Footrollowe PODSUMOWANIE ROKU 2020 - FRANCJA
Francja... niebywałe, ale w 2020 roku w piłce francuskiej jest kilka wydarzeń, które nam zapadły w pamięć. A wy lubicie te podsumowania, przyznajcie się. A od czego zaczniemy? PSG zostało ostatnim zdobywcą Pucharu Ligi Francuskiej. Tak, już będzie więcej Coupe de la Ligue. A tak naprawdę zajmiemy się też innymi sprawami, które chcemy wam przypomnieć.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
No to jedziemy!
Francuskie drużyny długo musiały czekać na powrót do normalnej gry w piłkę. Kiedy inne ligi kończyły sezony, oni rozpoczynali przygotowania do nowych zmagań. Najwcześniej do treningów powrócili gracze PSG, St. Etienne i Olympique Lyon, którzy mieli do rozegrania finały krajowych pucharów. 24 lipca PSG pokonało St. Etienne 1:0 w Pucharze Francji, a tydzień później paryska ekipa zmierzyła się w Pucharze Ligi z Lyonem właśnie. Rywal Paryżan postawił na tyle trudne warunki, że do ostatecznego rozstrzygnięcia potrzebna była seria jedenastek. Raz pomylił się Bertrand Traore, aktualnie gracz Aston Villi, a piłkarze PSG nie pomylili się ani razu. Tak wyglądał powrót do gry we Francji.
Trophée des champions ✔️
— Paris Saint-Germain (@PSG_inside) July 31, 2020
Ligue 1 ✔️
Coupe de France ✔️
Coupe de la Ligue ✔️
🏆🏆🏆🏆 Un quadruplé national 🇫🇷 pic.twitter.com/5TUpTQ13yq
Lyon i super sierpień
Kiedy rozgrywki na krajowym podwórku zostały przerwane na dobre, najbardziej poszkodowany wydawał się Olympique Lyon, który po dwudziestu ośmiu rozegranych kolejkach zajmował dopiero siódme miejsce. Przez to nie był w stanie zakwalifikować się nawet do eliminacji Ligi Europy, a co dopiero myśleć o ponownej walcie w Lidze Mistrzów. Teoretycznie sezon nieudany, bo regularna gra w europejskich pucharach jest dla takiego klubu obowiązkiem, a w nowym rozdaniu nie było nam dane obserwować podopiecznych Rudiego Garcii. Na szczęście nie było też tak, że całkowicie sobie odpuścili i utęsknieniem czekali na pierwszą kolejkę Ligue 1.
Zanim do tego doszło, trzeba było rozegrać rewanżowe starcie z Juventusem w Champions League. Pierwsze spotkanie, jeszcze przed koronawirusową przerwą, siedmiokrotny mistrz Francji wygrał na własnym obiekcie 1:0. W rewanżu na Allianz Stadium przegrali 2:1, ale promocje do Final Eight zapewniła jedyna bramka strzelona na wyjeździe. Wtedy piłkarze francuskiej drużyny udali się do Lizbony, gdzie zostały dograne pozostałe mecze Ligi Mistrzów. Wydawało się, że w rywalizacji z Manchesterem City będą bez szans i szybko wrócą do domu, tyle że oni po raz kolejny sprawili niespodziankę, eliminując podopiecznych Pepa Guardioli w ćwierćfinale.
🔴QUALIFIÉS EN DEMI-FINALE ! 🔵
— Olympique Lyonnais (@OL) August 15, 2020
Dix ans après, les Lyonnais retrouvent les demi-finales de la @ChampionsLeague après la victoire face à Manchester City sur le score de 3 à 1 ! 👊 #ManCityOL
QUEL MATCH INCROYABLE DE NOS GONES !!! 💪 pic.twitter.com/sTVj46HG4Y
Dopiero w półfinale musieli uznać wyższość późniejszego triumfatora całych rozgrywek, czyli Bayernu Monachium, któremu ulegli 0:3. Trzeba uczciwie przyznać, że zaskoczyli, bo mało kto spodziewał się chyba tej drużyny w półfinale najważniejszych klubowych pucharów w Europie.
