Walka o kolejne trofeum do gabloty: Tigres finalistą Klubowych Mistrzostw Świata
Okres zimowy, gdzie większość lig Europy gra w normalnym trybie, kojarzy się z wyjątkowymi rozgrywkami – Klubowymi Mistrzostwami Świata. W tym roku mamy jednak pewną znaczącą różnicę wynikającą z trwającej pandemii koronawirusa – turniej jest rozgrywany w terminie lutowym zamiast grudniowym, który był typowy dla Klubowych Mistrzostw Świata. W ten weekend poznaliśmy już pierwszego finalistę oraz drużynę, która w końcowym rozrachunku zajęła piątą pozycję. Na akcent europejski musimy poczekać do jutrzejszego dnia, bo dopiero wtedy na boisku pojawią się piłkarze Bayernu.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Zanim jednak przejdziemy do niedzielnych spotkań, to wrócimy do wydarzeń z czwartku. To właśnie tego dnia odbyły się ćwierćfinały, które rozstrzygnęły kwestię awansu do czołowej czwórki turnieju. Na pierwszy ogień ruszyły zwycięzca Ligi Mistrzów ze strefy CONCACAF oraz zwycięzca Azjatyckiej Ligi Mistrzów czyli czekało nas starcie Tigres UANL z Ulsan Hyundai. Spotkanie bardzo dobrze zaczęło się dla Koreańczyków, bo to oni jako pierwsi objęli prowadzenie po dobrze wykonanym rzucie rożnym. W dalszej fazie meczu liczyła się tylko jedna drużyna, a właściwie główna gwiazda Tigres – André-Pierre Gignac. Doświadczony Francuz w grudniu skończył już 35 lat, ale nadal jest istotnym elementem meksykańskiego klubu. To właśnie francuski napastnik zapewnił swojej drużynie awans do półfinału, po tym jak strzelił oba gole dla swojej drużyny. Koreańczycy zdołali nawet doprowadzić do wyrównania po pięknym trafieniu, ale gol nie został uznany z powodu spalonego. W następnym meczu oczy wielu były skierowane na drużynę gospodarzy – katarski Al-Duhail. Katarczykom nie pomogły przysłowiowe ściany, bo lepsi o jedną bramkę okazali się być ich rywale z Egiptu – Al Ahly. Klub z Afryki przejął piłkę w okolicach pola karnego rywali i Hussein El Shahat uderzył z dystansu, a tym samym zadecydował o losach tego meczu. Egipcjanie od początku wykazywali inicjatywę i zasłużenie zostali kolejnym półfinalistą. W nagrodę zmierzą się jutro z faworytem do końcowego sukcesu – Bayernem Monachium.
W ramach ciekawostki – André-Pierre Gignac został dziś pierwszym piłkarzem w historii, który strzelał gole w:
— Michał Matlak (@matlak_michal) February 4, 2021
➡️ Lidze Mistrzów UEFA
➡️ Lidze Europy
➡️ Copa Libertadores
➡️ Lidze Mistrzów CONCACAF
➡️ Klubowych Mistrzostwach Świata#LigaMXpl pic.twitter.com/dJzjoc2KH9
Al-Ahly 🇪🇬 pokonało 1:0 katarskie Duhail i awansowało do półfinału Klubowych Mistrzostw Świata!
— Afrykański Futbol (@AfrykanskiF) February 4, 2021
Egipska drużyna zagra tam przeciwko Bayernowi Monachium. https://t.co/DFYZNir9Pa
Przed daniem głównym, jakim był półfinał Palmeiras z Tigres UANL, na boisku zameldowały się drużyny, które rywalizowały jedynie o prestiż i wyższe miejsce w końcowej klasyfikacji rozgrywek. Wydawało się, że nie czeka nas pasjonujące spotkanie, bo Al-Duhail zdobyło bramkę jako pierwsi i na niewiele pozwalali swoim rywalom. Objęli prowadzenie po indywidualnej akcji skrzydłowego z Brazylii – Edmilsona Juniora. Brazylijczyk zszedł ze skrzydła do środka pola i płaskim strzałem pokonał bramkarza rywali. Trzy minuty w drugiej połowie wynagrodziły nas za cierpliwość, bo zobaczyliśmy dwa gole. Najpierw Yoon Bit-Garam – rozgrywający Ulsan Hyundai – doprowadził do remisu, ale taki stan rzeczy trwał zaledwie niespełna 180 sekund. O tym, jak powinien zachowywać się rezerwowy, pokazał Mohammed Muntari. Ghańczyk przebywał na boisku zaledwie przez pięć minut, zanim zdążył wpisać się na listę strzelców. Pod koniec meczu Al-Duhail zdobyła trzecią bramkę i zadała decydujący cios, który ustalił wynik meczu.
🇶🇦 Congratulations @DuhailSC! 👏
— FIFA.com (@FIFAcom) February 7, 2021
🌏 The Qataris have finished 5th at the #ClubWC after producing three outstanding goals to see off Asian champions Ulsan Hyundai 👌
ℹ️👉 https://t.co/dyI8ecwE6z pic.twitter.com/KnbfcHSTIf
Wieczorny mecz pomiędzy Palmeiras a Tigres wyglądał tak, jakby Brazylijczycy nie mieli ochoty grać w meczu o główne trofeum. Abel Ferreira - trener Palmeiras - bardzo mocno namieszał w wyjściowym składzie i został za to wymiernie ukarany. To drużyna z Meksyku pozostawała po sobie lepsze wrażenie, chociaż miewała pewne problemy. Najbardziej palącą kwestią było to, że André-Pierre Gignac nie dostawał piłek i Francuz był na tyle sfrustrowany takim stanem rzeczy, że bardzo często wracał do piłkarzy z drugiej linii i rozgrywał z nimi piłkę. W drugiej połowie wyglądało to już dużo lepiej i Tigres zaczęło stanowić większe zagrożenie w polu karnym rywali. Po blisko godzinie gry przebudzenie dla Palmeiras było bardzo brutalne, bo rywalom podyktowano rzut karny. Do piłki podszedł Gignac i doświadczony napastnik ponownie był niezawodny. Ta akcja bramkowa totalnie rozruszała ofensywę Tigres, ale Meksykanie zakończyli strzelanie zaledwie na jednym golu. Brak skuteczności mógł się źle skończyć, bo Palmeiras w końcówce przeprowadził szturm na bramkę. W ostatecznym rozrachunku i tak nie miało to zbyt wielkiego znaczenia, bo liczy się jedna rzecz: awans do wielkiego finału Klubowych Mistrzostw Świata, który wywalczył Tigres UANL.
Tigres 1-0 Palmeiras
— Ramirez (@CommonSensePL) February 7, 2021
🇲🇽 Tigres jest pierwszym w historii przedstawicielem CONCACAF, który zagra w finale Klubowych MŚ!