Saloniki pomalowane na niebiesko. Pewne zwycięstwo Chelsea
Veni, vidi, vici - "Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem". To są słowa, których mógł użyć Maurizio Sarri po spotkaniu w Salonikach. Chelsea bezproblemowo zgarnęła komplet punktów, pokonując PAOK 1:0.
Obaj trenerzy trochę zaskoczyli zestawieniem swoich jedenastek. Razvan Lucescu postanowił wyjść bez nominalnego napastnika, zostawiając Aleksandara Prijovicia na ławce, w zamian posyłając na bój Dimitriosa Pelkasa. Włoski szkoleniowiec Chelsea zestawił wyjściową jedenastkę złożoną z m.in.: Zappacosty, Christensena czy Rossa Barkleya.
Od pierwszych minut londyńczycy nałożyli swój styl gry. Prezentowali się bardzo pewnie, spokojnie operowali futbolówką. Królem środka boiska był Ross Barkley, który przez jednego z użytkowników Twittera został porównany do Toniego Kroosa. Lekkie nadużycie, ale na tle bezbarwnych Greków przypominał generała. Akcja bramkowa była dziełem piłkarzy urodzonych w Brazylii. W wyniku szybkiej wymiany piłki w środkowej strefie boiska piłka dotarła do Jorginho ten przebiegł kilkanaście metrów praktycznie pozostawiony bez opieki, świetnie wypatrzył wbiegającego w pole karne Williana i po strzale skrzydłowego goście objęli prowadzenie. Dla byłego zawodnika Szachtara Donieck był to wyjątkowy mecz. Po raz pierwszy w historii swoich występów w barwach Chelsea reprezentant Canarinhos wyprowadzał zespół jako kapitan. Kolejne minuty to był koncert nieporadności Alvaro Moraty. Można pokusić się o stwierdzenie, że gdyby na miejscu wychowanka Realu Madryt znajdowałby się jakikolwiek inny napastnik, to przy tych okazjach jakie miał Morata, spotkanie zakończyłoby się praktycznie już po pierwszej połowie. "The Blues" powinni prowadzić 4:0. Florentino Perez do tej pory zaciera ręce, przypominając sobie kwotę, jaką wyciągnął za nieskutecznego napastnika - 66 mln €! Jeden Hiszpan zawiódł, ale inny zagrał na swoim poziomie. Marcos Alonso był bardzo aktywny w akcjach ofensywnych. Po godzinie gry był nawet bliski podwyższenia prowadzenia. Za każdym razem brakowało jednak postawienia kropki nad "i".
Rüdiger bypasses the midfield with his pass forward which Morata plays back for Jorginho who one-times a pass into Barkley's stride and with one touch the Englishman is running at the PAOK back line before assisting Willian whose shot gets under the advancing keeper. 0-1. #CFC pic.twitter.com/chwPdq48Ez
— Chelsea GIFs (@ChelseaGIFs) 20 września 2018
Czy był ktoś z obozu gospodarzy, kto zasłużył na słowa uznania? Był jeden piłkarz, który wybijał się ponad przeciętność. Leo Jaba próbował zagrozić bramce Kepy Arrizabalagi, ale był osamotniony w staraniach. PAOK w tekście jest bardzo niewidoczny. Jest to nieprzypadkowy zabieg - podobny obraz obserwowaliśmy na stadionie Toumba. Wicemistrzowie Grecji zostali zepchnięci w cień.
Podsumowując, Chelsea udźwignęła presję faworyta i zrobiła pierwszy krok w pewnym kierunku. Pytanie brzmi - w jakim kierunku? Czy ostateczny cel to wygranie Ligi Europy? Ciężko wyrokować ledwie po jednym spotkaniu. A pamiętajmy, że na boisku zabrakło największej gwiazdy - Edena Hazarda. Skoro absencja Belga nie była aż tak odczuwalna, to kibice Chelsea mogą być dobrej myśli.