Kanonada zakończona sukcesem. Śląsk gra dalej!
We wtorek awansowała Legia, a dzisiaj w szranki stanęły pozostałe trzy zespoły reprezentujące Polskę w europejskich pucharach. Raków Częstochowa, Śląsk Wrocław oraz Pogoń Szczecin - to te drużyny musiały bić się w rewanżach o awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Skupiamy się na drużynie z Dolnego Śląska, która ostatecznie wywalczyła awans, ale nie było łatwo.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
Śląsk Wrocław - Ararat Erywań 3:3 (Pich 2', 66', Lewkot 58' - Kone 40',42', Silue 89')
Śląsk: Szromnik - Lewkot, Golla, Tamas - Janasik, Mączyński, Makowski, Garcia - Praszelik, Pich - Exposito
Ararat: Ermakov - Bravo, Prljević, Mkoyan, Margaryan - Arakelyan, Pobulić, Manoyan, Malakyan - Deble - Kone
Śląsk przystępował do tego meczu w bardzo dobrej sytuacji wyjściowej. W Armenii wygrał 4:2, więc miał pokaźną przewagę przed domowym meczem. Zresztą, dzisiejszy bój nie mógł się zacząć lepiej dla zawodników Jacka Magiery. Już w 2. minucie na 1:0 trafił Robert Pich i wydawało się, że wszystko już pójdzie lekko, łatwo i przyjemnie. Przez kilkanaście minut tak to wyglądało, ale w okolicach 20. minuty gospodarze oddali inicjatywę rywalom i z tego zaczęły się ich kłopoty.
Nie no, nie ma prawa Śląsk po ułożeniu sobie meczu od 20. minuty tak oddać kontroli Araratowi. Litości.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) July 29, 2021
Bo Ormianie przejęli inicjatywę, zaczęli rozgrywać sobie piłkę, a Śląsk nie radził sobie z tym wszystkim. Efektem czegoś takiego były dwie bramki zdobyte przez Mory'ego Kone. Napastnik Araratu zapakował je na przestrzeni zaledwie dwóch minut i to tuż przed przerwą. Zatem do szatni wrocławianie schodzili z niezłym mentlikiem w głowach, bo brakowało tylko jednego gola gości do dogrywki.
Na szczęście po zmianie stron zawodnicy prowadzeni przez Jacka Magierę wzięli się w garść i zaczęli grać w lepszym stylu. Zaledwie 20 minut po rozpoczęciu drugiej połowy wszystko było już pozamiatane. Na 2:2 trafił Szymon Lewkot, a niedługo później trzeciego gola zdobył Robert Pich. W tym momencie było już jasne, że Śląsk nie straci tego awansu. Co prawda jeszcze w końcówce goście trafili na 3:3, ale ten gol nie miał już znaczenia.
Ararat został pogoniony, to kto czeka na Śląska w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy? Jest to izraelski zespół, Hapoel Beer Sheva. Ta drużyna bardzo łatwo poradziła sobie w drugiej rundzie. Jej rywalem była bułgarska Arda i w dwumeczu skończyło się 6:0. Zatem wrocławianie mają przed sobą jedną podróż do Izraela i mecz domowy z Hapoelem. Z pewnością o awans łatwo nie będzie, ale nie można niczego wykluczać.