Jesteś kibicem? Idziesz do aresztu! Witamy w Marsylii!
W Polsce indywidualne jeżdżenie w barwach na wyjazdy w większości przypadków nie skończyłoby się najlepiej i konieczna byłaby konsultacja z lekarzem lub farmaceutą. Ewentualnie zakładem pogrzebowym. Wyjątkiem oczywiście są mecze zgodowe, no chyba że ktoś z GKS Tychy zapędzi się w Krakowie na dzielnicę Wisły - wtedy też może mieć problem. Na legendarnym i owianym mitami Zachodzie sytuacja Z REGUŁY wygląda inaczej. W Niemczech czy Anglii mają wyrąbane na to, w jakiej koszulce siedzisz, skąd jesteś i komu kibicujesz. Tam jest luzik. Nie oznacza to jednak, że nie ma tam totalnie żadnych odpałów, bo są. Na przykład kibice Eintrachtu Frankfurt, którzy wybiorą się w czwartek na mecz Ligi Europy do Marsylii, mogą zostać aresztowani!
Kto z kim gra, gdzie i w jakich rozgrywkach - to możecie wywnioskować po ostatnim zdaniu w lidzie. Dla Eintrachtu Frankfurt będzie to spotkanie szczególne, ponieważ to dopiero ich trzeci występ w europejskich pucharach w XXI. wieku. Ostatni raz grali w nich w sezonie 2013/14, również w Lidze Europy i wyszli nawet z grupy z pierwszego miejsca, by następnie odpaść z Porto. Kilka lat wcześniej, w rozgrywkach 2006/07, występowali w Pucharze UEFA, ale tam poszło im zdecydowanie gorzej. W minionym sezonie udało im się zdobyć Puchar Niemiec, z wielką pompą chcieli więc rozpocząć zmagania w "Pucharze Pocieszenia", a jako że "Orły" słyną z kapitalnych kibiców i świetnej sceny ultrasów, mecz z Olympiquem Marsylia mógłby być prawdziwym rarytasem. Jeśli nie na murawie to chociaż na trybunach. Mógłby. Bo ze względu na różne akcje pierwszy mecz Ligi Europy na Stade Vélodrome odbędzie się bez kibiców. Dla fanów z Frankfurtu to jednak nie problem, dlatego wielu z nich miało zamiar i tak wybrać się nad Lazurowe Wybrzeże, jednak... mogliby z tego wypadu nie wrócić.
Otóż władze Marsylii w obawie przed rozróbami - w końcu mówimy o dwóch solidnych kibicowsko ekipach - zakazały fanom Eintrachtu przyjazdu do miasta. Tak po prostu. Pod groźbą mandatu czy nawet aresztu. Jeśli w czwartek miedzy godziną 8:00, a 24:00 w Marsylii będzie ktoś, kto przez swoje zachowanie będzie identyfikował się z ekipą z Niemiec, będzie mógł mieć problemy. Władze klubu są oczywiście oburzone takim postępowaniem, kibice, co zrozumiałe, również, ale takie akcje nie są we Francji niczym szczególnym. Myk, screen z Twittera:
Sytuacja godna pożałowania, haniebna i po prostu słaba. Wyobrażacie sobie, gdyby coś takiego zostało wprowadzone w Polsce? Oczywiście ktoś może powiedzieć, że przynajmniej władze miasta i policja będą miały spokój, ale... czy aby na pewno? Przenosząc się na grunt "lokalny", czy w momencie gdy klub X gra z klubem z miasta Y, z którym ma kosę (Legia vs Lech, Wisła vs Śląsk, Lechia vs Pogoń, każdy na Górnym Śląsku + Zagłębie), jego kibice potulnie zostają w domu i nie jadą na mecz incognito? Pewnie, że jadą. To nawet nie muszą być ultrasi czy hoolsi, ale zwykli fani podróżujący za swoją ukochaną drużyną, żeby zobaczyć ją na żywo. Mam znajomych, którzy tak jeździli, sam też kiedyś tak pojechałem. Kibice Eintrachtu w Marsylii i tak pewnie będą, a sytuacja z ich cichutkim kitraniem się może doprowadzić do jeszcze bardziej niebezpiecznych akcji, gdy nagle gdzieś okaże się, że "O, patrzcie! Kibic z Frankfurtu! Dawajcie go!". Bo co innego by było, gdyby takich kibiców z Frankfurtu było na kilku kilometrach kwadratowych parę tysięcy. Policja tak czy siak będzie musiała wyjechać na rejony, a jeśli jakaś spina ma być, to i tak będzie. Najwyżej ucierpią przypadkowe osoby. Transparentność i przejrzystość byłaby w tych okolicznościach o niebo lepsza, przynajmniej byłoby wiadomo kogo chronić, gdzie i na kogo zwracać uwagę.