PODSUMOWANIE WEEKENDU. ''Popili? To niech pograją''
Czekaliśmy, czekaliśmy i w końcu się doczekaliśmy. Przeciętny jak na swoje warunki rok 2020 odszedł w zapomnienie. Przyszedł jego następca – ten 2021 i od samego początku zaczyna nas rozpieszczać. Od znakomitych spotkań w Anglii, po kolejne zwycięstwa faworytów i równie kapitalnie mecze z udziałem Polaków. Taki to był weekend. Pełny wrażeń jakbyśmy znów mieli święta lub inny dzień dziecka!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Weekendowe granie rozpoczęło się w Anglii, gdzie mimo wirusowych zawirowań do rywalizacji przystąpiła dwójka faworytów.
Szykowne tytuły na wiele się nie zdały. Zanim 17. kolejka Premier League wkroczyła w decydującą fazę, do ziemi sprowadzono piłkarzy Evertonu. Podopieczni Carlo Ancelottiego rozpoczęli tym samym rok od falstartu i na dzień dobry ulegli zawodnikom West Hamu. Tym razem bez Łukasza Fabiańskiego w bramce, który ze względu na odniesiony uraz był zmuszony podziwiać swoich kolegów z wysokości trybun. Zastępujący go Darren Randolph spisał się co prawda bez zarzutu, lecz wszelkie laury ominęły go szerokim łukiem. Bohaterem wieczoru został bowiem Tomáš Souček. Czech, który jak to miewa w zwyczaju, uwielbia ratować sytuację "Młotom". To samo uczynił również w piątek. Bo jak to się mówi, każdy ma swojego strażaka.
I takowego posiada również Manchester United. W zasadzie nie trzeba wgłębiać się w szczegóły, by rozwikłać zagadkę i rzucić odpowiednim nazwiskiem. Znów rozchodzi się o Bruno Fernandesa. W pojedynku dwóch fantastycznych architektów – tutaj mowa o Jacku Grealishu – górą był Portugalczyk, który bramką zdobytą po przerwie przyczynił się do trzech rzeczy jednocześnie. Oprócz podtrzymania znakomitej passy (dziesiąty mecz z rzędu bez porażki w lidze) i zwycięstwa nad Aston Villą, posadził "Czerwone Diabły" przy jednym stole z Liverpoolem. Naprawdę. Po rozegraniu 16. spotkań oba zespoły mają identyczną liczbę punktów.
Wracając jeszcze do starcia na Old Trafford, po prostu nie możemy zapomnieć, że do świata żywych powrócił Paul Pogba. Francuz w końcu zagrał bezbłędnie. Dawał oczekiwaną jakość w ofensywie i wywoływał uśmiech na twarzy. Dokładnie takiego lidera potrzebowali w czerwonej części Manchesteru.
Ale nie samą Anglią żyliśmy w weekend. W sobotę do gry przystąpili także Niemcy oraz Hiszpanie.
Granie na boiskach LaLigi rozpoczęło się od zwycięstwa Villarrealu z Levante (2:1). Znacznie większą widownię przykuły jednak derby Sewilli, gdzie mimo ogromnych oczekiwań na próżno było szukać zwycięzców. Choć nie ukrywamy – znacznie bliżej kompletu punktów był Betis. No właśnie, był. Gdyby nie ten cholerny Nabil Fekir i równie fatalnie wykonany rzut karny.
Tak się kończy dawanie karnych frustratom. Fekir nie powinien był strzelać.
— Leszek Orłowski (@Leszek_Orlowski) January 2, 2021
Nieco spokojniej było w Madrycie. Na obiekcie treningowym "Królewskich" doszło do starcia z Celtą Vigo i takową rozgrywkę sam mecz przypominał. Działo się niewiele, atakowali głównie gospodarze. Zwycięstwo również odnieśli zasłużenie, a kapitalny powrót zanotowali Lucas Vazquez (tym razem występujący w roli skrzydłowego) oraz Marco Asensio (trafił po raz pierwszy od 19 lipca). Ten drugi doprowadził nawet do zazdrości w oczach Juniora Viniciusa i wysłania kolejnego argumentu w kwestii uziemienia Brazylijczyka u boku Marcelo. Znaczy na ławce rezerwowych.
W międzyczasie zawiedli piłkarze Schalke 04, czym zbliżyli się do niechlubnego rekordu 31. spotkań bez zwycięstwa. Sobotnia porażka z Herthą Berlin była już wpadką numer 29. Pięć groszy do wpisanego w logikę rezultatu dorzucił też Krzysztof Piątek. Reprezentant Polski, choć z pierwszym składem pożegnał się na dobre, niezmiennie podtrzymuje zadowalającą dyspozycję po wejściach z ławki. W sobotę zdobył swoją czwartą bramkę w tym sezonie i nie dał się opędzlować głównemu konkurentowi, Jhonowi Cordobie. Obaj panowie mają w tym momencie identyczną liczbę trafień.
