Oficjalnie: Martinez wrócił do Europy

Były takie czasy, że Martineza typowano na następcę Falcao, a niektórzy twierdzili nawet, że rodak El Tigre będzie od niego lepszy. Jackson faktycznie zapowiadał się na świetnego napastnika, choć swój talent ukazał światu dosyć późno. Nie przeszkodziło mu to jednak w ostatecznym zwojowaniu ligi portugalskiej, co zaowocowało późniejszym transferem do Hiszpanii. Atletico Madryt zapłaciło za niego 37 milionów euro, co na tamte czasy było zupełnie przyzwoitą kwotą. Kolumbijczyk szybko skoczył jednak na kasę, decydując się na przejście do Chin po zaledwie pół roku gry w La Liga. Okazało się, że podjął najgorszą decyzję w swoim życiu. Martinez zarabiał co prawda krocie, ale nic nie grał. Później został nawet zdegradowany do rezerw zespołu. Mordęga zakończyła się w marcu, kiedy to Evergrande w końcu rozwiązało z nim kontrakt, a przynajmniej tak nam się wszystkim wydawało. Prawda była jednak nieco inna, gdyż Martinez dalej był zawodnikiem chińskiego zespołu i teraz został jedynie wypożyczony.

Mówiło się, że Jackson wróci do Portugalii i tak też się stało. Jest to bowiem znajoma dla niego liga, przez co to właśnie w niej jest największa szansa na odrodzenie się tego zawodnika. Przez długi czas był łączony z transferem do Sportingu. Jak wiadomo zespół z Lizbony boryka się z licznymi problemami wszelakiej maści i próbuje się odrodzić. Martinez miałby być tani i okazać się dobry. Ostatecznie zdecydowano się jednak na zrezygnowanie z niego. Tę sytuację wykorzystał inny portugalski klub, który błyskawicznie przeprowadził rozmowy i je sfinalizował.

Tym samym Jackson Martinez został pełnoprawny zawodnikiem Portimonense. Nie jest to z pewnością tak wysoki poziom jak wyżej wymieniony Sporitng, ale to wciąż dużo lepsze od gry w rezerwach chińskiego zespołu. Choć w pierwszej chwili wydawało się, że będzie to wolny transfer, po wypłynięciu informacji o nierozwiązaniu kontraktu Martineza z Evergrande wyszło na jaw, że to jedynie wypożyczenie. Niewykluczone jednak, że w przyszłości przerodzi się w transfer definitywny, choć nie ma wątpliwości, że Portimonense nie będzie w stanie zapłacić Kolumbijczykowi tyle, ile Chińczycy, więc jeśli pieniądze są dla niego najważniejsze, równie dobrze może się nie rozpakowywać do końca.

Autor

Michał Fitz

michafitz