Mediapro i upadek Telefoot
Ceny za prawa do pokazywania transmisji sportowych rosną z cyklu na cykl. We Francji doszło do tego, że kupująca je za 2,8 miliarda euro firma Mediapro boryka się z poważnymi problemami finansowymi, przez co nie byli w stanie wypłacać klubom obiecanych sum. Firma od października prowadziła negocjacje z władzami ligi w celu ewentualnego obniżenia kwot, jakie pierwotnie zatwierdzono w kontrakcie na trzyletnie prawa. Nic to jednak nie dało. W grudniu włodarze Ligue 1 rozwiązali umowę z Mediapro, wcześniej zamknęli kanał Telefoot transmitujący zmagania piłkarskie we Francji. Teraz trzeba szukać nowego nadawcy, który owe prawa zagarnie dla siebie po zaniżonej kwocie. W grę wchodzi francuski Canal+, już dziś pokazujący część spotkań. Nie będzie to z pewnością dobra wiadomość dla klubów grających w Ligue 1, ponieważ łącznie miały dostawać 800 milionów euro za jeden sezon, a na 2021 rok ta kwota może się okazać znacznie niższa.
Mediapro will pay the LFP just €100m of the €324.8m that they initially owed & will be able to broadcast matches without paying for them until such time that the league finds a new broadcaster. https://t.co/wB9OAblVQc
— Get French Football News (@GFFN) December 11, 2020
Olympique Marsylia i Liga Mistrzów
Kibice Olympique Marsylia siedem lat czekali na powrót do Ligi Mistrzów, a osiem na pierwsze zwycięstwo w tych rozgrywkach. Na ich drodze w fazie grupowej stanęli piłkarze FC Porto, Olympiakosu i Manchesteru City. Przez dłuższy czas wydawało się, że klątwa meczów bez wygranej nie zostanie zdjęta również w tym sezonie. Nie dość, że ekipa z Marsylii w pierwszych czterech kolejkach nie była w stanie uciułać choćby punktu, to jeszcze większy problem sprawiało im umieszczenia futbolówki w bramce. Każde z tych spotkań kończyła się na ZERO z przodu. Dopiero w piątym spotkaniu udało się dwukrotnie ugodzić rywala, jednocześnie przełamać wstydliwą serie bez zwycięstw, a bohaterem rywalizacji z Olympiakosem okazał się Dimitri Payet.
Oczywiście nie było tak, że zdobył dwa gole, które z automatu moglibyśmy nominować do nagrody im. Ferenca Puskasa czy nawet dołożenia nogi po wypracowywanych tygodniami akcjach. Nie, oba gole padły po rzutach karnych, które wykorzystał 33-letni Francuz. Na drugą lokatę nie mieli żadnych szans, ale do końca ważyły się kwestie awansu do Ligi Europy, więc nadal było o co walczyć. Niestety, powrót do Ligi Mistrzów przez Olympique Marsylia trzeba uznać za nieudany.
⏱️90+3 | #MCIOM 3⃣-0⃣
— Olympique de Marseille (@OM_Officiel) December 9, 2020
Nos Olympiens s'inclinent. Prochain match samedi à 17h contre Monaco à l'@OrangeVelodrome en @Ligue1UberEats pic.twitter.com/RnF7y5JqH1
Przekładane mecze z uwagi na koronawirusa? Najlepiej odwołajmy ligę!
Po powrocie do gry nie obyło się bez perturbacji, ponieważ koronawirus nie odpuszczał. Co chwilę czytaliśmy informacje o zakażeniach w kolejnych klubach, przez co poszczególne mecze musiały zostać przekładane na inne terminy. Już na starcie trzeba było przekładać starcie Olympique Marsylia z Saint-Etienne, w międzyczasie zarażenie koronawirusem ogłoszono w obozie Monaco. Z tego wszystkiego w pierwszej kolejce rozegranych zostało zaledwie siedem spotkań z możliwych dziesięciu. Zaległości udało się nadrobić dopiero między trzecią a czwartą kolejką. Pod koniec października na terenie całego kraju wprowadzono kolejny lockdown, co wówczas mogło mieć wpływ również na rozgrywki Ligue 1. Wówczas mówiło się o tym, że jeśli sytuacja się nie poprawi, to kopanie piłki na najwyższym poziomie również zostanie przerwane. Ciekawie wyglądała sprawa w Montpellier, gdzie w jednym momencie zarażonych było aż dwanaście osób - ośmiu piłkarzy i czterech członków sztabu.
