Vadis na wylocie z Olympiakosu
Wydawało się, że kariera Vadisa Odidja - Ofoe tylko rozwinie się po odejściu z Legii Warszawa. Belg był przecież gwiazdą Ekstraklasy, mówiło się, że liga jest dla niego za mała. Dziwiono się, co piłkarz o takiej klasie robi w Polsce. Oczywiście są to wypowiedzi z drugiej części sezonu, bo początki pomocnik miał, delikatnie mówiąc, mizerne, nie określano go mianem wirtuoza a raczej nazywano taczką z gruzem. Niemniej jednak Vadis wypracował sobie w późniejszym czasie renomę i zagwarantował transfer. Początkowo miał się przenieść do Rosji, ale ostatecznie wybrał opcję cieplejszą. Jego początki w Olympiakosie okazały się być równie dobre, co koniec w Legii i wydawało się, ze od tej pory wszystko pójdzie po jego myśli, z górki. Błąd. Wszystko posypało się niczym kreska najlepszego proszku w "Chłopaki Nie Płaczą", a Vadis w zasadzie może się już z Pireusem pożegnać.
Dlaczego? Jak donoszą tamtejsze media, został on bowiem przeniesiony do zespołu rezerw. Chyba jednak za dużo czasu spędzał z Kucharczykiem. Mało tego, nie tylko włączono go do drużyny B, ale również jasno powiedziano, że nie ma na co liczyć w Pireusie i może spokojnie zająć się szukaniem nowego pracodawcy, podczas gdy będzie sobie truchtał na treningach z młodzikami innymi banitami. Na razie do rezerw włączono też Sebę, tego z Brazylii, a nie Pragi Północ, ale nie jest wykluczone, że za wspomnianą dwójką poleci ktoś jeszcze.
Wyrzucenie Vadisa z podstawowego składu ma być spowodowane tym, że nie daje on z siebie wszystkiego, zarówno w meczach, jak i na treningach. Nie można dziwić się trenerowi, po co mu w drużynie leser. Z drugiej jednak strony, musimy wziąć pod uwagę powód takiego zachowania. A nie jest on błahy. Vadis nie czuje się bezpiecznie w Grecji, ponieważ kilka miesięcy temu obrabowano jego dom. Nikomu nic się nie stało, ale zrozumiałe jest to, że od tamtego czasu Belg żyje w niepokoju. Najlepiej byłoby więc dla obu stron, gdyby doszło do rozwiązania kontraktu, ponieważ w obecnej sytuacji nie ma z pomocnika żadnego pożytku, a płacić mu trzeba. Unieważnienie umowy usatysfakcjonuje zarówno Belga, który będzie mógł sobie wyjechać z dala od Pireusu, jak i jego pracodawców, którzy uwolnią się od jego pensji.