Wejście smoka! 🔥
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 2, 2021
🇵🇱 Krzysztof Piątek trafił do siatki tuż po wejściu na boisko! ⚽️👏 #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/G7QvEOUWER
Oprócz napastnika Herthy na kilka ciepłych słów zasłużył również Rafał Gikiewicz. Bramkarz Augsburga znów zanotował czyste konto, a jego zespół pokonał na wyjeździe FC Koeln (1:0).
Nowy rok od zwycięstwa rozpoczęli również w Lipsku. Zespół prowadzony przez Juliana Nagelsmanna, mimo że z kłopotami, urwał punkty Stuttgartowi. Bramkę na wagę ich kompletu zdobył w 67. minucie Dani Olmo, co wciąż nie powinno budzić większego zdziwienia. Niemiecki twór pod patronatem Red Bulla nie bez przyczyny jest umieszczany w gronie kandydatów do końcowego triumfu. Ledwie kilka tygodni temu zremisował przecież z samym Bayernem. Swoją wielkość będzie miał okazję potwierdzić również za tydzień. Wówczas do Lipska wpadnie Borussia Dortmund.
New year, new win 🙌
— RB Leipzig English (@RBLeipzig_EN) January 2, 2021
🔴⚪ #RBLeipzig #VfBRBL pic.twitter.com/ODuYl3Vido
A jeśli jesteśmy przy Bundeslidze, naprawdę warto wspomnieć o piłkarzu Bayeru Leverkusen, Nadiemie Amirim. "Aptekarze" co prawda ulegli Eintrachtowi Frankfurt (1:2), ale Niemiec zdobył taką oto piękną bramkę na otarcie łez. Mieliśmy 2. stycznia i mocną kandydaturę do bramki roku.
💥WYŻYNY PERFEKCJI W WYKONANIU NADIEMA AMIRIEGO💥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) January 2, 2021
Fenomenalnie zrobił to niemiecki zawodnik, choć rywale zdołali już wyrównać!
📺Mecz @Eintracht 🆚 @bayer04fussball trwa w CANAL+ SPORT2⃣ pic.twitter.com/Bxw46Uev4B
W międzyczasie poznaliśmy również nowego szkoleniowca Paris Saint-Germain. Podpierając się wcześniejszymi spekulacjami, został nim Mauricio Pochettino, który przenosząc się do stolicy Francji, niejako powrócił na stare śmieci. Jako zawodnik występował tam w latach 2001-2003. To tak w ramach ciekawostki.
Welcome Mauricio Pochettino 👋 pic.twitter.com/sMXDA7p5Hh
— Paris Saint-Germain (@PSG_inside) January 2, 2021
Jeśli wspomnieliśmy już o byłym szkoleniowcu "Kogutów", nie można pominąć kolejnego triumfu Jose Mourinho. Choć ospale i bez większego polotu to mimo wszystko do przodu. Taki właśnie jest Tottenham Portugalczyka. Do bólu skuteczny, o czym w sobotnie popołudnie przekonali się piłkarze Leeds. Mówiąc wprost, zostali zmieceni z planszy i niemal jak wszyscy ich poprzednicy znaleźli się w tle Heung Min Sona oraz Harry'ego Kane'a. Anglik trafił jeszcze przed przerwą. Kilka minut później zanotował asystę przy golu Koreańczyka, który w starciu z beniaminkiem zdobył swoją setną bramkę w barwach "Kogutów". Szczerze gratulujemy.
A co się działo w pozostałych częściach Londynu? Z triumfu znów cieszyło się Crystal Palace. Ekipa Roya Hodgsona rozprawiła się na Selhurst Park z Sheffield United (2:0). Zwyżkową formę podtrzymali piłkarze Arsenalu. Za sprawą Alexandre'a Lacazette'a, Bukayo Saki oraz Kierana Tierneya dość gładko rozprawili się z West Bromwich Albion (4:0). Tym samym, którego zawodnikiem jest Kamil Grosicki. Polak już standardowo nie zagrał i powoli żegna się z najwyższym poziomem rozgrywkowym w Anglii. A szkoda. Miał być taki nowy... amerykański.
W Szkocji odbyły się 422. Old Firm Derby, które nie bez przyczyny wygrali piłkarze Rangers. Drużyna prowadzona przez Stevena Gerarda była po prostu lepsza i znów zaznaczyła to nie tylko w ligowej tabeli. Aczkolwiek i tam jest istny pogrom. Po rozegraniu 22. spotkań przewaga nad drugim Celtikiem wynosi już dziewiętnaście punktów. Ekipa Neila Lennona ma jednak trzy zaległe mecze i w pewnym stopniu tę stratę zniweluje.
