
Kanonierzy kontynuują zwycięską passę! - po meczu Sporting CP vs Arsenal
Dobry wieczór! Zakończyły się już wszystkie spotkania 3. kolejki Ligi Europy. Zakończyło się również spotkanie Sportingu CP z Arsenalem. Jeśli ten mecz miał nam dać odpowiedzi na jakiekolwiek pytania, to zadowoleni moglibyśmy być tylko w wypadku, gdyby tych pytań nie było zbyt wielu. Ale do rzeczy.
Arsenal był w tym meczu ekipą lepszą, ale przede wszystkim skuteczniejszą oraz bardziej zdecydowaną i konkretną. Zresztą – ciężko mówić o zdecydowaniu w przypadku Sportingu, który nie oddał ŻADNEGO celnego strzału na bramkę Bernda Leno. Dla porównania, Kanonierzy zmusili Renana Ribeiro do aż 6 interwencji. Do 7 już go nie zmusili, bo… strzelili bramkę. Ale o tym za moment.
Posiadanie piłki również padło łupem podopiecznych Unaia Emery’ego. 62% do 38% - różnica jest więc wyraźna. Dodając do tego ilość celnych strzałów klaruje nam się to, która drużyna bardziej zasłużyła w tym meczu na zwycięstwo. A owe zwycięstwo swoim kolegom z drużyny zapewnił Danny Welbeck. Stało się to konkretnie w 78. minucie, kiedy to wykorzystał on koszmarny błąd Sebastiana Coatesa, który niemalże sprezentował mu piłkę. 1:0 dla Arsenalu!
Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i Arsenal zanotował swoje 3. zwycięstwo z rzędu w Lidze Europy, a 11. na wszystkich frontach. Zespół Unaia Emery’ego jest ostatnio w nieprawdopodobnym gazie i wygląda na to, że tylko od nich zależy teraz to, kiedy się zatrzymają. A jak na razie zatrzymywać się nie chcą. Jak na razie są pierwsi w tabeli grupy E i czwarci w lidze. Tylko tak dalej, a może uda się napisać nową historię tego klubu. Inną od tej prześmiewczej, napisanej przez ostatnie lata kadencji Arsene’a Wengera.