Koronawirus również w kadrze Les Blues
Koronawirus nie oszczędzał również kadry narodowej, która przygotowywała się do meczów towarzyskich i Ligi Narodów. Jednym z pierwszych był Kylian Mbappe, a co ciekawsze, zawodnik PSG kilka dni wcześniej wystąpił w meczu ze Szwecją. Wcześniej COVID-19 przyczepił się również do Paula Pogby, a w kolejnych miesiącach Didierowi Deschampsowi odpadali kolejni piłkarze. Raz nie mógł skorzystać z Leo Duboisa, innym razem zgrupowanie musiał opuścić Wissam Ben Yedder. Na szczęście reprezentacja Francji przeszła przez Ligę Narodów niemalże suchą stopą, awansując do finałowej czwórki z pięcioma wygranymi i jednym bezbramkowym remisem przeciwko Portugalii.
A oprócz tego? Afera w Le Classique, PSG, które przegrywa też z Lyonem, Monaco i remisuje z Lille, a wszystko powoduje ścisk w tabeli w koronasezonie:
PSG nie miało łatwego początku w nowym sezonie. W drugiej kolejce - swojej pierwszej - musieli uznać wyższość Lens, które pokonało Paryżan skromnym 1:0. Później mieliśmy przerwę na mecze reprezentacji, a po niej przyszło nam oglądać "Le Classique". Również tutaj podopieczni Thomasa Tuchela musieli pogodzić się ze stratą punktów, o wygranej zadecydowało trafienie Floriana Thauvina w 31. minucie. Czy po końcowym gwizdku piłkarze podali sobie ręce i zeszli do szatni? Nie. Chwilę przed końcem zmagań doszło do takiej szamotaniny, w wyniku której arbiter musiał pokazać aż pięć czerwonych kartek zawodnikom obu ekip. Działo się nie tylko w końcówce, bo zanim doszło do wspomnianych powyżej bójek, arbiter do 90 minuty zdążył ukarać aż jedenastu piłkarzy. Zwykle było tak, że PSG łapało swój rytm i z kolejki na kolejkę odjeżdżało kolejnym rywalom na tyle daleko, by już w styczniu można było ich ogłosić mistrzem Francji. Tym razem nie idzie im tak dobrze, a ogółem w tabeli panuje taki ścisk, że nawet Rennes może w teorii nadal bić się o triumf w Ligue 1. Powyżej pisaliśmy o przegranej z Lens i Olympique Marsylia, ale później obrywali jeszcze od Lyonu, Monaco, a remis 0:0 z Lille również nie był w tym roku powodem do dumy.
The Ligue 1 table after 16 games. Two games without a win for OM but could still be top with two games in hand.
— Mohammed Ali (@mohammedali_93) December 20, 2020
Lille return to the top on goal difference, both they and Lyon 1 clear of faltering PSG. pic.twitter.com/NVBfrZ2MML
Lille i zmiana właściciela
W Lille doszło do przetasowań na poziomie właścicielskim, a było to spowodowane poważnym kryzysem finansowym i nadchodzącym widmem bankructwa klubu. Wierzyciele zaczęli domagać się od Gerarda Lopeza sprzedaży udziałów, co w połowie grudnia doszło do skutku. Od teraz klubem zarządzać będzie firma Callisto Sporting, czyli fundusz inwestycyjny z Luksemburga.
Neymar, który chce Messiego? No coś takiego!
Inną gorącą ciekawostką na francuskim podwórku są słowa Neymara, który po meczu PSG z Manchesterem United powiedział jednemu z dziennikarzy, że bardzo chciałby ponownie występować w jednej drużynie z Leo Messim. Jak doskonale wiemy, Barcelony nie byłoby raczej stać na ponownie ściągnięcie do siebie Brazylijczyka, więc bardziej prawdopodobną opcją wydają się przenosiny Argentyńczyka na Parc des Princes. W 2021 panowie staną naprzeciw siebie w 1/8 finału Ligi Mistrzów, ale jak sprawa będzie wyglądała w przyszłym sezonie? Czy Messi i Neymar przywdzieją ten sam trykot? W tym roku już się tego nie dowiemy, a właśnie o 2020 roku jest niniejszy tekst.
A na koniec podrzucamy wam naszą jedenastkę roku 2020 we Francji.
TOMASZ DWURZNIK, RAFAŁ MAJCHRZAK