Nowy format Klubowych Mistrzostw Świata coraz bliżej
Klubowe Mistrzostwa Świata to prawdopodobnie jedne z najnudniejszych rozgrywek, które uznawane są za w miarę prestiżowe. Już nie chodzi nawet o to, że odbywają się co roku, Liga Mistrzów też, ale na nią jakoś się czeka. Przyczyną jest bardziej podejście zespołów do tego turnieju i przede wszystkim różnica ich poziomów. Spotyka się bowiem siedem drużyn, z czego jednej z nich wręcza się trofeum w zasadzie jeszcze przed rozegraniem turnieju. Zwycięzca Ligi Mistrzów jest bowiem zawsze dużo mocniejszy na papierze niż tryumfatorzy innych rozgrywek kontynentalnych, nawet ten z Ameryki Południowej. W ciągu ostatnich dziesięciu lat tylko raz ekipa spoza Europy wygrała ten turniej. Było to Corinthians w 2012 roku, któremu uległa Chelsea. Nic więc dziwnego, że FIFA chce jakoś rozhulać te zawody, tak by w końcu stały się ciekawe i w miarę zacięte. Od jakiegoś czasu mówi się o rozszerzeniu liczby zespołów, teraz poznaliśmy trochę więcej szczegółów.
The Times podaje, że zorganizowanie powiększonych i ulepszonych Klubowych Mistrzostw Świata jest już coraz bliżej. To za sprawą inwestorów, którzy zgłosili się do FIFA. Międzynarodowe Konsorcjum złożone z azjatyckich firm miało zaoferować Światowej Federacji Piłkarskiej aż 25 miliardów dolarów za trzy edycje tegoż turnieju.
Pierwsza edycja miałaby odbyć się już w 2021 roku. Uczestnicy składaliby się kolejno z czterech ostatnich zwycięzców Ligi Mistrzów, Ligi Europy oraz Copa Libertadores i dwóch tryumfatorów rozgrywek z Ameryki Północnej, Afryki i Azji. Turniej miałby rozgrywać się na przełomie czerwca i lipca czy w momencie, kiedy większość ważnych rozgrywek jest już zakończona. Uczestnicy zostaliby podzieleni na osiem grup po trzy zespoły, z który wychodziłaby jedna ekipa.
Nie ma wątpliwości, że rozszerzenie rozgrywek to świetny pomysł, nagle mogą się one stać dużo ciekawsze i bardziej prestiżowe. Kontrowersyjny jest jednak nowy termin ich przeprowadzenia. Jest bardzo możliwe, że kluby tak czy siak nie będą do nich podchodziły na poważnie, bo wszyscy zawodnicy będą już wycieńczeni po całym sezonie. W efekcie możemy po prostu otrzymać zawody dłuższe, z lepszymi drużynami, ale nie bardziej ekscytujące, a przecież nie o to nam chodzi.