Czy w piłce znajdzie się miejsce dla pedofila? - Adam Johnson szuka klubu
W 2006 roku ogromnym angielskim talentem okrzyknięto Theo Walcotta. Młody skrzydłowy pojechał wtedy na Mistrzostwa Świata do Niemiec nie mając żadnego meczu w kadrze na koncie. Nieco później jednak Anglik przestał wykazywać objawy ogromnego potencjału i wtedy Brytyjczycy znaleźli sobie nową maskotkę. Był nią Adam Johnson. Zawodnik o podobnej charakterystyce, co Walcott. Może był nieco wolniejszy, ale lepszy technicznie i bardziej błyskotliwy. Wydawało się, że z piłką przy nodze może zaskoczyć każdego i przejść każdą obronę. Europie przedstawił się bardzo wcześnie, już w wieku siedemnastu lat. Kiedy jego forma ustabilizowała się, sięgnął po niego Manchester City. The Citizens myśleli wtedy, że kupują ogromny talent za zaledwie 7 milionów funtów. Nie mieli jednak pojęcia, że przedmiotem transakcji jest leser, leń, gwiazdor i co najgorsze, pedofil.
Johnson został bowiem skazany w 2016 za molestowanie niepełnoletniej na sześć lat pozbawienia wolności. Skrzydłowy miał romansować z piętnastoletnią fanką. Nie udowodniono mu, by doszło do poważniejszych czynności seksualnych. Przyznał się jedynie do pocałowania jej. Niemniej jednak nie można tego uznawać za przypadek ani kwestię łagodzącą. Rozmawiamy o pedofilu.
Choć kara Johnsona docelowo przewidywała, że wyjdzie on z więzienia dopiero w 2022 roku, może się okazać, że jego prawnicy wywalczą mu opuszczenie kryminału za dobrym sprawowaniem jeszcze w trakcie najbliższych 12 miesięcy. Według wątpliwego i znanego z szukania tanich sensacji źródła The Star, Johnson będzie chciał wrócić do futbolu gdzieś w Azji. W grę mają wchodzić Chiny i kraje arabskie.
Nie mam wątpliwości, że Johnson będzie chciał wrócić do piłki. W końcu to jedyna rzecz, poza obmacywaniem nastolatek, na której się zna. Pytanie tylko kto i czy w ogóle ktokolwiek, da mu pracę? W Europie jest już na pewno przekreślony. Nie liczyłbym na to, by zatrudniono go gdziekolwiek na Starym Kontynencie. Wydaje się więc, że ta Azja nie jest taka nieprawdopodobna. Z drugiej jednak strony, tamtejsi inwestorzy kupują tylko zawodników, którzy swoim nazwiskiem mogą podnieść rozpoznawalność klubu i polepszyć jego marketing. Co takiej drużynie może jednak przynieść wątpliwa godność pedofila? Na pewno nie prestiż i renomę. Mam wrażenie, że najmniej na tę kwestię będzie się patrzeć w Ameryce Łacińskiej. Tam będą liczyły się tylko jego umiejętności. Nie zdziwiłbym się więc, gdyby Johnson wylądował gdzieś w Meksyku, o ile oczywiście sam zdecyduje się na tak egzotyczną wyprawę. Przecież głupie decyzje w swoim życiu już podejmował, więc nie będziemy mogli czuć się zaskoczeni tym, co wymyśli po wyjściu z więzienia.