Faworyci osiągnęli swoje cele, ale musieli się trochę pomęczyć - środa z Coppa Italia
Niby obyło się bez większych niespodzianek, ponieważ faworyci ostatecznie zameldowali się w ćwierćfinale Pucharu Włoch, ale nie przyszło im to łatwo. Napoli wyjaśniło kwestie awansu kwadrans przed końcem, a Inter i Juventus do osiągnięcia celu potrzebowali dogrywek.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Fiorentina 1:2 Inter (Kouame 57' - Vidal 40'K, Lukaku 119')
Od 15:00 zaczęliśmy śledzić środowe zmagania w Coppa Italia, a na początek obejrzeliśmy spotkanie Fiorentiny z Interem Mediolan. Zdecydowanie więcej do powiedzenia w pierwszej odsłonie mieli podopieczni Antonio Conte, którzy raz po raz wdzierali się w pole karne karne Fiorentiny. Licznych ataków, głównie dośrodkowań, nie udawało się jednak udokumentować trafieniem. Kilka minut przed przerwą strzał z dystansu oddał Christian Eriksen, futbolówka po drodze odbiła się rykoszetem przez co 30-letni Pietro Terracino zamiast bez większych kłopotów ją złapać, wypluł przed siebie.
Do bezpańskiej piłki doszedł Alexis Sanchez, który trafił tylko w słupek, jednakże w momencie oddawani uderzenia został sfaulowany przez golkipera gospodarzy. Po analizie VAR sędzia podyktował jedenastkę, a wynik meczu w 40. minucie otworzył Arturo Vidal. Wydawało się, że niespełna dwie minuty później swój rzut karny będą egzekwować piłkarze Fiorentiny. Wówczas arbiter wskazał na wapno po rzekomym faulu Milana Skriniara na Cristianie Kouame, ale po obejrzeniu całości na ekranie uznał, że piłkarz z Wybrzeża Kości Słoniowej próbował wymusić przewinienie.
Sporo było ruchów nietrafionych w Interze w ostatnich trzech okienkach, ale Lukaku i Barella to wynagradzają. Nie wiem, gdzie byłby Inter bez tej dwójki.
— Dominik Klekowski (@DoKlekowski) January 13, 2021
Chwilę po rozpoczęciu drugiej części gry Lautaro Martinez zmarnował znakomitą sytuacje na podwyższenie wyniku, kiedy z lewego skrzydła dośrodkowywał Ivan Persicić. Argentyńczyk przyjął futbolówkę na klatkę piersiową, po czym z bliskiej odległości uderzył obok bramki. Nieco później okazje marnowała też Fiorentina, ale w 57. minucie w końcu dopięła swego. Po małym zamieszaniu w polu karnym piłka spadła pod nogi Cristiana Kouame, który kapitalnie przymierzył zza pola karnego pod poprzeczkę, dając Fiorentinie wyrównanie.
Raz obok słupka uderzył Hakimi, innym razem nie popisał się Alexis Sanchez, przez co doszło do dogrywki. Obie ekipy próbowały zaskoczyć rywala, większe zagrożenie stwarzali gracze Interu, co udokumentowali zwycięskim trafieniem w końcówce dodatkowego czasu gry. W 119. minucie Nicolo Barella dośrodkował do Romelu Lukaku, a zignorowany przez obrońców Fiorentiny Belg głową skierował futbolówkę do siatki. Tym sposobem w kolejnej rundzie Coppa Italia melduje się ekipa Antonio Conte.
Najpierw przełamanie Vidala, a teraz Kouame w fenomenalny sposób. Co ciekawe Iworyjczyk czekał na to trafienie od 26 września, a był to mecz z Interem.
