądował już ze stratami na poziomie 0:1 po raz 7. z rzędu w Bundeslidze. Bayerowi prowadzenie dał piękny gol Patrika Schicka (a tychże trafień w ten weekend obejrzeliśmy mnóstw). Neverkusen nie byłoby jednak sobą, gdyby nie oddało swojej przewagi. Podarowali oni dwa gole Robertowi Lewandowskiemu i typowy Bayern się odezwał od nas wszystkich. Zobaczcie sami:
Tymczasem stan po sobocie wśród drużyn niepokonanych również mogliśmy odnotować. Jak wyglądał? Jak się prezentował? W sześciu najlepszych ligach wciąż pozostawał nam Milan, który swój mecz z Sassuolo miał rozegrać w niedzielę. W sobotę grały dwa inne zespoły. Juventus wygrał 4:0 z Parmą, a swój pokaz wszechpotęgi znów dał Cristiano Ronaldo przy wydatnej pomocy Dejana Kulusevskiego oraz Alvaro Moraty.
W Portugalii z kolei stacjonuje inny zespół niepokonanych, czyli Sporting CP. Nagle na Alvalade zaczęło się dziać dobrze. Czyżby Ruben Amorim, portugalska odpowiedź (pod względem wieku) na Juliana Nagelsmanna, miał naprawdę sprowadzić glorię mistrzowską po raz pierwszy od 2002 roku?
Niedzielę oblecimy tempem kolędników, którzy byle szybko chcą obskoczyć wszystkie domy w okolicy.
W Polsce nie mogliśmy doczekać się porządnego meczu o pozycję lidera. Raków swoją szansę zawalił, a w dodatku grał na piachu w Gliwicach, który tylko odbierał ochotę do gry w piłkę. Jeśli już ktoś miał wygrać ten mecz, to zdecydowanie bliżej tego była ekipa Waldemara Fornalika. Powinna była wygrać i tego - za wzorem Stachury - trzymać się trzeba. Wygrała za to Jagiellonia, która przynajmniej kończy ten rok w dobrym nastroju (a to zasadą w ciągu tych 12 miesięcy nie było).
We Francji Lyon po sobotnich starciach urzędował przez chwilę na szczycie tabeli. Wobec faktu, że mająca zaległe mecze Marsylia nie kwapi się do odrabiania strat i potraciła w sobotę punkty, mogło odpowiedzieć tylko Lille z PSG. Na czoło wróciła ekipa ze Stade Pierre Mauroy. Paryż bez Neymara, ale za to z jubilatem Mbappe nie poradził sobie z ekipą, która przecież w tym tygodniu przechodziła zmiany w strukturze właścicielskiej. Bezbramkowy remis totalnie nas rozczarował, ale za to mamy sygnał. PSG przegrało w tym sezonie z Marsylią, Monaco oraz Lyonem, a także zanotowało jedynie 0:0 z Lille. Czy to są mistrzowskie wyniki?
Co więcej, kto wie, czy Lille nie zebrałoby czwartego skalpu, gdyby nie ten wślizg kończący kontrę Lille. Wykonał go Presnel Kimpembe:
Tackle of the season contender from PSG's Presnel Kimpembe! 💥
— Football on BT Sport (@btsportfootball) December 20, 2020
Three vs. one on the break, tweaks a muscle but still powers through to deny Lille's Burak Yilmaz what would have been a certain goal! 🤯 pic.twitter.com/BBiqLCuVPu
Najważniejsze w Serie A były też w tę niedzielę wyniki najbardziej znanych drużyn. Lazio pokonało Napoli 2:0. Atalanta świetnie rozegrała drugą połowę starcia z Romą i wygrała 4:1, ale wciąż "Giallorossi" mają swoje w TOP 4 wobec słabej postawy ekipy Gattuso. Inter pokonał Spezię 2:1, a taki sam wynik zanotował też przeciwko "Neroverdi" AC Milan, wciąż lider ligi włoskiej. Brzmi to wręcz pięknie, patrzymy być może na Milan, który w końcu można traktować poważnie. W niedzielę padł bowiem jeszcze jeden sygnał. Gol Rafaela Leao przejdzie do historii jako najszybsze ligowe trafienie. 6,2 sekundy, 6,72 sekundy, 7 sekund - niepewność pomiarowa znów dawała o sobie znać, natomiast to zagranie piłki od Calhanoglu do Leao rozpoczęło emocje w tym spotkaniu tuż po pierwszym gwizdku arbitra. Szaleństwo!
Rekord Serie A TIM! 🔥 Gol już w 7. sekundzie meczu! 😲😲😲
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 20, 2020
AC Milan świetnie rozpoczął starcie z US Sassuolo! Ależ otwarcie! 👌 #włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/l35bgYXpk7
W Anglii znów mogliśmy patrzeć i smucić się wraz z Chrisem Wilderem. Jego Sheffield United znów nie wygrało meczu, co sprawia, że będziemy pewnie wypatrywać spadku "The Blades". Drugi sezon, proszę państwa, drugi sezon może okazać się zabójczy dla panów z Bramall Lane. Nie pobawił się też za bardzo Tottenham, który przegrał z Leicester City 0:2. Kto wie, może i byłoby więcej, gdyby gol Jamesa Maddisona nie został przez VAR odwołany z powodu kolejnego drobnego spalonego. Nie oceniamy tego wydarzenia, po prostu prezentujemy, jak to wyglądało.
