Mundial 2030 na Bałkanach? To jest możliwe!
Od kilku lat świat piłki przyzwyczaja nas do tego, że niektóre turnieje jak Mistrzostwa Świata czy Europy, nie są rozgrywane w tylko jednym kraju. Najpopularniejszym przykładem niech będzie nasze Euro z 2012 roku, czy też najbliższe Euro 2020, które rozciągnie się od Hiszpanii po Azerbejdżan. Pojawiły się pogłoski, o Mundialu 2030, które mogą Was zainteresować.
Rok 2002 - Korea i Japonia
Rok 2026 - Kanada, Meksyk, USA
Te oba jedyne mundiale są nam znane jako te, które odbyły/odbędą się w więcej niż jednym kraju. Dzisiaj jednak pojawiły się informacje, jakoby mundial w 2030 roku miały organizować kraje Bałkanów. O które z nich chodzi? Bułgaria, Grecja, Serbia i Rumunia wyraziły solidarną chęć organizacji Mistrzostw Świata. Pomysł ciekawy, aczkolwiek zastanówmy się nad logistycznym sensem takiego przedsięwzięcia. Musielibyśmy tak zorganizować rozgrywanie meczy, żeby reprezentacje musiały jak najmniej jeździć. Może i w tym szaleństwie da się znaleźć metodę, ale dochodzi druga kwestia, finansowa. Żaden z tych czterech krajów nie ma tak mocnej finansowej pozycji, żeby zapewnić drogi, stadiony, ogólną infrastrukturę, na najwyższym poziomie. Pogrążona w głębokim kryzysie Grecja, Rumunia z jednym z najmniejszych PKB w Europie, Bułgaria żyjąca właściwie z turystyki i Serbia, która przeciętnemu kibicowi kojaży się z agresywnymi kibicami i ogólnymi burdami na stadionach. Czy to jest najlepszy pomysł? Ok, załóżmy, że do takiego mundialu dochodzi, powstają piękne stadiony i mundial się kończy. Wielkie stadiony przestają na siebie zarabiać, więc organizatorzy zmuszeni są do ich rozbiórek, które też kosztują pieniądze. Pamiętamy o wiele bogatszą Brazylię i np. Maracanę, która po mundialu bardziej przypomina jakieś zadeptane pole z kilkoma kępkami trawy. A tego jednak w Europie widzieć nie chcemy. W krainie piłki nożnej na najwyższym poziomie, mundiale powinny organizować kraje bogatsze, zwyczajnie dla dobra ludzi i piłki.