FULL-TIME: Rangers 1-0 Celtic
— Rangers Football Club (@RangersFC) January 2, 2021
👏 Another @SPFL victory for #RangersFC at Ibrox. pic.twitter.com/QK5QbLCJ6p
Podsumowanie niedzieli zaczniemy od dwóch lig, gdzie było niewiele grania – Bundesligi oraz Premier League. Pamiętacie słowa Tymoteusza Puchacza, że obecnie nawet Mainz "mogłoby dostać w trąbę od Lecha Poznań"? Po niedzielnym meczu ekipy z Moguncji przestaliśmy być tego tacy pewni, bo Mainz napsuło sporo krwi Bayernowi Monachium i co prawda najlepsza drużyna świata ostatecznie pokonała drużynę ze strefy spadkowej, ale Bawarczycy do przerwy przegrywali już różnicą dwóch bramek.
Chwila odpoczynku i... ZNÓW STRZELA GOLE! 😎🔝
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) January 3, 2021
Robert Lewandowski dziś do asysty dorzucił bramkę w meczu z FSV Mainz 05, dobre rozpoczęcie 2021 roku! 👏#FCBM05 4:2 #BundesTAK pic.twitter.com/6N2BvKwQdl
Za to w dobrym nastroju będzie pewien piłkarz Borussii Dortmund, który zaliczył nie najgorsze wejście w Nowy Rok – Jadon Sancho. Anglik praktycznie od samego początku sezonu był cieniem samego siebie, bo przed tym weekendem nie zdobył jeszcze bramki w tym sezonie Bundesligi. Skrzydłowy BVB został jednak głównym bohaterem meczu z Wolfsburgiem, bo na swoje konto zapisał gola oraz asystę.
Back to winning ways! ✅ pic.twitter.com/Dy3MvgReXq
— Borussia Dortmund (@BlackYellow) January 3, 2021
Skoro wspominaliśmy już o Niemczech, to przenieśmy się na Wyspy Brytyjskie, gdzie rozegrano zaledwie dwa mecze. Zaczniemy od raportu znad rzeki Tyne, bo właśnie do Newcastle wybrali się piłkarze Leicester. Za popularnymi „Lisami” delikatne załamanie formy, bo ostatnie dwa mecze zaledwie zremisowali. Pojedynek ze „Srokami” nastąpił jednak w odpowiednim momencie, bo Newcastle w ostatnich dniach jest totalnie na bakier z wygrywaniem. Przy takich okolicznościach ich bezpośrednie starcie mogło zakończyć się w jedyny sposób czyli wygraną Leicester.
Wieczorem mieliśmy być świadkami hitu Premier League, ale dostaliśmy jednostronny mecz. Manchester City bardzo szybko obdarł Chelsea z jakichkolwiek złudzeń dotyczących szans na zwycięstwo. Goście z Manchesteru zjawili się na Stamford Bridge i wyglądali tak, jakby od samego początku wiedzieli, co chcą osiągnąć w Londynie. Na przestrzeni piętnastu minut pierwszej połowy goście zdobyli trzy gole i ze stoickim spokojem mogli oczekiwać końcowego gwizdka sędziego, bo już wówczas znaliśmy drużynę dopisującą na swoje konto komplet punktów. "The Blues" zostali zwyczajnie upokorzeni na własnym stadionie, chociaż zdołali strzelić honorową bramkę. Roman Abramowicz obecnie musi poważnie zastanowić się, co począć z drużyną, która z każdym tygodniem gaśnie w oczach i tym samym los Franka Lamparda jest raczej przesądzony.
Was für ein Comeback! 👊 #NiemalsAufgeben
— FC Bayern München (@FCBayern) January 3, 2021
🔴⚪ #FCBM05 | 5:2 pic.twitter.com/z0Y9evi7xp
Czas na ligę, która najbardziej nas interesuje z polskiego punktu widzenia czyli Serie A. Zaczęło się przyzwoicie, bo Arkadiusz Reca wywalczył rzut karny, ale jego Crotone nie powstrzymało potężnego duetu Romelu Lukaku-Lautaro Martinez. Dla jednego z wymienionej dwójki to będzie niezapomniany mecz, bo Argentyńczyk w końcu może pochwalić się pierwszym hat-trickiem, odkąd trafił do Interu. Występ Recy był jedynie preludium do tego, co zaprezentował Piotr Zieliński, który został bohaterem Napoli w meczu z Cagliari. Reprezentantowi Polski najwyraźniej przestawiło się coś w głowie i w fenomenalnym stylu rozpoczął rok 2021. Polak zdobył dwie bramki w niedzielnym meczu i wymiernie wspomógł swój zespół w zwycięstwie.
