Footrollowa JEDENASTKA WEEKENDU - 15-17 stycznia
"Footrollowa Jedenastka" - to cykl, w którym wielu z was pewnie wkurzymy, niektórych rozbawimy... ale cóż, takie czasy, dyskutuje się o wszystkim. Szczególnie o wyborach. Będziemy Wam prezentować nasz wybór odnośnie tych jedenastu ludzi, których należy wyróżnić. Oczywiście - nie musicie się ze wszystkim zgadzać, wybór zawsze jest trudną rzeczą, ale też dyskusyjną. OTO NASZE FIRST ELEVEN!!!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Robin Zentner (FSV Mainz) - bramkarz drużyny z Moguncji był jednym z powodów, dla których ekipa FSV mogła nie przegrać z Dortmundem. Rywalem dla niego mógł być chociażby Alisson za swoje interwencje w meczu Liverpool - Man. United, albo także Florian Mueller z SC Freiburg. Wybraliśmy jednak piłkarza z siedemnastej drużyny Bundesligi, żeby miał pewien laur na swoim koncie.
Luke Shaw (Manchester United) - drugi zawodnik wyróżniony z niedzielnego hitu Premier League i drugi obrońca. To spotkanie stało pod znakiem dobrej gry defensywnej. Shaw grał bardzo pewnie w obronie, dobrze uprzykrzał życie zawodnikom Liverpoolu. Gdy zawodnicy „The Reds” stwarzali zagrożenie, robili to atakując drugą stroną boiska. Tam gdzie grał Shaw, mieli z tym ogromne problemy.
🗣 "A point is better than none, and we could look at it in a few weeks as a very good point."
— Manchester United (@ManUtd) January 17, 2021
Here's what today's #MUFC Man of the Match had to say 👇 https://t.co/RZO0lUua18 pic.twitter.com/pAtr6snLUO
John Stones (Manchester City) - chyba nie mógł sobie wymarzyć lepszego spotkania John Stones, który w tym sezonie zadziwia nawet sam siebie. U boku Rubena Diasa przebudził się, podobnie jak on staje się szefem defensywy City. Ale dwa gole z Crystal Palace strzelone z akcji to już kosmiczny wyczyn dla człowieka, który dla The Citizens jeszcze w lidze nigdy dotąd nie trafiał. Najlepszy angielski środkowy obrońca. Tak, to on nim jest.
John Stones appreciation post. He's been a man possessed this season. 🔥
— SPORTbible (@sportbible) January 17, 2021
Is he England's best centre back right now? pic.twitter.com/txHan6emTc
Fabinho (Liverpool) - czy zawodnik przestawiony środka pomocy na środek obrony może dawać jakość? Może, jak najbardziej. Fabinho w starciu z Manchesterem United zagrał po profesorsku. Czyścił praktycznie wszystko co mógł i głównie dzięki niemu Liverpool zachował czyste konto.
Sofiane Alakouch (Nimes) - dwie asysty przy golach Niclas Eliassona pomogły Nimes zdobyć ważne trzy punkty w spotkaniu z Olympique Marsylia, któremu na Velodrome autentycznie znów nie wyszedł mecz. Drużyna gości przegrywała ostatnio wszystko niemalże jak leci, a tymczasem... udało się wygrać z rywalem, który lubi prezenty wręczać.
Youri Tielemans (Leicester City) - przegląd pola, fantastyczna wizja, dwa podania posłane najpierw do Jamesa Maddisona, a następnie do Harveya Barnesa jedynie pokazują, że wyciągnięcie go z AS Monaco było złotą inwestycją Leicester City. Belg robi to, co do niego należy i wcale się nie zdziwimy, jeśli we wtorek przyćmi nawet Masona Mounta w starciu z Chelsea. Tielemans wyrasta na absolutnie kluczową postać w układance Brendana Rodgersa.
⭐️ Youri Tielemans - MotM: @LCFC 2⃣-0⃣ Southampton
— WhoScored.com (@WhoScored) January 16, 2021
🅰️ Assists - 2
🔐 Key Passes - 3
💪 Tackles - 4
🤤 Dribbles - 2
👥 Aerial Duels Won - 2
🧠 Interceptions - 1
📈 Rating - 8.70
Nicolo Barella (Inter Mediolan) - jego transfer z Cagliari do Interu 1,5 roku temu nie był specjalnie głośny, przychodził raczej w cieniu Stefano Sensiego. I początek przygody obu panów rzeczywiście wskazywał na to, że to były zawodnik Sassuolo będzie grać pierwsze skrzypce, a Barella stanowi po prostu niezłe uzupełnienie składu. Teraz jest dokładnie na odwrót. Mecz z Juventusem był dowodem. Asysta przy golu Arturo Vidala, a później domknięcie sprawy i trafienie na 2:0 to wkład Barelli w ten mecz. Kto to jest Barella? Barella to jest szef.
Powtarzam się, ale Barella to jest absolutne zjawisko. Oglądanie go na boisku sprawia kolosalną przyjemność #wloskarobota
— Marcin Kowara (@KowaraMarcin) January 17, 2021
Luis Alberto (Lazio) - król środka pola, pan i władca, a gdyby był równie bogaty, co Cristiano Ronaldo, to byłby i możnowładca. Lazio w pewnej komitywie zrobiło z lokalnego rywala pasztet. Immobile, Lazzari, ale przede wszystkim Luis Alberto - każdy z nich powinien iść z głową podniesioną i być dumnym. Dwa gole pomocnika "Biancocelesti" wprawiły fanów tego klubu w zachwyt.
Absolutnie najpiękniejsze Lazio w sezonie. Natychmiast po rozpoczęciu ustalili zasady meczu i się ich trzymali do ostatniego gwizdka. Luis Alberto i Manu Lazzari z darmowymi obiadkami przy Ponte Milvio do końca 2021.
— Dominik Mucha (@DominikMucha) January 15, 2021
Forza ⚪️🔵
Lorenzo Insigne (SSC Napoli) - swojego gola w meczu Napoli dołożył Piotr Zieliński, dwa gole strzelił przeciwko Schalke Luka Jović. Pierwszy z nich nie zajmie jednak miejsca w jedenastce, bo był lepszy piłkarz spośród neapolitańczyków, który się wyróżnił. A Serb? Serb grał przeciwko Schalke, a Insigne przeciwko Fiorentinie. Jednak 55:45 w proporcjach ułożymy na korzyść Włocha.
Można nie lubić Lorenzo Insigne, bo bywa irytujący, ale miewa też momenty magiczne. Rajd i podanie do Lozano przy akcji na 3:0 dla Napoli, to czysta poezja. #wloskarobota
— Mikołaj Kruk (@MikolajKruk) January 17, 2021
Wissam Ben Yedder (AS Monaco) - mało brakowało do remisu z Montpellier, ale chyba nie będziemy z tego rozliczać francuskiego napastnika, bowiem w piątek zrobił po prostu swoje. Dzięki jego dwóm trafieniom w ogóle ekipa Monaco mogła liczyć się w grze o zwycięstwo, a przecież powrót do europejskich pucharów byłby w księstwie mile widziany.
Manuel Lazzari (Lazio) - był dosłownie wszędzie i robił dosłownie wszystko. Ibanez po kilku przegranych pojedynkach z Lazzarim z pewnością miał ciężką noc. Boczny pomocnik objeżdżał go jak chciał. Już w pierwszej połowie wypracował dwa trafienia swoim kolegom podcinając przy tym skrzydła zawodnikom Romy.