To trzeba na spokojnie... z tymi losowaniami...
Losowania Ligi Mistrzów i Ligi Europy już dawno za nami, następne tego typu emocje już dopiero w Monako, gdy będziemy emocjonować się losowaniami faz grupowych europejskich pucharów. Jeżeli mamy już do tego się zabrać na poważnie, to choćby na chłodno zobaczmy te najważniejsze dla polskich drużyn rozstrzygnięcia. Ewentualne mecze IV rundy odbędą się odpowiednio 23 i 30 sierpnia.
Legia
Instrukcja obsługi jest następująca. Najpierw Legia musi przejść luksemburskie Dudelange, Lech i Jagiellonia – odpowiednio belgijski Genk i Gent (nie mylić ich!), żeby w ogóle myśleć o tym, co daje wynik losowań w Nyonie. Ale spójrzmy…
Legia zagrałaby w IV rundzie ze zwycięzcą z pary Alaszkert Erywań – CFR Cluj. Do wyboru są zatem albo Armenia, albo Rumunia. Faworytem jest oczywiście mistrz Rumunii, który odpadł z chwalonym często podczas tych eliminacji szwedzkim Malmoe.
Wiadomo, dziś największym zmartwieniem jest forma Legii, brak trenera od momentu zwolnienia Jacka Magiery i generalny chaos w Warszawie, który może nawet wykorzystać słaby rywal z Luksemburga. Niemniej, jeśli dojdzie do IV rundy, szkoleniowiec się przyda. Ktoś musi wytłumaczyć tym ludziom w szatni Legii, o co toczy się gra.
Lech
„Kolejorz” jest tą drużyną, która może mieć łatwiejszą przeprawę w IV rundzie, jeśli uda się do niej awansować. Genk jest ekipą silniejszą zarówno od Spartaka Subotica oraz Broendby. Najpierw trzeba pokonać Belgów, co byłoby wyczynem na miarę remisów z Juventusem, kampanii Smudy w Pucharze UEFA czy starć z Manchesterem City.
Lech ma swoje argumenty – Pedro Tiba, Joao Amaral, Maciej Makuszewski, wreszcie nieirytujący Łukasz Trałka, a także będący w dobrej dyspozycji Wołodymyr Kostewycz mają szansę, by udowodnić, dlaczego te pochwały nie są na wyrost. Genk to nie jest słaby rywal, nie tylko z powodu obecności tam Jakuba Piotrowskiego. Polak jest tam jednym z wielu, a w dodatku musimy pamiętać, że Racing był niedawno ćwierćfinalistą tych rozgrywek, właśnie Ligi Europy.
W przypadku Lecha już 1/16 finału była sukcesem…
Poza tym, popatrzcie, jak gra ten zespół.
Jagiellonia
Euforia po Rio Ave skończona? Miejmy nadzieję, że tak. Przecież nie można cały czas żyć tym jednym awansem. Wielka to była rzecz, ale teraz trzeba zrobić to powtórnie. Jagiellonia mierzyć się będzie z klubem, w którym gra Vadis Odjidja-Ofoe. Poza tym, drużyna z Gandawy jest kimś w rodzaju rywala pośredniego między Dudelangiem a Genkiem. Ireneusz Mamrot już udowodnił, że niczego się nie boi. Nowe wyzwania to dla niego do tej pory bułka z masłem. Oby tak samo było i tym razem. „Jagę” stać na niespodziankę.
Gorzej, że w IV rundzie czeka zwycięzca pary Mariupol kontra Girondins Bordeaux. Wiele się nie zmieniło od czasów gry tego zespołu z Groclinem… nadal są mocni.
***
Co jest jednak najsmutniejsze, są problemy z transmisją meczów Jagiellonii i Lecha w Belgii. Zarówno z Genku, jak i Gandawy możemy nie obejrzeć w ogóle transmisji video. Bardzo nieprzyjemna rzecz.
Z Legią problemów nie będzie – jej spotkania obejrzymy w telewizji (ale także zapraszamy na stadion przy Łazienkowskiej).
***
Chcecie poza tym wiedzieć, co przeszło Legii obok nosa?
Proszę bardzo. Oto pary IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów:
Sorteo PlayOffs de la #UCL #UCLdraw pic.twitter.com/S0g1dEtrBK
— Juanjo Montero (@JJMont3ro) 6 de agosto de 2018
Zwróćcie uwagę na parę Crvena Zvezda/Trnava kontra Salzburg/Szkendija… może to tylko wzbudzać naszą zazdrość. Tu naprawdę jest możliwe starcie Spartaka z Macedończykami.
To są eliminacje Champions League. Żaden wynik nie jest z góry przesądzony – powinniśmy się tego nauczyć.
***
Losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów odbędzie się 30 sierpnia, z kolei 31 sierpnia będzie śledzili losowanie fazy grupowej Ligi Europy. Oby z udziałem polskiej drużyny. Choćby jednej.