— Mateusz Perek (@MateuszPerek) January 13, 2021
Ma patent na Nerazzurich. Swoją drogą niesamowite jest, jak często Inter traci prowadzenie. #CiaoItalia
Napoli 3:2 Empoli (Di Lorenzo 18', Lozano 38', Petagna 77' - Bajrami 33' 68')
O 17:45 wybrzmiał pierwszy gwizdek sędziego w Neapolu, gdzie o ćwierćfinał walczyło Napoli z drugoligowym Empoli. Gra ekipy z Serie B mogła się podobać, przyjemnie oglądało się ich próby ataków, ale to wyżej notowany rywal w 18. minucie otworzył wynik meczu na Stadio Diego Armando Maradona. Wówczas Hirving Lozano dośrodkował z lewego skrzydła prosto na głowę Giovanniego Di Lorenzo, który uderzył na bramkę tak, że golkiper gości nawet nie zareagował. Odpowiedź Empoli dostaliśmy w 33. minucie, kiedy po szybkim ataku Nedim Bajrami zszedł na prawą nogę, następnie posłał futbolówkę na dalszy słupek.
Z wyrównania cieszyli się zaledwie pięć minut, ponieważ właśnie wtedy Lozano przejął futbolówkę i bez dłuższego namysłu huknął celnie na bramkę gości, dzięki czemu Napoli ponownie wyszło na prowadzenie. Gospodarze przeprowadzali mnóstwo ataków skrzydłami, za to Empoli raz po raz próbowało się odgryźć z kontrataku, co mogło się podobać kibicom oglądającym dzisiejszy mecz. Szkoda zwłaszcza jednej akcji drugoligowca, kiedy kapitalnie do nożyc złożył się Matos, ale piłka po strzale Brazylijczyka tylko przetoczyła się po poprzeczce i ostatecznie wylądowała za linią końcową.
Wow! Co teraz Lozano przykozaczył😳💙#NapoliEmpoli
— Justyna Pawliczak (@Justynkape) January 13, 2021
Lepiej w drugą odsłonę weszli podopieczni Gennaro Gattuso, którzy często znajdowali się w polu karnym Empoli, ale żadnej z tych sytuacji nie zamieniali na kolejne gole. Kiedy Piotr Zieliński szykował się przy linii bocznej do wejścia na murawę, Nedim Bejrami w zasadzie powtórzył trafienie z pierwszej połowy, tyle że tym uderzył ze znacznie dalszej odległości od bramki Mereta. Napoli musiało wziąć się porządnie do roboty, jeśli chciało przyklepać awans do ćwierćfinału w regulaminowym czasie gry, zwłaszcza, że rywal też dążył zdobycia trzeciego gola, sprawa nadal pozostawała otwarta.
Raz fatalnie mylił się Lorenzo Insigne. W niemalże stuprocentowej akcji wykopał futbolówkę wysoko nad bramką. W 77. minucie mieliśmy rzut rożny z prawej strony boiska. Andrea Petagna był zmuszony poprzepychać się trochę z zawodnikami Empoli, by dosięgnąć zmierzającą w jego kierunku futbolówkę, którą ostatecznie zdołał wpakować do siatki. Tym sposobem obyło się bez większych niespodzianek i kolejny faworyt zameldował się w następnym etapie Coppa Italia. Ponoć do gry był awizowany również Szymon Żurkowski, ale nie doszło do tego ze względu na kontakt z osobą zakażoną koronawirusem.
Mnóstwo emocji w dzisiejszych meczach Coppa Italia. Napoli dużo lepsze, ale 3:2 i nerwowo mimo wszystko.
— robsonUnited (@RobsonUnited89) January 13, 2021
Zielu wszedł i pokazał swoją klasę, te jego przyjęcia cud miód. Ależ się micha cieszyła, że skomentował to @mbork88 😊
Oby to nie jednorazowy epizod.#wloskarobota #ciaoitalia
Juventus 3:2 Genoa (Kulusevski 2', Morata 23', Rafia 105' - Czyborra 28', Melegoni 74')
Na koniec środy w Coppa Italia dostaliśmy starcie Juventusu z Genoą na Allianz Stadium. Zaczęło się szybko, bo już w 2. minucie Dejan Kuluveski zamienił kapitalne podanie Giorgio Chielliniego między obrońców na gola. Kilkanaście minut później Szwed miał znakomitą okazje do tego, by zapisać na swoim koncie dublet, jednakże w tej sytuacji sam na sam lepszy od nich okazał się golkiper Alberto Paleari. Przewaga Juventusu od pierwszych minut była bezdyskusyjna, kwestią czasu wydawały się kolejne bramki dla podopiecznych Andrei Pirlo. Poza opisywaną powyżej nieudanej akcji Kulusevskiego, mieliśmy kilka innych mniej lub bardziej groźnych pod bramką Genoi.