James Maddison's goal ruled out for offside... 🧐#TOTLEI pic.twitter.com/EwzWiKZhIw
— Amazon Prime Video Sport (@primevideosport) December 20, 2020
Zanim jednak swoje wejście do West Bromwich Albion zaliczył Sam Allardyce, wkroczył na scenę Ole Gunnar Solskjaer, który świętował 2-lecie swojej pracy na Old Trafford. Jak to uczcił? Opędzlował Leeds United 6:2. Wobec pozostawionych przestrzeni, Man. United szalało na całej długości i szerokości boiska. Scott McTominay, środkowy pomocnik, zanotował dwa gole już po 3 minutach! Swoje trafienia dołożył też Bruno Fernandes (dwukrotnie), Victor Lindelof oraz Daniel James. Leeds było w stanie odpowiedzieć dwoma trafieniami, z czego to na 2:6 było akurat cudownej urody.
Hiszpania przygląda się z ciekawością, jak zwycięża w końcu Bordalas i jego Getafe, jak Celta z Aspasem dalej pozostaje piękna, a także patrzy na gnuśniejący Betis z Pellegrinim u sterów. Nie obchodzą jednak problemy rywali Zinedine'a Zidane'a, który na razie zajmuje się tym, aby odświeżać na nowo swój wizerunek. Od parunastu dni idzie mu świetnie. Odpowiada swoim krytykom w meczu z Sevillą, Borussią Moenchengladbach, Atletico, Athletikiem oraz teraz w spotkaniu z Eibarem. Zawodnikom z Ipuruy nie pomógł nawet TEN fantastyczny gol, to było tylko zmniejszenie strat przeciwko Karimowi Benzemie, Luce Modriciowi i Lucasowi Vazquezowi. Zespół Realu przebudził się i wszyscy jesteśmy tego świadkami.
NIE DO WIARY! 😱 Fantastyczna bramka Kike! 💥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) December 20, 2020
Jest kontakt w meczu @SDEibar 🆚 @realmadrid 👊
📺 Mecz możecie oglądać w CANAL+ SPORT 2 i @nowycanalplus pic.twitter.com/SXs431rvt0
A na koniec będą pochwały dla Polaków. Bartosz Białek po raz pierwszy wyszedł w pierwszym składzie Wolfsburga. Był przeciwwagą dla Krzysztofa Piątka, który poza jednym świetnym meczem z Augsburgiem tej jesieni spisywał się tak jak cała Hertha, czyli średnio, słabo lub fatalnie. Tak jak Białek korzystał ze swojej szansy i grał z ogromną wręcz gracją (świetnie też poruszał się bez piłki), tak Piątek i spółka coraz częściej w ostatnich tygodniach grali na zwolnienie trenera Labbadii.
Więcej chcemy zatem takich obrazków, no i czekamy też na kolejne gole w Bundeslidze. Jeden mógł paść z Bayernem, kiedyś może jeszcze tego drugiego trafienia się doczekamy (bo przecież premierową bramkę zaliczył, w pewien piątkowy wieczór).
Mit dieser Elf starten die Wölfe in das Spiel!#WOBVFB #VfLWolfsburg pic.twitter.com/CgKgXN4w2M
— VfL Wolfsburg (@VfL_Wolfsburg) December 20, 2020
Gola strzelił także w meczu z Panathinaikosem dawno już nieodświeżany w tym raporcie Karol Świderski. Jego trafienie było jednym z wydarzeń z innych boisk, które mogło nas zainteresować. Naszym bonusem dla was będzie bowiem nie tylko gol Polaka, ale też trafienie Domagoja Vidy w meczu Besiktasu. Aha, Patryk Klimala ma pierwsze trofeum do kolekcji, bo i trudno, żeby takowego miał uświadczyć w Białymstoku. Zdobył z Celtikiem Puchar Szkocji, "The Bhoys" pokonali Hearts w rzutach karnych 4:3 (w meczu zakończyło się na wyniku 3:3).
11' Goooooaaaallllll!!!!! #Swarovski strikes! #PAOKPAO 1-0 11' #slgrinterwetten pic.twitter.com/rkdkfhLo9X
— PAOK FC (@PAOK_FC) December 20, 2020
Domagoj Vida GIF pic.twitter.com/A2VbkH5jDT
— YSNgraphic (@ysngraphic) December 20, 2020
Well done bhoys 👏🏼🍀💪🏼⚽️🙌🏼 @CelticFC pic.twitter.com/ksBqkx1M5u
— Jozo Šimunović (@SimunovicJozo) December 20, 2020