Sądny dzień na The Emirates – zapowiedź półfinałów Ligi Europy
Dzień dobry cześć i czołem! Wiecie już pewnie skąd się wziąłem, więc tę część pominiemy. Ależ mieliśmy wczoraj meczycha w Lidze Mistrzów! A dziś? A dziś wcale nie zwalniamy tempa! Faktycznie, jedno z dzisiejszych spotkań może być dość średnie, za to drugie to jak najbardziej poziom Ligi Mistrzów (a przynajmniej na to się zanosi). Przejdźmy zatem do tego, co czeka nas już dziś od 21:00 czasu polskiego. Jedziemy!
Olympique Marsylia – Red Bull Salzburg
Nie próbujcie mi nawet wmawiać że ,,to nie żaden Red Bull, to po prostu Salzburg!” – nie, to Red Bull Salzburg i tyle. To, że nie dali sobie tej nazwy na czas trwania europejskich pucharów nie oznacza, że nie nazywają się tak na co dzień. Jakoś trzeba było nagiąć przepisy by i Lipsk i Salzburg mogły zagrać w Europie, więc dlatego wymyślono taki chwyt. Ale dobra, nie o tym teraz. Jest to czwarty dwumecz LE z rzędu, w którym RED BULL SALZBURG nie jest faworytem, bo jest nim po prostu Marsylia. Pamiętamy jednak doskonale jak skończyły się poprzednie 3 dwumecze, odpowiednio z Realem Sociedad, Borussią Dortmund i Lazio. Podpowiedź: żadna z tych ekip nie przeszła Salzburga. Wydaje się więc, że piłkarzom Marco Rose’a (nie mylić z Marco Reusem) rola underdoga w każdym starciu bardzo służy. Czy posłuży im także i tym razem? Ciężko powiedzieć, ponieważ zawodnicy Marsylii w swoich meczach z fazy pucharowej również nie byli stuprocentowymi faworytami, a jednak potrafili przejść odpowiednio Bragę, Athletic i Red Bull Lipsk. Ich zatem również nie wolno lekceważyć. Prawdę mówiąc, w tym konkretnym spotkaniu postawię chyba na zwycięstwo ekipy gospodarzy, ale jak skończy się cały dwumecz? Nie mam bladego pojęcia.
Nasz typ: 2-0
Arsenal F.C. – Atletico Madryt
To właśnie to starcia zapowiedziałem we wstępie jako ,,pojedynek na poziomie Ligi Mistrzów”. Może nie na poziomie półfinału tych rozgrywek (obie ekipy w tym sezonie już wielokrotnie udowadniały nam, że są dalekie od swojej wielkiej formy), ale na pewno na poziomie co najmniej takiej 1/8. Kto faworytem? Pod względem piłkarskim – Atletico. Nie ma się co oszukiwać – Diego Simeone ma w swoim składzie po prostu lepszych piłkarzy a i sam jest wybitnym fachowcem. Tutaj wkracza jednak czynnik psychologiczny – czyli poziom motywacji. Tutaj te aspekty mentalne na pewno będą po stronie Arsenalu – jest to dla nich bowiem najważniejszy dwumecz w sezonie i ostatnia szansa na wyjście z twarzą z obecnej kampanii. Poza tym – z klubem już w maju pożegna się Arsene Wenger, więc na pewno zrobi on wszystko, by swoją przygodę w klubie z The Emirates zakończyć dokładnie tak, jak ją zaczął – czyli mocnym uderzeniem. Piłkarze również wiedzą co mają robić i czego się od nich oczekuje. A czego się od nich oczekuje? Ano tego, że w każdym meczu do końca sezonu będą wypruwać sobie flaki i walczyć do upadłego o zwycięstwo. Nie wyobrażam sobie, by w tym meczu było inaczej. Nie oznacza to jednak, że piłkarze Atletico nie mają charakteru – oj nie, bardzo daleki jestem od tego stwierdzenia. Z pewnością jest to jeden z najbardziej charakternych zespołów w Europie, o ile nie najbardziej. Jeśli więc obie ekipy dadzą z siebie to, co mają najlepszego, to dziś na Emirates zobaczymy nie tyle iskry, co prawdziwy i żywy OGIEŃ. W tym spotkaniu mimo wszystko postawię na Arsenal – grają oni przed własną publicznością, a w tym sezonie na wszystkich frontach przegrali tam tylko 3 mecze. Jeśli jednak chodzi o to, kto awansuje dalej? Pojęcia nie mam i nawet nie chcę ferować żadnych wyroków, bo aż się boję.
Nasz typ: 2-1
I to by było na tyle! Który z meczów będziecie oglądać? Zgadzacie się z moimi typami na te spotkania, czy może macie swoje, lepsze według Was przewidywania? Kto według Was zagra w wielkim finale w Lyonie? Dajcie znać w komentarzach i na Stajni DissBlastera co sądzicie na temat tych dwóch spotkań. Ja zaś żegnam się z Wami i widzimy się już we wtorek w zapowiedzi rewanżowych spotkań półfinałów Ligi Mistrzów. Hüvasti!