United awansuje po ładnej grze. Poznaliśmy też półfinałowe pary Carabao Cup
Manchester United długo nie mógł się wstrzelić w bramkę strzeżoną przez Robina Olsena. Dopiero w 88. minucie wynik starcia na Goodison Park otworzył Cavani, a jeszcze później awans do półfinału przypieczętował Anthony Martial. Kilka słów poświęciliśmy również wygranemu przez Tottenham spotkaniu ze Stoke City. Poniżej znajdziecie też pary półfinałowe Carabao Cup. Zapraszamy do czytania.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
PARY PÓŁFINAŁOWE CARABAO CUP:
Manchester United - Manchester City
Tottenham - Brentford
Spokojny, wyważony, stabilny we wszystkich formacjach - rzadko można oglądać taki Manchester United. A tak było dzisiaj. I super. :)
— Damian Wiśniewski (@Wisniewski_D2) December 23, 2020
Everton 0:2 Manchester United (Cavani 88', Martial 90+6)
Składy wyjściowe:
Everton: Olsen - Coleman, Mina, Keane, Godfrey - Doucoure, Gomes - Iwobi, Sigurdsson, Richarlison - Calvert Lewin
Manchester United: Henderson - Tuanzebe, Bailly, Maguire, Telles - Pogba, Matic - Greenwood, Fernandes, Van de Beek - Cavani
Kibice umiejscowieni za jedną z bramek na Goodison Park żywiołowo dopingowali swój zespół w ćwierćfinałowym starciu z Manchesterem United. W 7. minucie Paul Pogba zgrał futbolówkę do Donny'ego van de Beeka, ale Holender trafił w obrońców. Po chwili jedną z głównych ról znów odegrał Francuz, tyle że tym razem jego podanie zmarnował Edinson Cavani. W 11. minucie bliski pomyłki przy próbie wybicia był Robin Olsen, na szczęście dla "The Toffees" obyło się bez utraty bramki. Przez dłuższy czas akcje tworzyli wyłącznie podopieczni Ole Gunnara Solskjaera. Raz nie wyszło Fernandesowi, innym razem futbolówki w siatce nie zdołał umieścić Edinson Cavani. Bliski pokonania Olsena z głowy był też Mason Greenwood, kiedy otrzymał perfekcyjne dośrodkowanie z lewego skrzydła od Alexa Tellesa.
Bardzo słabo wygląda Everton, jakby całą energię zużyli na poprzednie 3 zwycięstwa i mają już baterie na wyczerpaniu. Chaos w szesnastce, luki w środku pola, ledwo co wychodzą za połowę. Tylko brak zimnej krwi piłkarzy MU jeszcze nie przegrywają. #eflpl
— Football Info (@football_inf0) December 23, 2020
Powiedzieć, że Manchester United dominował, to nie powiedzieć nic. Everton przez pierwsze dwa kwadranse nie był w stanie oddać ani jednego strzału. Pierwszą nieśmiałą próbę podjął Dominic Calvert-Lewin, lecz uderzył z główki zbyt lekko, do tego prosto w golkipera. Nieco później Gylfi Sigurdsson podszedł do rzutu wolnego, no i tutaj Dean Henderson musiał się trochę nagimnastykować, ostatecznie sparował strzał na rzut rożny. Wcześniej Islandczyk potańczył w polu karnym z defensywą"Czerwonych Diabłów", jednak jego strzał został zablokowany. To właśnie on sprawiał wrażenie najjaśniejszego punktu gospodarzy.
Dobry czas Sigurdssona. Gol z Chelsea, asysta z Arsenalem, dziś również aktywny. Po miesiącach, w trakcie których wydawało się, że na dłuższą metę nie ma przyszłości w drużynie Ancelottiego, Islandczyk złapał drugi oddech. #EFLPL
— Maciej Sarosiek (@sarosiek_m) December 23, 2020
W 51. minucie doszło do małej scysji między Edinsonem Cavanim a Yerrym Miną. Urugwajczyk przewrócił Kolumbijczyka, ale żadnej kartki po tym zamieszaniu nie zobaczyliśmy. Po chwili mieliśmy inną sytuacje, która wymusiła przerwę w grze. W całość zamieszanych było trzech graczy: Bruno Fernandes, Eric Bailly i Richarlison. Pierwszy w w wyniku zderzenia na środku boiska nie ucierpiał, za to do dwóch pozostałych błyskawicznie musiał doskoczył sztab medyczny. O ile Eric Bailly wrócił do gry, o tyle Richarlison nie był już w stanie jej kontynuować. Do klimatu pierwszych minut drugiej odsłony dostosować postanowił się Paul Pogba, faulujący na żółta kartkę jednego z graczy Evertonu.
Kolejny raz przyznaje, że odrobinę dziwnie ogląda się Manchester United, który gra w piłkę. Ruch, wymienność pozycji, pokazywanie się do gry. Tego w tym klubie nie było dawno. Bardzo dawno.
— Kamil Midura (@durczi09) December 23, 2020
Manchester Uunited nadal był drużyną lepszą, tworzącą więcej sytuacji, tyle że nie udawało się tego udokumentować. Otworzyć wynik mógł Anthony Martial, tyle że w dogodnym momencie na strzelenie gola uderzył futbolówką w drugą nogę, przez co ta wyleciała poza boisko. (Całość wyglądała prze-komicznie, musicie to obejrzeć). Na szczęście w 88. minucie spektakl na Goodison Park uratował Edinson Cavani, który strzałem lewą nogą na dalszy słupek pokonał Robina Olsena. Przy pierwszej próbie Martial się nie popisał, ale już w szóstej minucie doliczonego czasu gry ustalił przypieczętował awans do półfinału, kiedy po podaniu Marcusa Rashforda pokonał golkipera Evertonu.
Taki @ManUtd chciałbym oglądać zawsze❗️Dzisiaj profesor Bailly pokazał, jak powinien wyglądać ŚO z prawdziwego zdarzenia. Pewny w defensywie, znakomity w przewidywaniu i wyprowadzaniu piłki.
— Adrian (@adriansuda88) December 23, 2020
BDW - jednak można połączyć na placu gry Pana Bruna, Rasha, Martiala i Cavaniego 😍
Stoke 1:3 Tottenham (Thomson 53' - Bale 22', Davies 70', Kane 81')
Przed opisywanym powyżej meczem odbył się pojedynek Stoke z Tottenhamem. "Koguty" na prowadzenie w 22. minucie wyprowadził Gareth Bale, który tylko zbił tyłem głowy piłkę dośrodkowywaną przez Harry'ego Winksa. W pierwszej odsłonie wynik się nie zmienił, za to w 53. minucie Stoke doprowadziło do remisu za sprawą Jordana Thomsona. 23-letni piłkarz dobiegł do futbolówki i lewą nogą skierował ją do siatki. Kilkanaście minut utrzymywał się w miarę korzystny rezultat dla Stoke. Jednak w 70. minucie płaskim strzałem z dystansu w sam róg bramki popisał się Ben Davies, a wynik ćwierćfinału w 81 .minucie ustalił Harry Kane, uderzając pod poprzeczkę. Tym sposobem podopieczni Jose Mourinho meldują się w półfinale EFL Cup.
Ładny gol Kane'a, bardzo ładny Daviesa, ale podtrzymuję przedmeczową opinię, że najładniejsze koszulki. Dele Alli nie wykorzystał szansy, po wejściu Lameli Tottenham znacznie żwawszy.
— Michał Okoński (@michalokonski) December 23, 2020