Czerwone Diabły meldują się w finale FA Cup
W ten weekend fani Premier League znów mogli być delikatnie zawiedzeni. Dlaczego? Kolejka ligowa znów została bowiem rozszarpana przez rozgrywki Puchar Anglii. Tym razem jednak FA Cup serwowało nam świetny zamiennik, ponieważ nie dość, że rozgrywki wkroczyły już w fazę półfinałów, to jeszcze Manchester United mierzył się z Tottenhamem. Trudno było dopatrzeć się faworyta w tym starciu. Obydwa zespoły są w całkiem dobrej formie, a w bezpośrednich starciach w tym sezonie po razie ze sobą wygrały. Sprawiało to jednak, że mogliśmy spodziewać się świetnego widowiska. Czy takie dostaliśmy?
Spotkanie zaczęło się pod dyktando Tottenhamu. Przez pierwsze dwadzieścia minut można było odnieść wrażenie, że na boisku jest jeden zespół. Koguty stwarzały okazje i szybko pacyfikowały Czerwone Diabły w defensywie. Tę przewagę udało im się udokumentować golem. Christian Eriksen świetnie dograł ze skrzydła piłkę do wchodzącego w tempo Dele Alliego, który wpadł do bramki razem z futbolówką. Potem Manchester dostosował się do realiów meczu i troszkę przejął grę. Wyrównanie zdobył dzięki Mousie Dembele, który postanowił stracić piłkę na wysokości pola karnego. Przechwycił ją Pogba, który dorzucił ją do Alexisa Sancheza, który bardziej został nią trafiony w czerep, niż uderzył ja głową. To jednak nie ważne, gol to gol.
Po drugiej połowie widać było, że to Mourinho uważniej obserwował przebieg pierwszej połowy i wyciągnął lepsze wnioski. Czerwone Diabły grały po prostu lepiej, a Tottenhamowi było już bardzo trudno stworzyć jakiekolwiek zagrożenie. Gola zdobyło za to United. Lukaku źle przyjął piłkę od Sancheza, z czego wyszło zupełnie niezłe dogranie do Herrery. W całej akcji dobrze odnalazł się też Lingard, który przyblokował Diera i dał Hiszpanowi strzelić, a ten umieścił futbolówkę w siatce. Pod koniec meczu Manchester zamurował bramkę, ale zrobił to na tyle skutecznie, że Koguty nie były w stanie nic zrobić.
Tym samym United meldują się w finale Pucharu Anglii i czekają na swojego rywala, którego poznają jutro. Mourinho tym meczem znów pokazał, jak dobry menedżerem jest. Sztuką jest taka dobra analiza i błyskawiczna reakcja. Poza tym, należą się tez pochwały za zneutralizowanie Kane'a od samego początku, widać było, że obezwładnienie Anglika było dla Czerwonych Diabłów priorytetem i to się udało. Do zobaczenia w finale, Manchesterze United.