W 23. minucie strzelec pierwszej znów był jednym z głównych bohaterów, bowiem właśnie wtedy popisał się odegraniem futbolówki bez przyjęcia do Alvaro Moraty. Hiszpan rozejrzał się, następnie oddał płaski strzał na 2:0. Goście mimo dwubramkowej straty nie składali jednak broni, co zaowocowało golem kontaktowym w 28. minucie. Dośrodkowanie z prawego skrzydła od Edoardo Goldanigi, a Lennar Czyborra pewnie pokonał głową 42-letniego Gianluigiego Buffona. Tych bramek dla gospodarzy mogło być więcej. Za pierwszym razem radość musiał powstrzymać Arthur, a pod koniec pierwszej odsłony Manolo Portanova, którym we wpisaniu się na listę strzelców przeszkodziły spalone.
Morata chory na bramki piękna pasówka ⚽ Kulu też w gazie, Chiellini firmowe zagranie przez dwie linie i super asysta, a u rywali miło się ogląda Rovella te długie piłki fajnie rozrzuca 👍🇮🇹⚽#ciaoItalia #tvpsport
— DarIO™ 🇵🇱 (@cannadaro) January 13, 2021
Juventus mógł prowadzić znacznie wyżej, o czym pisaliśmy w powyższym akapicie, ale nie wykorzystywali licznych sytuacji. W drugiej odsłonie nadal próbowali podwyższyć na 3:1, jednakże nie udawało się tego dokonać. Zamiast ostatecznie zamknąć rywalizacje w 1/8 finału Coppa Italia lub przynajmniej dowieźć korzystny rezultat, sami dali wbić sobie gola. Jeszcze za pierwszym razem graczy Juventusu uratowała poprzeczka, a sam strzał byl na tyle mocny, że Buffon nawet nie zareagował. Wówczas defensywa gospodarzy zachowała się pasywnie, praktycznie nie kwapiła się do odbioru futbolówki.
W 74.minucie nie mieli już tyle szczęścia co kilka minut wcześniej. Wtedy do strzału zza pola karnego złożył się 21-letni Filippo Melegoni, który posłał rakietę nie do obrony w prawy róg bramki. Cristiano Ronaldo miał zapewne obejrzeć całe spotkanie z perspektywy trybun, ale w takich okolicznościach Andrea Pirlo zdecydował się wpuścić Portugalczyka na plac gry. Licząc na to, że być może z nim na boisku kwestie awansu uda się rozstrzygnąć bez potrzeby rozgrywania dodatkowych trzydziestu minut. Niestety, kolejna dogrywka w Coppa Italia stała się faktem.
Melegoni wchodził do Atalanty razem z Bastonim i obaj mieli być top talentami. Są gdzie są, duża różnica, ale Melegoni pokazuje dzisiaj, że potencjał w nim drzemie.
— Michał Borkowski (@mbork88) January 13, 2021
Kapitalne trafienie i mega elegancja w każdym ruchu z piłką. #ciaoitalia
Raz zmarnowali kontratak, który w zasadzie powinien zakończyć się golem, ale dobrze zapowiadający się moment podaniem za plecy popsuł Arthur. Na szczęście w 105. minucie honor Juventusu uratował zawodnik, który na co dzień występuje w rezerwach tego klubu, będący jak dotąd bez minuty w podstawowym składzie "Bianconerich". 21-letni Hamza Rafia pierw nie trafił w futbolówkę przed bramką, by ostatecznie poprawić się i zmieścić ją w bramce Genoi. Dejan Kulusevski spisywał się wzorowo tylko do pewnego momentu, a później marnował sytuacje za sytuacją. Do ćwierćfinału udało się ostatecznie awansować, lecz piłkarze z turyńskiego klubu nie powinni pozwolić na utratą dwubramkowego prowadzenia i wdawanie się w niepotrzebną dogrywkę z niżej notowanym rywalem, kiedy do rozegrania jest jeszcze tyle spotkań.