''Jestem na tym samym poziomie co Ronaldo i Messi''
Antoine Griezmann przyzwyczaił nas już do tego, że lubi się trochę powydurniać, pośmieszkować czy wygłosić niepopularną opinię. Objawia się jako taki pozytywny wariacik, dobra mordeczka i tak dalej. Celebracje bramek rodem z Fortnite'a czy pojawianie się z flagą Urugwaju, na konferencji prasowej reprezentacji Francji, mogą podrażnić niektórych fanów Francuza. Mnie to lata i powiewa, ponieważ mój stosunek do niego jest obojętny, ale gdy zaczyna wygadywać takie głupoty, to po prostu trzeba zabrać głos...
Jak doskonale wiadomo, Griezmann nie znalazł się w finałowej trójce plebiscytu FIFA, na najlepszego piłkarza roku. Czy kogoś to może dziwić? W końcu wygrał Ligę Europejską, Mistrzostwa Świata, Superpuchar Europy... No tak, zgadza się, ale czy robił aż taką różnicę, jak najlepsi z najlepszych? Śmiem wątpić. Miał udany rok pod względem sukcesów drużynowych, ale indywidualnie już nie było tak super. Jak do tej pory, w 2018 roku, zdobył bodajże 28 bramek i 15 asyst. Czy są to jakieś kosmiczne statystyki? Śmiem wątpić. A co na temat braku nominacji do najlepszej trójki powiedział sam zainteresowany?
Jestem zdziwiony takim obrotem spraw, ale nie mam na to wpływu. Złota Piłka jest ważniejsza.
Zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale nie sądzę, żeby "Antek" w plebiscycie France Football miał większe szanse na zwycięstwo. I gdyby na tej wypowiedzi Francuz zakończył, to nie byłoby się do czego przyczepić, ale...
Jestem na tym samym poziomie co Ronaldo i Messi. Nie mam się czego wstydzić. Mogę z nimi zasiąść przy jednym stole. Cały czas idę do przodu, rozwijam się. Pracuję nad swoimi słabościami. Wiadomo, że nie jestem takim gościem, który strzeli 50 czy 60 bramek, ale robię dużo dobrego dla drużyny. Chcę być kompletnym piłkarzem.
W zasadzie to Griezmann sam sobie zaprzeczył. Skoro nie jesteś takim gościem, który strzela 50 czy 60 bramek w sezonie, to nie jesteś na poziomie Messiego i Ronaldo. Powiem więcej, Griezmann nie jest nawet na poziomie Neymara czy Hazarda. Owszem, jest dobrym piłkarzem, ważnym ogniwem zarówno w Atleti i reprezentacji Francji, ale jest po prostu jednym z wielu. Nie jest liderem tych zespołów.
Latem miał okazję przenieść się do Barcelony, wszyscy pamiętamy tę telenowelę, ale ostatecznie pozostał w Madrycie. Dlaczego?
Tutaj czuję się najlepiej. Gdybym kierował się kasą, to poszedłbym do Chin. Wiem, że niewielu odmówiło Barcelonie, ale to pokazuje, jakim klubem jest Atletico.
Na Chiny to zdecydowanie za wcześnie, podwyżka od Atletico wystarczy, jeśli wciąż ma się głód wielkiej piłki i sukcesów z nią związanych. Griezmann oczywiście ma ten głód i życzę mu wszystkiego co najlepsze, ale fakty są takie, że czasami naprawdę odlatuje. Poziomu Ronaldo i Messiego nie osiągnie nigdy, a do Neymara może się co najwyżej zbliżyć. Jest ktoś, kto nie zgodzi się z taką tezą? Jeśli tak, to zapraszam do dyskusji.