Co za bramka! 😍⚽️
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 3, 2021
Pierwszy mecz i pierwszy gol 🇵🇱 Piotra Zielińskiego w 2021 roku! 👏🔥 #włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/fSlfrbRY1f
To był bardzo dobry dzień dla ludzi, którzy uwielbiają ofensywne maszyny. My bez wątpienia należymy do tego grona i w tym miejscu musimy wspomnieć o tym, że Atalanta wciąż potrafi rozjechać przeciwników. Ekipa z Bergamo tym razem nie miała litości dla Sassuolo i zaaplikowała im aż pięć bramek. Dodatkowo musimy wspomnieć o Torino, gdzie obecnie występuje Karol Linetty. Ekipa ze stolicy Piemontu pewnie pokonała Parmę i wygrała mecz o ogromnej stawce. Nie dość, że wydostała się ze strefy spadkowej, to jeszcze zbliżyli się do swojego dzisiejszego rywala i teraz tracą zaledwie jeden punkt.
Wieczór na Półwyspie Apenińskim był zaś zarezerwowany dla dwóch czołowych drużyn – Milanu oraz Juventusu. Kamil Glik oraz jego Benevento próbowało zatrzymać mediolańczyków, ale praktycznie każdy jest bez szans w tym pojedynku i AC Milan nadal pozostaje niepokonany we Włoszech. W środku tygodnia powinniśmy poznać prawdziwą twarz Milanu, bo dojdzie do starcia z Juventusem. Turyńczycy mogą prężyć muskuły, bo wygrali swoje spotkanie. Udinese było marnym tłem wobec popisów Cristiano Ronaldo czyli zdobywcy dwóch bramek oraz asystenta przy trafieniu Federico Chiesy. A mówimy o Portugalczyku, który przecież w przyszłym miesiącu skończy 36 lat! Najwyraźniej włoski klimat sprzyja piłkarskiej długowieczności, bo kolejny dowód mamy w osobie Zlatana Ibrahimovicia.
Bardzo rzadko wspominamy o drużynach spoza czołówki LaLiga, ale dzisiaj nadarzyła się do tego okazja. Gaizka Garitano liczył zdecydowanie na lepszy początek roku, ale się przeliczył i jest pierwszym pechowcem roku 2021. Ekipa z Bilbao co prawda pokonała Elche, ale po kilku godzinach pojawił się komunikat o zwolnieniu trenera. Decyzja jest o tyle zaskakująca, że przed Baskami bardzo trudny terminarz i pomysł z wdrażaniem nowego planu może odbić się czkawką. Z drugiej strony w Bilbao wciąż liżą rany po przegranych derbach Baskonii i najwyraźniej doszli do wniosku, że to już odpowiedni moment na roszadę na stanowisku trenera. W miejsce Gaizki Garitano zatrudniono Marcelino czyli byłego trenera Valencii, który od 2019 roku pozostawał na bezrobociu.
ℹ Principio de acuerdo con Marcelino García Toral hasta junio de 2022.#AthleticClub 🦁
— Athletic Club (@AthleticClub) January 3, 2021
Przejdźmy jednak do drużyny, która w tym sezonie dyktuje warunki w wyścigu o mistrzostwo Hiszpanii. Będziemy bardzo zdziwieni, jeśli mistrzostwo Hiszpanii nie powędruje do gabloty Atletico Madryt. Podopiecznych Diego Simeone charakteryzuje regularne punktowanie i przede wszystkim wygrywają w meczach z drużynami, które potrafiły napsuć krwi Barcelonie czy Realowi Madryt. Tym razem wyrwali wygraną nad Deportivo Alaves za sprawą trafienia Luisa Suareza w końcowych minutach meczu. O tym aby przekonać się, jak istotne jest to zwycięstwo, należy przytoczyć wyniki Deportivo Alaves w meczach z pozostałymi przedstawicielami „Wielkiej Trójki” – Deportivo zdołało pokonać Real Madryt i zremisować z Barceloną.
⏱ 90 ' | #AlavésAtleti 1⃣-2⃣
— Atlético de Madrid (@Atleti) January 3, 2021
🏧🗣️¡G⚽⚽⚽⚽⚽⚽⚽L !
🔫 @LuisSuarez9
🔴⚪#AúpaAtleti pic.twitter.com/5Qfme9TIrJ
A skoro mowa o „Blaugranie”, to Katalończycy próbowali zmazać plamę po meczu z środka tygodnia, gdy stracili punkty z Eibarem. Sam mecz z Huescą był drogą przez mękę, bo z całego starcia zapamiętamy zaledwie pojedyncze momenty: niesamowite pudło Messiego oraz gola Frenkiego de Jonga.
FULL TIME! pic.twitter.com/rNpB8RpIZW
— FC Barcelona (@FCBarcelona) January 3, 2021