El Clasico, De Klassieker, Le Classique... aż można się pomylić...
Wybaczcie nam – zabawa na VI Zlocie Footroll była naprawdę przednia i dosyć długa. Do pracy zabraliśmy dzisiaj od razu, jej efekty pewnie widać. Warto jednak wspomnieć o rzeczach, które wczoraj mogły Wam umknąć. Poza El Clasico w Hiszpanii, tzw. klasyki rozgrywano także w Holandii i we Francji. Ajax podejmował Feyenoord, natomiast Olympique Marsylia grało z Paris Saint-Germain. Nad tymi meczami przez chwilę się pochylimy, z wydatną pomocą Tomasza Weinerta i Dawida Cacha.
De Klassieker
Ajax chciał wygrać duży mecz. Było mu to bardzo potrzebne jak woda zeschłej ziemi. Po blamażu z PSV teraz nie było innej opcji. Piłkarze Erika ten Haga czarują nami w Europie, liderują swojej grupie w Champions League. Musieli zatem na własnym stadionie zagrać kolejny koncert. Przecież to właśnie o tym Ajaksie mówi się, że może być najlepszą drużyną od czasu pamiętnych lat 90. (nie taką samą, ale najlepszą, mogą zrobić wiele).
Co się stało? Sami spójrzcie na skrót meczu:
To był koncert, to było coś pięknego. Spójrzcie zresztą, co powiedział wspomniany Tomek Weinert:
Wiecie, jaką opinię w Holandii mają kibice Ajaksu?
Aroganckich, zakochanych w sobie, patrzących na wszystkich z góry buców. I z dumą mogę powiedzieć, że w moim przypadku to całkowita prawda. Krótko mówiąc, będąc rzeczonym bucem, jestem bardzo zawiedziony wynikiem 3-0. Ajax powinien swojego odwiecznego rywala sprać dużo mocniej, ja w grze Joden widziałem mnóstwo nonszalancji, być może lekkiego lenistwa, o którym wspominał zresztą w pomeczowym wywiadzie Daley Blind. Spotkanie ustawiła oczywiście czerwona kartka, którą po interwencji VAR-u obejrzał Jerry St. Juste.
Każdy, kto twierdzi, że to jakakolwiek kontrowersja proszony jest o poddanie się zabiegowi lobotomii, gorzej z głową niż przed nią nie będzie. Ajax naturalnie zdominował rywala, ale niestety dopuszczał do kontr, z których jakieś 2-3 były naprawdę groźne. I mam o to żal. Zabrakło też ładnych goli, po składnej akcji padła tylko trzecia bramka, a to, co przy trafieniu otwierającym wynik spotkania zrobił Bijlow polecam wszystkim obejrzeć. Slapstick w najlepszym wydaniu. Jest pewna satysfakcja, że pomimo braku najwyższej formy, już trzynasty z rzędu ligowy Klasyk kończy się tak, że Ajax nie schodzi z boiska pokonany, wygrywając dziewięć razy. Jest radość, że Frenkie de Jong bardzo szybko dogania Hakima Ziyecha w kategorii "najważniejszy piłkarz w klubie", jest radość, że kolejny mecz Ajax gra na zero z tyłu.
A Wam wszystkim życzę tego przyjemnego poczucia zawodu, że mecz z największym rywalem kończy się wygraną Waszego ulubionego klubu tylko 3-0. Pozostaje zakończyć klubowym mottem.
Jesteśmy Ajax. Jesteśmy najlepsi.
A co do Feyenoordu… Tomek polecił nam TEN tekst.
***
Le Classique
Piękny ten język francuski, prawda? Lepszy niż twardy w wymowie holenderski. Na Orange Velodrome przyjechał wczoraj mistrz Francji. Rudi Garcia miał okazję, by udowodnić, iż OM nie musi ciągle zaliczyć pseudofenomenalnych wtop na własnym stadionie. Mogło udowodnić, że brak napastnika wcale nie musi oznaczać, by spisywać ich na stracenie. Przecież na południe Francji przyjechał odwieczny rywal, znienawidzone, budowane na petrodolarach PSG, produkt „modern football”. PSG, które właśnie może nawet nie awansować do 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Puma zapowiadała zresztą to spotkanie w świetny sposób, ich reklama budowała fajną otoczkę wokół samego spotkania:
Puma i OM grubo przed Klasykiem. "W Marsylii jesteśmy zjednoczeni. [...] Wydajecie miliardy na najlepszych piłkarzy? Nigdy nie będziecie w stanie kupić serca narodu. [...] Nigdy nie będziecie mieli kibiców jak my, takiej dumy, takiej atmosfery na stadionie.". #OMPSG https://t.co/PH9nIouKxF
— Eryk Delinger (@E_Delinger) 28 de octubre de 2018
A jak wyglądał mecz? Skrót ponownie podsyłamy poniżej. PSG wygrało ledwie 2:0.
Dawid Cach, który jest kibicem Marsylii, ewidentnie rozczarował się poziomem sportowym tego spotkania. Natomiast… nie mógł być niezadowolony z tego, że Marsylia do 95. minuty przegrywała tylko 0:1.
Wczorajszy Classique był jednym z najsłabszych w ostatnich latach pod względem sportowym. W pierwszej połowie nie działo się zbyt wiele, a Paryżanie wyglądali jakby zlekceważyli OM, ale gospodarze nie potrafili tego wykorzystać. Znów widoczny był brak wysokiej jakości napastnika i bezpłciowej gry w ataku. W drugiej połowie wszedł Mbappe i odmienił losy tego meczu. Już nawet nie warto wspominać o poziomie sędziowania, a po prostu Marsylia zagrała przeciętnie na tle przeciętnego (tego dnia), rywala. Najbardziej cieszy, że nie zabrakło walki i serducha w grze OM.
Jeśli z kolei mowa już o PSG, słabo świadczy o nich, że muszą czekać właśnie na Kyliana Mbappe, żeby ktoś w końcu ukłuł Marsylię. Paryżanie nie zagrali dobrego meczu i nikt nie ma wątpliwości.
El Clasico + De Klassieker + Le Classique = 6 goli + 3 gole + 2 gole = 11 goli. Jeśli ktoś wybrał te trzy mecze na niedzielę, nie mógł być rozczarowany.