Od ściany do ściany, czyli Polska w Lidze Europy...
Ciężki wieczór z europejskimi pucharami. Skąd mam Wam wydobyć nadzieję na to, że będzie dobrze? Wyniki nie są zadowalające. Jeśli piłkarzom starczy animuszu, to może jakoś poprawią sytuację. Natomiast dziś wicemistrz Polski przegrywa z KAA Gent 0:1. Trzecia drużyna poprzedniego sezonu kończy z rezultatem 0:2 przeciwko KRC Genk. Katastrofalna postawa w spotkaniu z Dudelange i wynik 1:2 to najważniejsza i najgorsza wiadomość tego wieczoru.
Jagiellonia
Jest oczywistym, że towarzyszy wszystkim rozgoryczenie po porażce „Jagi” z KAA Gent. Oczywiście, faworytem byli Belgowie. Natomiast, w trakcie gry podopieczni Ireneusza Mamrota wielokrotnie dawali powody, by wierzyć, że mogą nawet ten mecz wygrać. Niestety, nie wykorzystali swoich okazji, mimo totalnej niepełnosprawności bramkarza Gent, który pokazywał, że byłby w sumie całkiem dobrym siatkarzem (bramkarzem, niekoniecznie).
Niestety, jedyna akcja w tym meczu, w której nie należało zostawiać tyle miejsca… została przez Belgów wykorzystana.
Odcięty od reszty drużyny Sheridan był chyba największym grzechem Jagiellonii. Bez napastnika ciężko jest wygrać ten mecz. Tak samo można było strzelić chociaż jednego gola ekipie z Gandawy. Nikt mnie nie przekona, że się nie dało. Jagiellonia naprawdę wyglądała poważnie, najlepiej prezentowała się z polskich drużyn.
Żal ogromny. Niemniej, nie można powiedzieć, że nie ma argumentów, że Jagiellonia nie zasłużyła na przegraną.
Lech
Czy ktoś się spodziewał zwycięstwa Lecha? Chyba tylko niepoprawni optymiści. 2:0 to był najmniejszy wymiar kary dla Lecha.
Niestety, brak Pedro Tiby był aż nazbyt widoczny. Darko Jevtić nie wrócił do swojej najlepszej dyspozycji (ba, nie wrócił nawet do dyspozycji średniej). Maciej Makuszewski wyautował się trzecią żółtą kartką z drugiego spotkania, które odbędzie się w Poznaniu.
Im dalej w mecz, było widać przewagę Belgów, której w sumie po prostu się spodziewałem.
Koncert w drugiej połowie drużyny Jakuba Piotrowskiego mógł zakończyć się jeszcze bardziej pokaźnym rezultatem.
Biorąc pod uwagę liczbę akcji Genku, różnicę klas na murawie, pozostawienie aktualnie najbardziej kreatywnego ofensywnego gracza na ławce i to jak fatalnie Lech rozgrywał w środku piłkę, wynik 0:2 traktuję jako bardzo pobłażliwy, jeśli nie po prostu fantastyczny.
— Przemysław Kasiura (@p_kasiura) 9 de agosto de 2018
Swoją drogą w meczu Genk-Lech sprawdziło się wszystko to, o czym móeił @M_Monski:
— Damian Smyk (@D_Smyk) 9 de agosto de 2018
- świetny środek z Malinowskim, Berge i Pozuelo
- Trossard kapitalna kiwka
- tworzą mnóstwo sytuacji, ale brak skuteczności
- nie faulować przed polem karnym (Pozuelo o włos)
- lepsi od Utrechtu
I można zżymać się na to, że Joao Amaral w ogóle nie pojawił się na boisku. Ale czy ktoś chce się oszukiwać, że to dałoby cokolwiek?
Legia
Legia miała przed sobą najsłabszego rywala (w teorii). I co z tego? Jej gra znowu nie była lepsza. Co z tego, że Michał Kucharczyk miał absolutną patelnię po tym, jak Carlitos podawał na lewą stronę w akcji „4 na 2”?
I tak mistrzowie Luksemburga strzelili Legii gola. I nikt nie pisał, że na niego nie zasłużyli.
CWXD. Ja naprawdę mogę wymyślać kolejne epitety, kolejne określenia, kolejne inwektywy, ale piłkarzom Legii naprawdę nie będzie bardziej zależało.
Zresztą sami usłyszcie, jacy ludzie wyszli w Legii w środku pola – Cafu, Philipps, Mączyński. Normalnie ci ludzie powinni zagrać przynajmniej przyzwoicie. A tymczasem zagrali gorzej niż Trałka, Cywka i Gajos. Naprawdę.
A Inaki Astiz? On po prostu zrobił to, czego nie zrobił Maciej Dąbrowski w Astanie. Zrobił to, czego z Senegalem nie zrobił Jan Bednarek. Przerwał korzystną sytuację. Legia w żaden sposób nie polepszyła swojej sytuacji.
Luksemburg potrafił już eliminować Rangersów, ich reprezentacja remisowała z przyszłymi mistrzami świata. A mistrz Polski dalej uważa, że każdy będzie przed nim kłaniał, bo kiedyś zremisował z Realem Madryt. Nie udowodnił, że jest lepszy od Dudelange. Gdybym był członkiem tego zespołu, wstydziłbym się pokazać ludziom na oczy.
"Hej amatorzy, od was są lepsi juniorzy". Są też hasła o braku ambicji, amatorach. Zupełnie, jakby Legia przerabiała to już w poprzednim sezonie 🤔.
— Piotr Kamieniecki (@PKamieniecki) 9 de agosto de 2018
***
Z pozostałych wiadomości przekazuję raport w postaci „flesza”:
- sensacyjne 4:0 Trencina z Feyenoordem, które sprawia, że 1:4 z Górnikiem Zabrze nie wygląda wcale źle,
- Apollon Limassol pokonujący 4:0 Dynamo Brześć, Diego Maradona nie będzie zatem zadowolony,
- Dynamo Mińsk wygrywające 4:0 z Zenitem Sankt Petersburg (ten rosyjski zespół jest na coś chory, to nie jest nowy problem, oni naprawdę przechodzą kryzys od 2-3 lat)
- CFR Cluj wygrał z Alaszkertem 2:0 (normalnie by to Legię obchodziło, ale wiecie, Luksemburg też nas wyjaśnia),
- RB Lipsk pokonuje 3:1 US Craiova,
- Mariupol przegrał z Girondins Bordeaux 1:3, mimo że potrafił w tym spotkaniu prowadzić,
- Spartak Subotica przegrał z Broendby 0:2 (tutaj gra potencjalny rywal Lecha lub Genka),
- Olympiakos notuje bardzo dobre 4:0 z Luzern,
- Rangers zwyciężają 3:1 z Mariborem.
***
Rewanże odbędą się w przyszły czwartek, 16 sierpnia. Nadzieja się gdzieś pojawia, niczym ten mały płomień w dopalającym się zniczu... malutka niczym państwo Luksemburg. Ono dziś pokazało nam miejsce w szeregu.